Założyli w Warren firmę zajmującą się wytwarzaniem znakomitych produktów elektrycznych i pewnie tak by się ta historia skończyła, gdyby nie to, że James zainteresował się "bezkonnymi bryczkami" i zakupił automobil produkcji Alexa Wintona. Wracając 50 mil do domu, walczył przez 18 godzin z ciągłym przegrzewaniem się silnika i innymi awariami. Przy pomocy brata wprowadził następnego dnia kilka usprawnień, dzięki którym zdołał wrócić do wytwórcy auta. Zażądał spotkania z samym Wintonem i niezwykle grzecznie, ale miażdżąco skrytykował swój nabytek i zasugerował zmiany, jakie należałoby wprowadzić w konstrukcji auta. Wściekły Winton zasugerował, by Packard "zbudował własne cholerne auto, jak jest taki cwany". Packard podjął wyzwanie i wkrótce założył fabrykę produkującą automobile. Już pierwszy z nich to wielki sukces, bo nie dość, że był przemyślany i trwały, to oferował niesłychanie wówczas wysoką moc (12 KM) i trzystopniową skrzynię biegów! Packard od początku nastawiał się wyłącznie na najbogatszych klientów, co mu się bardzo opłaciło. W swych autach wprowadzał dziesiątki rewolucyjnych rozwiązań, jak układ biegów "H", łączony przegubami wał napędowy, automatyczny regulator wyprzedzenia zapłonu czy wreszcie... koło kierownicy i przyspieszanie za pomocą stopy, a więc pedał gazu. Firma nie pozwalała sobie na "wpadki" - gdy w roku 1903 Model K wykazał kilka niedoróbek, Packard odkupił od klientów wszystkie sprzedane już egzemplarze i zezłomował je!
Dżentelmen i jego dzieło
Słowo "Packard" było kiedyś synonimem najwyższej jakości motoryzacyjnej, porównywalnej jedynie z renomą Rolls-Royce'a. James i jego brat William ukończyli studia i byli znakomitymi inżynierami konstruktorami.