Dzięki niemu w ogóle możliwe było rozpoczęcie produkcji istniejących już patentów silnika dwu- i czterosuwowego jako jednostek napędowych dla pojazdów. Gdyby więc nie geniusz Maybacha, ani Benz, ani Daimler nie mieliby szans wejść do historii. Potem wsławiał się kolejnymi rozwiązaniami powstającymi właśnie tak: tak się nie da? A co trzeba by zrobić, żeby się dało? A może by tak... I kolejny wynalazek gotowy, kolejny patent w teczce. A to czterocylindrowy silnik, a to czterobiegowa skrzynia biegów, a to wstęp do klasycznego układu napędowego (silnik z przodu, napęd na koła tylne), a to gaźnik z dyszami i komorą pływakową, a to chłodnica w formie plastra miodu... Kiedy opisywany tu już Emil Jellinek przedstawił mu swoją koncepcję nowoczesnego samochodu, Maybach poczuł wreszcie, że nie jest sam na świecie ze swymi pomysłami i w ciągu dwóch miesięcy stworzył od zera pierwszy pojazd, który zasługuje do dziś na miano samochodu z nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Chodzi oczywiście o Mercedesa Simpleksa. Był wówczas naczelnym inżynierem w Daimler AG, a więc w Mercedesie. Ale rozstał się z nią i założył własną firmę, ponieważ Mercedesy były dla niego zbyt mało zaawansowane technicznie i zbyt niskiej jakości! W ten sposób świat doczekał się pomników technicznych o nazwie Maybach. Nieprawdopodobnie drogich, ale wyprzedzających technicznie nawet samochody powstające w 30 lat po śmierci Maybacha!
Co jest potrzebne, żeby można było...
Tak brzmiało chyba najważniejsze pytanie w życiu dzisiejszego bohatera. Maybach nie uznawał takich sformułowań jak "niemożliwe" czy "niewykonalne", a już do szału doprowadzały go stwierdzenia "tak się przecież nie robi".
Auto Świat
Co jest potrzebne, żeby można było...