Dlaczego trwało to tak długo? Początkowo David Metzier z Keskastel (Francja) nie mógł zdecydować się, jaki model stuningować. Główne kryteria wyboru to nadwozie typu targa, najlepiej japońskiego producenta. Na MR2 trafił przypadkowo, przeglądając ogłoszenia prasowe. Po obejrzeniu pojazdu (miał on czarny kolor lakieru) stwierdził, że jego wygląd będzie w stylu "Szybcy i wściekli". Zaczęły się jednak problemy (Toyota została sprowadzona z Kanady). Najpierw zarejestrowanie auta we Francji. Ten model nigdy nie był tam sprzedawany, więc uzyskanie homologacji Toyoty trwało aż 18 miesięcy. Po uporaniu się z procedurą legalizacyjną zabrano się za realizację projektu przebudowy, który powstał w trakcie półtorarocznego oczekiwania na rejestrację. W internecie David znalazł interesujący zestaw stylizacyjny do przebudowy nadwozia. Sprowadzenie kitu z USA trwało 5 miesięcy. Po dostarczeniu elementów ostro wzięto się do pracy. I tu pojawiły się następne trudności. Zestaw nie pasował do oryginalnych błotników Toyoty - przednie okazały się za krótkie, tylne za długie. Podobnie było też z nadprożami, którym brakowało 2 cm. Po dwóch miesiącach udało się dopasować zestaw do miejsc montażu oryginalnych elementów. Największy problem sprawił zbyt długi tylny zderzak, który udało się zamontować dopiero poprzecięciu na trzy części. Kolejne modyfikacje robiono spontanicznie. Bardzo pomocny był zmysł tuningowy brata Davida - Cedrica, który od 20 lat zajmuje się blacharką samochodową. Wykończenie trwało 3 miesiące. Usuwano m.in. mikropęknięcia we włóknie szklanym, wybrzuszenia w zmodyfikowanym "kicie" oraz wykańczano pozostałe odlewy. Dwa tygodnie przed zlotem w Nevers u zaprzyjaźnionego lakiernika w Alzacji (pasjonata tuningu) pomalowano samochód. Kolor lakieru jest tajemnicą, wygląd wskazuje na pomarańcz, w słońcu widać domieszkę złota. W trakcie prac nad karoserią obniżono też zawieszenie i przebudowano wnętrze. Całość wykończona jest alcantarą zbliżoną kolorystycznie do nadwozia z wstawkami z białej skóry. Nie zabrakło profesjonalnego sprzętu car audio opartego na radioodtwarzaczu firmy Alpine. Samochód (zakup, akcesoria, robocizna) właściciel wycenił na około 30 tys. euro.
Bestia w skórze pomarańczy
Sprawa nie była prosta, ale udało się - po 28 miesiącach od zakupu auta uzyskano ostateczny wygląd. Pierwsza prezentacja odbyła się na tegorocznym GTI Tuning International we Francji.
Auto Świat
Bestia w skórze pomarańczy