W naszym mózgu znajduje się ok. 100 mld takich komórek, a więc na kilka imprez powinno wystarczyć. Znacznie poważniejsze konsekwencje grożą, jeżeli połączymy zamiłowanie do trunków z chęcią powadzenia samochodu. Czym to się może skończyć? Utratą prawa jazdy, wysoką grzywną, a nawet odsiadką. Ale to nie wszystko. Pijaństwo za kółkiem grozi przede wszystkim śmiercią. Co gorsza, pijany kierowca ryzykuje nie tylko własnym życiem. Niestety, ani coraz wyższe kary, ani moralizatorskie kazania nie przynoszą efektów. W zeszłym roku w wypadkach, w kórych udział brali pijani, śmierć poniosło aż 825 osób, 8487 było rannych! Dlaczego alkohol jest aż tak groźny? Nie ze względu na to, że pogarsza refleks czy obniża sprawność psychomotoryczną - największym problemem jest to, że ma olbrzymi wpływ na samoocenę kierowcy. Będąc pod wpływem alkoholu, nie ma on świadomości tego, jakie faktycznie stwarza zagrożenie. Kiedy zaczyna się robić naprawdę groźnieWarto sobie uświadomić, że alkohol jest narkotykiem, tyleże w naszym kręgu kulturowym bardzo "oswojonym". Przyjemny rausz to z medycznego punktu widzenia nic innego, jak zatrucie. Nawet niewielka dawka alkoholu powoduje objawy, które znacznie utrudniają prowadzenie samochodu. Przypadłości takie, jak widzenie tunelowe (ograniczenie pola widzenia), większa wrażliwość na oślepianie wynikająca z rozszerzenia źrenić czy też problemy z oceną prędkości lub odległości obiektów, nie są niczym szczególnie uciążliwym, o ile siedzimy w knajpie. Za to za kierownicą mogą skończyć się tragicznie!Przy jakiej zawartości alkoholu zaczyna się robić niebezpiecznie? Według badań publikowanych przez niemiecki TÜV Rheinland statystyczny kierowca mający we krwi 0,5 prom. alkoholu jest dwa razy bardziej zagrożony wypadkiem od kierowcy zupełnie trzeźwego. Wystarczy jednak, że zawartość alkoholu wzrośnie do 0,8 prom. i ryzyko wypadku jest już 4 razy wyższe. Przy zawartości alkoholu sięgającej 1,5 prom. ryzyko wypadku rośnie nawet 16-krotnie! Ile alkoholu można bezpiecznie wypić przed rozpoczęciem jazdy? Jeżeli ma być rzeczywiście bezpiecznie, to nie możnago pić wcale. Bo każdy organizm inaczej reaguje na alkohol. Taka sama dawka alkoholu wypita przez różne osoby może prowadzić nie tylko do innych wyników wskazywanych przy kontroli przez alkomat, lecz także do zupełnie innych reakcji fizjologicznych. Dużo zależy od masy ciała, wieku, stanu zdrowia, płci, częstotliwości picia alkoholu czy też aktualnej kondycji. Nawet przy takich samych stężeniach alkoholu we krwi różni ludzie reagują zupełnie inaczej. Drobna kobieta mająca we krwi legalne 0,2 promila może być już na tyle wstawiona, że w żadnym wypadku nie powinna siadać za kierownicą. Na "zaprawionym w bojach", postawnym meżczyźnie taka dawka nie zrobi żadnego wrażenia. Tak więc do wszystkich twierdzeń mówiących, że np. do obiadu można sobie bezpiecznie wypić jedno piwo, trzeba się odnościć z dużą rezerwą. Niektórzy mogą wypić piwko, inni nie. Uwzględniając powyższe zastrzeżenia, można teoretycznie założyć, że przeciętny mężczyzna ważący ok. 80 kg bez ryzyka przekroczenia ustawowej granicy 0,2 promila może wypić zaledwie jedno małe piwo! W normalnym wypadku po wypiciu takiej