lub po nie jadących. Uciążliwość leży w tem, że w szeregu pięciu, sześciu, albo i więcej wozów i to wyjątkowo długich, a z powodu ciężaru wlokących się żółwim krokiem, konie tylnego wozu dotykają łbami wozu idącego przodem. Tworzy się w ten sposób długa, szczelnie zamknięta barykada, przez którą przedostać się niepodobna.Spiesząca na drugą stronę ulicy publiczność jest zmuszona czekać, aż cały ten długi tabor nie przepełznie. Postanowienie, że między wozami, sznurem za sobą jadącemi, furmani powinni pozostawiać odstępy na parę sążni długie i ułatwiające swobodę przejścia przez ulicę, byłoby wielce pożądanem".Z przytoczonego cytatu wynika, że nawyk jeżdżenia gęsiego jest bardzo stary. W dawnych czasach, jak skarżył się autor artykułu, powodował utrudnienie ruchu. Dziś jest znacznie niebezpiczniejszy, gdyż przyczynia się do poważnych w skutkach wypadków. Wynika to zarówno z gabarytów samochodów, jak i rozwijanych przez nie prędkości.Kierowcy bardzo często zachowują tak mały odstęp od poprzedzającego samochodu, że w czasie powstania sytuacji wymagającej nieoczekiwanego zatrzymania pojazdu lub nawet ostrego hamowania, dochodzi do tzw. zderzeń łańcuchowych kończących się dla wielu pojazdów zgnieceniami ich przodów i tyłów. Pominę tu karambole w czasie mgły, w których uczestniczą dziesiątki samochodów różnego rodzaju.Warto tu zwrócić uwagę na denerwujący innych kierujących zwyczaj jazdy "na ogonie" nawet w tych przypadkach, gdy na jezdni wielopasowej wyprzedzający samochód kontynuuje manewr, rozwijając przy tym prędkość dozwoloną na danym odcinku drogi, a nawet ją przekraczając. Niestety małe odstępy zachowują również kierowcy "tirów", jeżdżąc grupami i na dodatek przekraczając dopuszczalne dla tych pojazdów prędkości. Wyprzedzenie długich zespołów jest trudne i niebezpieczne, gdy odstęp między nimi z ledwością umożliwia "wciśnięcie się w pozostawioną pomiędzy dwoma pojazdami lukę. Włos zaś się jeży na głowie, kiedy - zwłaszcza na tranzytowej "dwójce" w miejscach o dwóch tylko pasach ruchu - wyprzedzające się pojazdy członowe rozwijają prędkość przekraczającą 100 km/h. Zgodnie z przepisami nie mogą przekraczać "70", a w razie tworzących się kolumn kierowcy powinni przestrzegać przytoczonych obok przepisów. Uważam, że dla bezpieczeństwa kierowców problemem tym powinny zająć się organy kontroli ruchu drogowego.Art. 19 ust. 3. Prawa o ruchu drogowym: Poza obszarem zabudowanym, na jezdniach dwukierunkowych o dwóch pasach ruchu, kierujący pojazdem objętym indywidualnym ograniczeniem prędkości albo pojazdem lub zespołem pojazdów o długości przekraczającej 7 m jest obowiązany utrzymywać taki odstęp od pojazdu silnikowego znajdującego się przed nim, aby inne, wyprzedzające pojazdy mogły bezpiecznie wjechać w lukę utrzymywaną między tymi pojazdami. Przepisu tego nie stosuje się, jeżeli kierujący pojazdem przystępuje do wyprzedzania lub gdy wyprzedzanie jest zabronione.
100-letni problem
W "Kurierze Warszawskim" sprzed 116 lat (14 listopada 1898 r.) czytamy: "Drugą wielką dla publiczności przykrością jest tolerowany zwyczaj furmanów z węglami, cegłą, drzewem itp.