. Oczywiście, także drogie, ale - jak sam twierdził - z biegiem lat pamięta się tylko o jakości, cenę się zapomina. To nie do końca prawda, ale jako powiedzenie sprawdza się co do joty. Frederick Henry Royce był "self-made-manem". Określenie to zrobiło wielką karierę w USA w XX wieku. Oznacza człowieka, który "stworzył sam siebie". Pochodził z niebogatej rodziny i po przedwczesnej śmierci ojca był skazany na pracę od najmłodszych lat. Mając wrodzone uzdolnienia techniczne i niezwykły zmysł konstruktorski, radził sobie całkiem dobrze, wytwarzając znakomitej jakości lampy łukowe i prądnice. Wynalazł także nieiskrzące szczotki do silników elektrycznych i generatorów. W 1903 r. nabył używany samochód francuski Decauville, którego jakość i konstrukcja wzbudziły w nim już wkrótce tylko odrazę. Uznawszy, że sam potrafi lepiej, zaczął od silnika V2, który spisywał się tak dobrze, że Royce "poszedł na całość". W 1904 wyprodukował kompletnie nowy silnik i zaczął właśnie przymierzać się do podwozia, gdy poznał Charlesa Rollsa. Był to majętny szlachcic, ale z pewnością nie leń - ukończył studia inżynierskie i zajmował się lotnictwem oraz motoryzacją. Importował do Wielkiej Brytanii ekskluzywne auta, ale bardzo chciał, by pojawił się wreszcie taki samochód rodzimej produkcji. Panowie przypadli sobie do gustu, połączyli siły i powstał Rolls-Royce Silver Ghost (1906), który stał się natychmiast wzorem doskonałości. Auto w praktycznie niezmienionej formie wytwarzane było aż 20 lat!
Frederick H. Royce 1863-1933
Ten człowiek zapoczątkował nie tylko legendę marki - jego nazwisko jest dziś członem określenia oznaczającego wszystko, co najlepsze, najbardziej niezawodne, szlachetne, ekskluzywne..