dawki alkohol będzie wykrywalny przez ok. godzinę. Po suto zakrapianej wieczornej imprezie jeszcze przez cały następny dzień poziom alkoholu we krwi będzie większy od dopuszczalnego! Co gorsza, po przespanej nocy organizm przyzwyczaja się do podwyższonej zawartości alkoholu. Oznacza to, że nie czujemy już typowych objawów upojenia.Co najwyżej mamy kaca, a i to niekoniecznie... Testujemy najtańsze alkomaty na rynkuWielu kierowców straciło prawo jazdy, będąc "wczorajszymi", często nie mając świadomości popełnianego wykroczenia. Właśnie dla nich stworzono małe, kieszonkowe alkotestery. Te urządzenia są coraz mniejsze, coraz tańsze i coraz lepsze. Niektóre z testowanych przez nas produktów da się kupić już za ok. 30 zł. Idealne? Niezupełnie, bo badanie zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu wiąże się z kilkoma technicznymi problemami. Dmuchając na czujnik alkoholu, jednocześnie zanieczyszczamy go. Przed każdym kolejnym pomiarem czujnik musi być czysty. Urządzenie podgrzewa go, alkohol odparowuje i można badać się znowu. W praktyce wszystkie kieszonkowe alkotestery wymagają częstej wymiany baterii. Aby nie zepsuć czułego urządzenia, nie wolno dmuchać bezpośrednio po spożyciu alkoholu - trzeba odczekać co najmniej 15 minut. Po pierwsze dlatego, że wcześniej wynik będzie zawyżony, a po drugie możemy uszkodzić czujnik. Jeżeli zamierzamy bawić się alkomatem na imprezie, rano będzie on niezdatny do użytku. Nawet policyjne, dużo droższe i lepsze alkotestery z czasem stają się coraz mniej dokładne i wymagają ponownej kalibracji. Dlatego właśnie regułą jest, że jeśli kierowca podczas kontroli drogowej ma wynik kwalifikujący się jako przestępstwo (powyżej 0,5 promila we krwi), jest transportowany na badanie na dokładniejszym i pewniejszym alkomacie stacjonarnym lub do szpitala, gdzie bada mu się krew, aby ostatecznie potwierdzić wskazania testera. Nie należy się więc dziwić, jeśli policjant przed badaniem pyta, kiedy ostatni raz spożywaliśmy alkohol. Jeśli odpowiemy, że wypiliśmy przed 5 minutami łyk piwa, na badanie testerem będziemy czekać co najmniej kolejne 10 minut. Badanie bezpośrednio po wypiciu nie ma sensu - wynik będzie zawyżony, a poza tym można uszkodzić alkotester. Jeżeli stwierdzimy, że wynik badania jest zawyżony, kolejny test zostanie powtórzony po 15 minutach. Drugi pozytywny wynik w odstępie 15 minut daje właściwie pewność: kierowca jest pijany albo trzeźwy. Jeżeli odmówimy dmuchania w alkomat, zostaniemy poddaniu innemu testowi na trzeźwość - dobrowolnie lub pod przymusem. Uwaga! Alkotestery używane aktualnie przez policję podają na wyświetlaczu wynik nie w promilach alkoholu we krwi (tak jak to określają przepisy), ale w miligramach na litr wydychanego powietrza. Zanim kierowca ucieszy się, widząc na wyświetlaczu urządzenia np. wartość 0,1, powinien upewnić się, czy wyniku nie trzeba przypadkiem pomnożyć przez 2,1 aby uzyskać wynik w jednostce, o której mowa jest w przepisach. Wtedy sytuacja nie wygląda już tak różowo.Test alkomatów przeprowadziliśmy, korzystając z pomocy warszawskiej drogówki. Za wzorcowe urządzenie posłużył policyjny tester, w który dmuchają kierowcy badani przez funkcjonariuszy. Nie