W erę elektryfikacji wkracza LOTOS, znany do tej pory jako dostawca „klasycznych” paliw płynnych. Obecnie w kraju działa 12 stacji ładowania samochodów elektrycznych tej firmy, ale plan na najbliższy czas przewiduje uruchomienie kolejnych 38! Gdzie można podłączyć auto do prądu? Obecnie na trasie ze stolicy do Trójmiasta. Dokładne lokalizacje znajdziecie na stronie lotos.pl (w zakładce „Dla kierowcy”, dalej – „Stacje paliw”) zaznaczając w wyszukiwarce „Punkt ładowania pojazdów elektrycznych” lub na stronie niebieskiszlak.pl

Jedna ze stacji sieci LOTOS przy autostradzie A1. Foto: Auto Świat
Jedna ze stacji sieci LOTOS przy autostradzie A1.

Stacje rozmieszczone są tak, żeby nawet dysponując starszym autem lub takim o mniejszym zasięgu, dało się dotrzeć z jednego punktu do drugiego. Jakie samochody można ładować na stacji? Praktycznie wszystkie z ostatnich lat produkcji, pochodzące z rynku europejskiego (ale nie tylko!). Każda stacja dysponuje czterema złączami: dwoma Typ 2 (od 2012 r. jedyny system obowiązujący w Unii Europejskiej), CCS (rozwinięcie wtyczki Typ 2 o „piny” do prądu stałego) oraz CHAdeMO (standard typowy dla wielu azjatyckich marek, spotykany również w starszych autach). Co ważne, ładowarki są tak zaprogramowane, że każda wtyczka ma swój „przydział” mocy: w przypadku złącza Typ 2 to 22 kW, w pozostałych – po 50 kW. Oznacza to, że nawet 4 samochody mogą ładować się równocześnie z pełną mocą.  

Złącze CCS to obecnie najszybszy sposób ładowania „elektryka”. Foto: Auto Świat
Złącze CCS to obecnie najszybszy sposób ładowania „elektryka”.

Tak duże moce pozwalają zaliczyć ładowarki na stacjach sieci LOTOS do bardzo szybkich. Oczywiście, nie brakuje samochodów, które już teraz są w stanie przyjąć więcej prądu stałego – 100 kW lub (w przypadku Porsche) nawet 270 kW! Ale punktów ładowania dysponujących aż tak wysoką mocą nie ma w Polsce w ogóle, nawet na Zachodzie Europy są rzadkością. Natomiast już 50 kW pozwala na całkiem sprawną jazdę. Jak wygląda to w praktyce? Samochód elektryczny średniej wielkości (np. Hyundai Kona) na przejechanie 100 km potrzebuje 14-17 kWh (na autostradzie trochę więcej, zależnie od prędkości jazdy).

Skoro ma baterię o pojemności 64 kWh (lepsze wersje wspomnianej Kony), to średnio wystarczy ona na pokonanie 450 km (w mieście jeszcze więcej!). Jeśli kierowca będzie utrzymywał maksymalną dopuszczalną prędkość na autostradzie (140 km/h), musi liczyć się ze zużyciem rzędu 20 kwh/100 km. Oznacza to, że zasięg w żadnych warunkach nie powinien spaść poniżej 300 km. Gdy chcemy pojechać wygodnie autostradą z Warszawy do Gdańska zabraknie nam prądu na 100 km, czyli około 20 kWh (licząc z zapasem: 25 kWh). Na „zatankowanie” takiej ilości prądu będziemy potrzebowali zaledwie pół godziny! To idealny przystanek na odpoczynek.

Mercedesem EQC za darmo dojechaliśmy nad polskie morze. Foto: Auto Świat
Mercedesem EQC za darmo dojechaliśmy nad polskie morze.

Nie chcąc być gołosłownym ruszyliśmy na Niebieski Szlak Mercedesem EQC. Najnowszy model marki z gwiazdą to bardzo mocny i dynamiczny SUV – parametry mówią same za siebie: auto oferuje 408 KM i rozpędza się w 5,1 s do 100 km/h! Taki „potwór” potrzebuje oczywiście stosownie więcej prądu – około 21 kWh/100 w mieście i nawet 30 kWh/100 km na autostradzie. Ma również większy akumulator – 80 kWh. Trasę do Gdańska pokonaliśmy bez problemów, zatrzymując się na Niebieskim Szlaku dwukrotnie – tylko dlatego, że po drodze „nabijaliśmy” dodatkowe kilometry, m.in. zwiedzając Malbork.

Bardzo istotne są jednak fakty: bezproblemowo dojechaliśmy nad morze w czasie niewiele dłuższym niż tankując na stacjach paliw. Średnia moc ładowania każdorazowo wyniosła około 30 kW i – co jest równie istotne – nie ponieśliśmy żadnych kosztów! Na razie Niebieski Szlak oznacza całkowicie darmowe ładowanie!