Zwykle jest to rodzina silników, na przykład na bazie jednostki dwulitrowej powstaje silnik o poj. 1,6 oraz 1,8 litra. Cena auta z większym silnikiem jest znacznie większa niż z jednostką podstawową, czasem różnica wynosi 10 tysięcy złotych i więcej. Moim zdaniem nie jest to uzasadnione, większe silniki nie są aż o tyle droższe w produkcji. Klient płaci więc za większą moc, prestiż i za trochę lepsze wyposażenie. Jest bowiem zasadą, że mocniejsze wersje mają bogatsze wyposażenie seryjne. Kierowcy zbyt dużą wagę przywiązują do mocy silnika. Lubią podkreślać: mój samochód ma 100 koni, mój ma 150 itp. A tak naprawdę to moc maksymalna jest do wykorzystania tylko przez chwilę, przy najwyższych obrotach silnika, kiedy pedał gazu wciśnięty jest do oporu. Nikt normalny tak nie jeździ, co najwyżej przez moment podczas wyprzedzania, ostrego ruszania itp. W normalnej jeździe, gdy silnik ma np. 3 tysiące obrotów, silnik 150-konny rozwija moc 70-80 KM. - Ta informacja zapewne sprawi przykrość wielu właścicielom samochodów z mocnymi - w ich mniemaniu - silnikami. Fachowcy twierdzą, że znacznie ważniejszy od mocy jest moment obrotowy. Dlaczego? - Moc jest pojęciem teoretycznym, właściwie nie charakteryzuje silnika, nie dostarcza konkretnych danych o nim. Natomiast moment decyduje, jaka jest elastyczność silnika. Najlepiej, gdy wykres momentu w górnym zakresie obrotów jest płaski, np. od 1500 do 3500 obr./min. Co to oznacza? Że silnik rozwija maksymalny moment już od 1500 obrotów, a więc nie trzeba go "kręcić". Wyprzedzanie na wyższych biegach jest wtedy łatwe, nie trzeba bowiem redukować biegu na niższy. Silnik jest też ekonomiczny - niższe obroty wpływają na mniejsze spalanie. - Nie wszyscy kierowcy potrafią czytać i interpretować wykresy mocy, momentu obrotowego. Bardziej dociera do nich informacja: auto ma 100 KM mocy, przyspiesza do "setki" w 10 sekund, spala średnio 8 litrów benzyny na 100 kilometrów. Jak ich przekonać, że auto z silnikiem 75 KM, potrzebujące do "setki" 15 sekund jest lepsze?- Tu nie chodzi o przekonywanie. Każdy ma prawo do marzeń, a jeśli dysponuje odpowiednio dużą sumą pieniędzy, może sobie kupić nawet auto z silnikiem 200-konnym. Chodzi o to, aby świadomie dobrać optymalny silnik do naszych potrzeb. Co z tego, że ktoś ma auto 200--konne, jeśli porusza się nim tylko w miejskich korkach i nigdy nie przekroczy nawet "setki". Poza tym silnik o większej pojemności więcej spala, trzeba też liczyć się z wyższymi opłatami ubezpieczeniowymi oraz z szybszą utratą wartości auta. Mniej więcej po dwóch latach za samochód weźmiemy co najwyżej połowę sumy, jaką zapłaciliśmy. To stresujące, ale takie są realia naszego rynku samochodów używanych. Dlatego, jeśli ktoś pyta mnie, jakie nowe auto ma kupić, ale nie chce przepłacić, to radzę, aby wybrał model z silnikiem o mniejszej pojemności, a za "zaoszczędzone" pieniądze zamówił dodatkowe wyposażenie, np. ABS, poduszki powietrzne, klimatyzację, radio, elektryczne sterowanie szyb itp.
Duży czy mały?
- Panie doktorze, wielu Czytelników pyta, czy kupując nowe auto, lepiej wybrać model z większym, mocniejszym silnikiem, czy też zdecydować się na silnik słabszy, o mniejszej pojemności. Czy można w tej sprawie udzielić uniwersalnej odpowiedzi?- Każdy model samochodu oferowany jest w kilku wersjach silnikowych i wyposażeniowych.