Furgon pod ciśnieniem

Niestety tylko na prostej, bo pod względem prowadzenia czy skuteczności hamulców nadal pozostają w tyle. W dodatku ich kierowcy są niemal zawsze pod presją terminów - mało kto jeździ furgonem dla przyjemności, dla większości czas to pieniądz. Stąd właśnie tyle wypadków z udziałem aut dostawczych o masie do 3,5 tony.Okazuje się, że poza nadmiernym tempem i zawieszeniami nieprzystającymido osiąganych prędkości są również inne czynniki potęgujące ryzyko. Niezależni eksperci twierdzą, że stosowanew kołach większości małych aut dostawczych zawory gumowe typu TR414 są zbyt delikatne. Przy niesprzyjających warunkach na ich podstawie powstają pęknięcia, przez które gwałtownie może ujść z koła powietrze. Efekt: kierowca traci panowanie nad autem!Znacznie więcej uszkodzeń niż dawniejJednym z ekspertów zwracających uwagę na to zagrożenie jest Franz Nowakowski, rzeczoznawca Dekry. Twierdzi on, że od początku 2005 roku odnotowuje około 10 razy więcej szkód wynikających z uszkodzenia zaworu koła. Podobne są również spostrzeżenia wielu wulkanizatorów. