Zwłaszcza jeśli właściciel takiego pojazdu chce przewieźć coś długiego, demontuje kratkę, a tu nagle... pojawia się patrol policji. Efektem takiego spotkania jest mandat, a nierzadko także zabranie dowodu rejestracyjnego. Potem nie pozostaje nic innego jak złorzeczyć na ustawodawców, rząd i ciężką dolę przedsiębiorcy... Z rozrzewnieniem dodajemy, że gdzie indziej pewnie jest łatwiej. Tymczasem nie tylko my mamy takie "przyjemności".Na ZachodziePrzekleństwem naszych sąsiadów zza Odry jest system podatkowy, w porównaniu z którym nasz jest prosty, przejrzysty i... tani. Wystarczy powiedzieć, że o ile my od trzech lat nie mamy podatku drogowego, Niemcy płacą go wciąż - i to jaki! A więc w zależności od pojemności silnika, jego rodzaju, przeznaczenia pojazdu, poziomu oczyszczania spalin, zaszeregowania w klasyfikacji użytkowej. Większość z nas zdążyła już zapomnieć, jak uciążliwy i dotkliwy finansowo był to obowiązek. Niemcy przekonują się o tym co chwilę, szczególnie zaś cierpią ludzie jeżdżący dużymi autami. Przykładowo Toyota Land Cruiser HDJ 80 z roku 1983 ze słabo oczyszczanym silnikiem o pojemności 4,2 l kosztuje właściciela rocznie aż 1578 euro podatku. Dramat! Tym bardziej że przecież o tak wielkim aucie trudno w ogóle mówić poważnie, że jest typowo osobowe. Ale nie tylko my szukamy dróg ucieczki od podatków (właśnie po to przecież kupujemy samochody z kratką i homologacją ciężarową). "Ciężarowe" i...Od kwietnia 1998 roku także Niemcy mają w prawie szczelinę. Wówczas Federalny Urząd Finansowy dopuścił opodatkowanie - na zasadach dla aut ciężarowych - pojazdów osobowych o dopuszczalnej masie całkowitej przewyższającej 2,8 tony, jeśli ich przestrzeń bagażowa daje się rozbudować przez rozkładanie tylnych siedzeń. Wówczas za samochód o dopuszczalnej masie całkowitej od 2,8 do 3,0 t płaci się 172,30 euro rocznie. Do 3,2 tony 185 euro. I nie ma nadal żadnych zakazów ciężarowych (w tym ruchu w weekend i z przyczepami), a na okrasę dostaje się ulgę w stawce ubezpieczeniowej - jak dla ciężarówek! Opłaca się z całą pewnością. Warto popracować nad swoim autem, jeśli jego parametry są zbliżone do owej magicznej granicy 2,8 t. Należy tylko dokonać przeróbek konstrukcyjnych zawieszenia (mocniejsze sprężyny) tak, by przegląd rejestracyjny nie miał żadnych wątpliwości co do ładowności auta. Wówczas wpis w dowodzie rejestracyjnym jest tylko formalnością....i bardzo ciężaroweInaczej wygląda natomiast sprawa z odpowiednikami naszych aut "ciężarowo-uniwersalnych". Aby w samochodach ważących znacznie mniej niż 2,8 t uciec od podatków, można dokonać pełnej przeróbki na ciężarówkę. Ale w Niemczech oznacza to o wiele więcej niż kratę. Owszem, ta powinna być wspawana, ale niezależnie od wielkości i pojemności auta musi dzielić kabinę za przednimi fotelami, za nimi zaś powinna być goła podłoga. Ani kanapy, ani pasów, ani dywaników, ani... szyb! Te muszą być zaspawane blachą. Na dodatek zakaz jazdy w weekendy z przyczepą. W efekcie duża oszczędność na podatkach, ale koniec przyjemności z posiadania samochodu. Jeśli wziąć to wszystko pod uwagę, okazuje się, że polskie przepisy nie są chyba jeszcze tak bardzo restrykcyjne.
Ciężarowe za Odrą
Przepisy dotyczące tzw. samochodów ciężarowo-uniwersalnych (osobowych z kratą) wywołują wiele kontrowersji.