M-B SL55 AMG to elegancki ostry roadster, jednak ukrywa więcej niż pokazuje. Po modyfikacjach w firmie Carlsson wydobyto jego ukryte zasoby mocy, ale wygląd bulwarowego playboya pozostał.
Podrasowanie bardzo mocnych seryjnych samochodów nie jest łatwe, jednak istnieją konstrukcje, które wprost do tego prowokują. Jedną z nich jest silnik w M-B SL55 AMG, który doładowywany jest sprężarką mechaniczną. Już po tych pierwszych technicznych informacjach przychodzi na myśl pierwsza modyfikacja – zmiana przełożenia sprężarki mechanicznej, dzięki czemu sprężarka osiąga wyższe obroty, przez co podwyższa się ciśnienie i ilość doładowującego powietrza. Kiedy ten etap tuningu w Carlssonie mieli już za sobą, musieli dokończyć trudniejszą część pracy – przeprogramować jednostkę sterującą i przebudować układ wydechowy. Elektronikę przeprogramowano, a układ wydechowy dostał nowy tłumik końcowy ze stali nierdzewnej, który stawia niższy opór gazom spalinowym. Po tych modyfikacjach silnik osiąga moc 601 KM (442 kW) i moment obrotowy 810 Nm przy 2600 obr./min, co oznacza wzrost osiągów o 101 KM (74 kW) i 110 Nm w porównaniu z wersją seryjną. Po tych zmianach C55 RS przyśpiesza do setki w 4,2 s, a 200 km/h osiąga w 13,06 s. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 322 km/h, co na pewno zaspokoi nawet najwybredniejszych „ścigaczy”. Warto podkreślić, że masa własna auta wynosi bez paru kilogramów 2 tony!