Nowe auta coraz bardziej przypominają nowoczesne komputery, które warto również serwisować. Laptop lub stacjonarny komputer diagnostyczny coraz częściej zastępuje komplet śrubokrętów i specjalistycznych narzędzi. Niestety, zwykle sprzęt diagnostyczny i oprogramowanie są drogie, co przekłada się na ceny nie tylko w autoryzowanych stacjach serwisowych. W rachunku np. za przegląd łatwo znaleźć pozycję zatytułowaną „podłączenie do komputera”.
W zależności od marki samochodu, a niekiedy i serwisu za usługę możemy zapłacić ok. 100 zł (np. Skoda), 200 zł (np. Toyota) albo nawet znacznie więcej (marki luksusowe). Za co trzeba tyle zapłacić? Podłączenie auta do komputera diagnostycznego oznacza przede wszystkim sprawdzenie listy wszystkich błędów zarejestrowanych przez komputer sterujący samochodu. Mogą to być różne komunikaty: poczynając od sygnałów dotyczących problemów z funkcjonowaniem osprzętu elektrycznego i elektronicznego (jak choćby podłączanie radia do kostki ISO w autach z koncernu PSAwyposażonych w instalację multipleksową),skończywszy na raportach dotyczących kłopotów z ciśnieniem wtrysku (spowodowanym np. paliwem słabej jakości albo montażem akcesoriów tuningowychzwiększających moc silnika).
Lista błędów to dla mechanika w warsztacie zbiór pierwszych informacji, zanim jeszcze zabierze się do poszukiwania przyczyn usterek. Coraz częściej nie musi się jednak szczególnie trudzić – pomocne są: wykasowanie błędów, a następnie aktualizacja oprogramowania. Jest to zadanie tym łatwiejsze, że zazwyczaj system sam wykrywa, czy w danym samochodzie zachodzi konieczność wgrania nowszej aplikacji.
Nowe oprogramowanie i sterowniki pojawiają się najczęściej wtedy, gdy producent samochodu stwierdzi, że dotychczasowy software zawiera błędy. Nikt bowiem nie zaprząta sobie specjalnie głowy udoskonalaniem prawidłowo działającego systemu. To zaś oznacza, że kierowca najczęściej trafi do serwisu na aktualizację oprogramowania wtedy, gdywybiera się na obowiązkowy przegląd gwarancyjny lub samochód zaczyna sprawiać problemy. Najczęściej wprowadzenie nowego oprogramowania jest związane z akcjami serwisowymi, których koszty nie obciążają kieszeni kierowcy.
Jeśli jednak mamy auto po gwarancji, a akcja nie jest prowadzona oficjalnie (czyli usterka lub błąd w oprogramowaniu nie są groźne albo poważne), kierowca musi zapłacić za koszt podłączenia do komputera od ok. 100 zł wzwyż. Komputer diagnostyczny przydaje się jednak nie tylko do usuwania usterek. Może również być użyty podczas aktualizacji map w fabrycznej nawigacji. W nowych samochodach coraz częściej zamiast czytnika płyt DVD z mapami stosuje się twardy dysk. Z punktu widzenia techniki to świetne rozwiązanie, gdyż taki nośnik działa szybciej i jest mniej podatny na wstrząsy niż tradycyjny mechanizm odtwarzacza w nawigacji.
Z punktu widzenia kierowcy i ekonomii nie jest już tak różowo. By zaktualizować mapę, trzeba się udać do serwisu (wyjątkiem jest np. koncern PSA). Koszt wgrania nowej mapy będzie zbliżony wówczas doceny zakupu w ASO nowych płyt z mapami (wydatek wyniesie wtedy od kilkuset złotych do ponad 1500 zł).