W dużych miastach samochód otworzyć łatwo – wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej i wyszukać oferty „pogotowia zamkowego”. Fachowcy dojeżdżają na miejsce i za ok. 150-200 złotych otwierają niemal każde auto – samodzielne próby dostania się do wnętrza powodują zwykle znacznie większe szkody.
Na otwarciu drzwi sprawa się jednak nie kończy. Większość w miarę nowoczesnych aut wyposażona jest w immobilisery sterowane transponderami lub specjalnymi nadajnikami ukrytymi w kluczykach. Samo dorobienie odpowiedniego grota (metalowej części) niewiele daje – będziemy bowiem mieli klucz, który wprawdzie otwiera drzwi, ale nie uruchamia samochodu.
Pełnosprawny kluczyk możemy uzyskać na dwa sposoby. Pierwszy to wizyta w ASO. Niestety, w przypadku nowoczesnych aut nie można zwykle liczyć na załatwienie sprawy od ręki – czas oczekiwania może sięgać nawet dwóch tygodni, a koszt niejednokrotnie przekracza 1000 zł. Do zamówienia kluczyka konieczne są dokumenty potwierdzające prawo do użytkowania auta, a w przypadku niektórych marek – otrzymana przy zakupie samochodu karta kodowa z danymi oryginalnej części.
Drugą metodą dorobienia kluczyka do auta jest skorzystanie z oferty profesjonalnego warsztatu dorabiającego kluczyki. Niestety, nie zawsze jest to możliwe – niektóre kluczyki dostępne są wyłącznie za pośrednictwem ASO. Czasem w celu obniżenia kosztu kluczyka fachowcy z nieautoryzowanych serwisów usuwają fabryczny immobiliser, a wtedy auto da się uruchomić na siłę – choćby śrubokrętem. Tego typu modyfikacje mogą się jednak nie spodobać ubezpieczycielowi, który może z tego powodu odmówić wypłaty odszkodowania w razie kradzieży samochodu.