szukaliśmy testerów, które powtarzają wiernie wskazania profesjonalnego alkomatu, bo w przypadku urządzenia za 100 zł jest to mało prawdopodobne. Wystarczy, jeśli tester wykrywa za każdym razem nawet niewielką zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Czy pokazuje wynik na elektronicznym wyświetlaczu, czy sygnalizuje niebezpieczeństwo diodami, nie ma znaczenia. Ważna jest prostota obsługi i powtarzalność wyników. W jednym przypadku mamy duże pretensje do producenta: w instrukcji obsługi napisano, że urządzenie podaje wynik w promilach, podczas gdy tester podaje wynik w mg/l wydychanego powietrza. Aby uzyskać powszechnie zrozumiały wynik zawartości alkoholu we krwi, trzeba pomnożyć wskazania testera przez 2,1. Sami zorientowaliśmy się w ostatniej chwili. Jeśli chodzi o najtańsze probierze rurkowe, to przeszkadzać może ich mała dokładność. Nawet w przypadku trzeźwego kierowcy kryształki mogą się nieco odbarwić, sugerując, że znajduje się on pod wpływem alkoholu. Pomyłki w tę stronę nie są jednak aż tak groźne, jak np. wskazania zaniżone. Breloczkowy alkomat-latarka firmy Manta zniechęcił nas nieco utrudnioną obsługą - kto nosi ze sobą instrukcję do breloczka? Z kolei tester Al-2500 z racji swojej budowy jest bardzo wrażliwy na niewłaściwą obsługę. W tym przypadku należy dmuchać z pewnej odległości w otwór w obudowie. Dokładność wyniku zależy przede wszystkim od tego, na ile dokładnie celujemy w dziurkę. Wady tej nie ma tester CA 1000, który wprawdzie pokazuje wyniki odbiegające nieco od wartości podawanych przez urządzenie referencyjne, jednak nigdy nie zaniża zawartości alkoholu. To ważne, bo stawka jest bardzo duża! Na koniec przypominamy: prowadzenie pojazdu (samochodu, roweru, ciągnika, łodzi itd.) w stanie po użyciu alkoholu, tzn. od 0,2 do 0,5 prom. alkoholu we krwi, to wykroczenie. Grozi za nie kara grzywny, aresztu i zakazu prowadzenia pojazdów. Osoba, która prowadzi pojazd, mając we krwi więcej niż 0,5 prom. alkoholu, popełnia przestępstwo. Grozi za to dodatkowo grzywna i kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch. A jeśli prowadząc po pijanemu spowodujemy wypadek, będziemy siedzieć (w zależności od skutków) nawet przez 10 lat. Uwaga: w razie wątpliwości policjanta nie będzie interesowało, co wskazywał nasz prywatny alkomat. Piłeś, nie jedź...Alkomat czy zabawka?Przetestowaliśmy najtańsze testery trzeźwości. Pierwszy z nich to stary, poczciwy probierz w formie podobnej do tej, jaką pamiętają starsi kierowcy. W przezroczystej rurce znajdują się kryształki substancji zmieniającej kolor pod wpływem oparów alkoholu ∂. W nowym wydaniu zrezygnowano z balonika, który służył milicjantowi do sprawdzenia, czy kierowca uczciwie dmuchał. Drugi to alkomat elektroniczny sprzedawany m.in. na aukcjach internetowych za ok. 30 zł! Za podobną kwotę można kupić breloczek z alkomatem i latarką. Znacznie droższe są dwa pozostałe alkomaty π i Œ. Kosztują ok. 150 zł za sztukę.Kieliszek wina W zależności od płci i predyspozycji już po jednym kieliszku wina przez kilkadziesiąt minut poziom alkoholu we krwi może osiągnąć 0,2 prom. lub nieznacznie go przekroczyć. Jeżeli wypijemy dwa 100-gramowe kieliszki wina, to bądźmy pewni, że jeśli wsiądziemy za kierownicę przed upływem 2-3 godzin, narazimy się na kłopoty. Chwilowo poziom alkoholu we krwi może przekroczyć 0,5 prom.Kufel piwaDla dorosłego mężczyzny o wadze ok. 80 kg stosunkowo bezpieczną dawką jest jedno małe piwo o "mocy" 5 proc. Po wypiciu go przez chwilę poziom alkoholu we krwi zbliży się do 0,2 prom. Kobieta o masie 60 kg po zakończeniu picia małego kufla piwa powinna poczekać z jazdą co najmniej godzinę. To jednak kwestia indywidualna: - zależy od stanu zdrowia, zmęczenia itp.Wódka i inne mocne alkoholeJuż jeden 50-gramowy kieliszek wódki może wpędzić nas w kłopoty - o ile zdecydujemy się prowadzić auto. Po godzinie poziom alkoholu we krwi może przekraczać 0,2 prom. - jazda będzie wykroczeniem. Po 2 kieliszkach czekamy z jazdą co najmniej 3 godziny, bo możemy popełnić przestępstwo (poziom alkoholu przekroczy 0,5 prom.). Po "ćwiartce" czekajmy co najmniej 8 godzin. BatonikiJeśli ktoś zjadł "Pawełka" lub innego batonika z alkoholem i w chwilę później dmuchał w policyjny alkomat, mógł on pokazać nawet1 promil! Bez obaw: kolejne badanie po kwadransie musi stwierdzić, że kierwca jest "czysty". Możemy jeść batoniki i prowadzić, ale w razie kontroli trzeba poinformować o tym policjanta. Po kilku minutach alkoholu w wydychanym powietrzu już nie będzie. Akcja "Trzeźwy poranek"Od 2 listopada warszawska drogówka prowadzi akcję "Trzeźwy poranek". W dni tzw. zwiększonego ryzyka (głównie w poniedziałki oraz po świętach lub popularnych imieninach) policjanci kontrolują trzeźwość kierowców stojących w porannych korkach. Badanie jednego kierowcy trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund, dzięki czemu akcja nie powoduje dodatkowych utrudnień w ruchu. Celem akcji jest wyeliminowanie z ruchu "wczorajszych" kierowców, którzy pili znaczne ilości alkoholu poprzedniego dnia. Przy okazji dzięki nagłośnieniu akcji "Trzeźwy poranek" wśród kierowców rośnie świadomość faktu, że stan nietrzeźwości może utrzymywać się nawet bardzo długo po wypiciu alkoholu i że samo "przespanie" rauszu nie wystarczy. Za każdym razem kilkunastu funkcjonariuszy ruchu drogowego kontroluje kilkuset kierowców. Jak do tej pory rekordzistą był 42-letni kierowca auta dostawczego, który miał we krwi ok. 0,7 promila alkoholu. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, kierujący tłumaczył, że wypił przed snem jedno piwo.Poranne pomiary nie są autorskim pomysłem polskiej policji. Podobne działania policjanci prowadzą również w innych państwach europejskich. Stołeczna drogówka realizuje w ten sposób zalecenia Komisji Europejskiej zawarte wBiałej Księdze Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Od początku roku stołeczna policja ujawniła aż 13 tys. przypadków prowadzenia pojazdów w stanie nietrzeźwości lub po użyciu alkoholu. Ze względu na wymierne efekty akcji "Trzeźwy poranek" należy się spodziewać, że podobne zmasowane badania trzeźwości kierowców będą już wkrótce prowadzone również w innych miastach Polski.
Dmuchnij, nim pojedziesz
W jaki sposób bez użycia przemocy zlikwidować 10 mln szarych komórek? Wystarczy solidnie przebalować noc przy kilku "głębszych". Brzmi groźnie? Na szczęście nie jest aż tak źle.