- Złodzieje samochodów działający w Polsce mają swoje ulubione cele
- W pierwszej dziesiątce najczęściej kradzionych samochodów jest pięć modeli jednej marki
- Skoro fabryczne zabezpieczenia antykradzieżowe nie działają, można rozważyć kupno „gadżetu”, który szczyt popularności przeżywał w czasie, gdy w Polsce każdego roku ginęło kilkadziesiąt tysięcy pojazdów
W Polsce najczęściej kradzione są Toyoty, Wyraźnie rzadziej, choć też często: Audi, Volkswageny, BMW i Mercedesy. Do kradzieży najczęściej dochodzi w dużych miastach. Przykładowo z 869 Toyot, które zginęły w 2023 r., 655 ukradziono w samej Warszawie.
W ogóle Właściciele Toyot powinni mieć się na baczności: w pierwszej dziesiątce najchętniej kradzionych modeli Corolla znajduje się na pierwszym miejscu, a na drugim RAV4. Często złodziei modelem jest Hyundai Tucson, ale też Fiat Ducato, Kia Sportage… Samochody te (ale nie tylko te) łączy jedno: sforsowanie fabrycznych zabezpieczeń antykradzieżowych jest dla profesjonalnego złodzieja bułką z masłem. Pomocna okazuje się elektronika.
- Czytaj także: Najczęściej kradzione auta w Polsce to...
O ile kiedyś – w czasach, gdy w Polsce ginęło kilkadziesiąt tysięcy samochodów rocznie – dobry złodziej musiał być dobrym ślusarzem, dziś dobry złodziej musi być bardziej informatykiem, a w każdym razie osobą, która dobrze radzi sobie z zabezpieczeniami cyfrowymi.
Podstawowy problem fabrycznych zabezpieczeń to…
… powtarzalność. Każdy samochód opuszcza fabrykę wyposażony w fabryczny immobilizer – urządzenie, które zapobiega uruchomieniu samochodu przez przypadkową osobę. Rzecz w tym, że w każdym egzemplarzu danego modelu urządzenie zabezpieczające działa tak samo. Wystarczy, że złodzieje rozpracują dany model, korzystając z jednego egzemplarza, i już do każdego innego wchodzą jak do siebie.
- Czytaj także: Kradzież metodą na walizkę wygląda tak
Dużym ułatwieniem jest rozpowszechnienie systemów bezkluczykowego dostępu do samochodów. Aby uruchomić samochód, niepotrzebny jest mechaniczny kluczyk, a jedynie sygnał z nadajnika znajdującego się w kluczyku. Na tym opiera się popularna metoda kradzieży „na walizkę”. Jeden element zestawu (tzw. walizka) jest odbiornikiem i jednocześnie nadajnikiem sygnału nadawanego przez kluczyk. Aby zadziałał, wystarczy, jeśli znajdzie się w odległości 1-2 m od kluczyka samochodu. Urządzenie przesyła sygnał na dalszą odległość – sygnał ten odbierany jest przez drugie urządzenie obsługiwany przez drugiego złodzieja. Gdy drugi złodziej znajdzie się przy samochodzie, auto samo się otworzy i pozwoli uruchomić silnik. Można jechać. Pamiętaj:
- nigdy nie przechowuj kluczyka od samochodu przy drzwiach wejściowych do domu; złodzieje, którzy podejmą próbę ukradzenia twojego auta spod domu, w pierwszej kolejności za pomocą walizki będą skanować okolice drzwi wejściowych do domu, gdzie większość ludzi przechowuje kluczyki do samochodów;
- Jeśli jeździsz samochodem, który znajduje się na górze listy najczęściej kradzionych modeli, zainwestuj w dodatkowe zabezpieczenie.
Podstawowy problem dodatkowych zabezpieczeń to…
… również powtarzalność. Mowa zwłaszcza o zabezpieczeniach montowanych w hurtowych liczbach przez autoryzowane warsztaty. Jeśli kupujemy dodatkowy alarm z blokadą silnika montowany w ciągu godziny w warsztacie, który takich alarmów montuje dziesiątki każdego tygodnia, możemy być pewni, że złodziej wie, gdzie szukać poszczególnych elementów systemu. Bardziej skuteczne okazują się zabezpieczenia elektroniczne montowane u niezależnych fachowców, ale też nie są one stuprocentowo skuteczne, w większości są one wręcz… umiarkowanie skuteczne. Problem w tym, że dobre zabezpieczenia są uciążliwe w codziennej eksploatacji. Zwykle każdorazowo, chcąc uruchomić silnik, musimy wykonać dodatkowe czynności, musimy o czymś pamiętać. Dobre alarmy dużo kosztują, dlatego klienci wybierają prostsze najtańsze rozwiązania – byle było. Alarmy mają także to do siebie, że potrafią się zepsuć – wówczas pierwszą ofiarą takiego urządzenia jest prawowity właściciel samochodu.
Proste urządzenia antykradzieżowe z dawnych lat – mają swoje wady, ale mają i zalety
W czasach plagi kradzieży samochodów w Polsce rekordy popularności biły wśród właścicieli samochodów różne mechaniczne zabezpieczenia antykradzieżowe. To najczęściej blokady skrzyni biegów oraz blokady kierownicy. Niestety, rośnie liczba modeli samochodów, w których montaż blokady skrzyni biegów jest praktycznie niemożliwy albo bezcelowy za sprawą rozpowszechnienia się automatycznych skrzyń biegów, w których na dobrą sprawę nie ma czego blokować. Z tym oczywiście różnie bywa.
W grze pozostają jednak najróżniejsze blokady kierownicy i pedałów: kiedyś były one umiarkowanie skuteczne, ponieważ każdy dobry złodziej był świetnym ślusarzem i był przygotowany do łamania i rozbijania nawet solidnych zamków. Dziś przeciętny złodziej-elektronik na widok mechanicznej blokady kierownicy, zwłaszcza takiej z górnej półki, po prostu odpuszcza: albo nie ma kompetencji, aby ją sforsować, albo woli wybrać łatwiejszy cel – bez blokady. Tymczasem dobra blokada to koszt zaledwie kilkuset zł.
Wady tego rodzaju urządzeń są oczywiste: trzeba jej za każdym razem zakładać, wychodząc z samochodu, a także rozpinać przed uruchomieniem auta. Niewątpliwie jednak jest to dobre uzupełnienie fabrycznych zabezpieczeń elektronicznych – o ile oczywiście ktoś boi się, że zginie mu samochód. W przypadku tych najczęściej kradzionych modeli jest to opcja do rozważenia.
Jest jeszcze jedna zaleta zabezpieczeń mechanicznych, o której warto pamiętać: taki sprzęt nie wymaga montażu w warsztacie, nie wpływa na ewentualne unieważnienie gwarancji, gdybyśmy chcieli np. autoalarm montować poza autoryzowanym warsztatem.