8 16V z modelu XR2i/130 KM (choć z fabryki wyjechało jako 1.1). Jednak właściciel tylko dwa lata cieszył się samochodem. Pewnego weekendu, jesienią 2001 roku, kiedy zamienił się na auto z kolegą, Opel Astra wjechał z ogromną prędkością w jego Fiestę. Zniszczony pojazd nadawał się właściwie na złom. Początkowo chciał auto zezłomować, ale przyjaciele przekonali go, żeby tego nie robił. Wtedy postanowił zająć się przebudową. Pojazd powstawał według nowego projektu. Auto miało być bardziej lśniące i lepiej wyposażone od poprzedniczki. Mocno zdeterminowany fanatyk Fiesty oddał pojazd w ręce specjalisty. Tuner miał zająć się odnowieniem karoserii i dopasowaniem nowych blach. Nie robił jednak tego należycie. Samochód stał cały czas na powietrzu, nieosłonięty nawet od deszczu. Poszerzenia błotników nie zostały ocynkowane, jak wcześniej planowano, a jedynie zaszpachlowane. Rozczarowany właściciel zabrał Fiestę z warsztatu, udał siędo przyjaciela, który po raz kolejny zachęcił go, żeby zrobić wszystko od nowa. Zabrali się do roboty. Zespawano nowy dach. Nieznacznie poszerzono błotniki - z przodu o 2 cm, z tyłu o 4 cm. Aby zachować jednolitą, nienagannie gładką powierzchnię na obu błotnikach, wlew paliwa przeniesiono do bagażnika, a całe nadwozie ocynkowano. Rynienki w dachu i poszerzenia błotników zostały tak solidnie ocynkowane, że nie było potrzeby ich szpachlować. Następnie na przedłużonej masce, która nachodzi na przednie reflektory, nadając autu groźniejszy wygląd, wycięto wlot powietrza. Z drzwi usunięto klamki i zamki. Podobnie z wygładzonej klapy bagażnika zniknąły wszelkie oznaczenia i wytłoczenie na tablicę rejestracyjną. Przedni zderzak powstał z połączenia części z Forda i Audi RS. Uroku dodaje mu błyszczące wypełnienie z siatki. Tak właśnie "odrodził się" Ford Fiesta bez zmarszczek. Lakiernik naniósł ostatecznie kilka litrów "złota Azteków" - specjalnego lakieru, który mieni się w kolorach fioletu i złota. Zamontowano sportowe, gwintowane zawieszenie z katalogu FK (koszt około 800 euro). Auto stoi nisko na kołach, dzięki sprężynom obniżającym o 80 mm. Na koła przygotowano 3-częściowe, 14-calowe felgi X-Dream. Długie tygodnie trwały prace nad komorą silnika, gdzie pojawił się 2-litrowy fordowski motor o mocy 140 KM. Mocniejsze serce połączono z seryjną skrzynią biegów z modelu XR2i. O większą siłę zadbał zmieniony układ wydechowy. Sportowy kolektor (cztery oddzielne rury schodzące się w jedną) przejęto z Escorta RS 2000. Dalsza część wydechu pochodzi z katalogu Jetex/Fortex, właściciel wydał na nią ponad 600 euro. Przerobiony układ dolotowy otrzymał stożkowy filtr powietrza. Zadbano o szczegóły, elementy motoru są polakierowane (kanały dolotowe w kolorze nadwozia, pozostałe części na żółto) i wypolerowane. Zewnętrzny wizerunek auta uszlachetniły chromowane dodatki i błyszczący lakier. Wnętrze dwuosobowego pojazdu upiększyły m.in. kubełkowe fotele pokryte dwukolorową skórą z XR2i, mała kierownica firmy Victor (o średnicy zaledwie 30 cm) oraz proszkowo lakierowana żółta klatka bezpieczeństwa. W tym roku planowana jest przeróbka mechaniczna silnika. Wstawienie turbosprężarki ma podnieść moc jednostki do 210 KM.
Bez zmarszczek
Historia przedstawionej Fiesty od początku była trudna. W pierwszej wersji auto miało jaskrawozielony kolor lakieru i napędzał je silnik 1.
Auto Świat
Bez zmarszczek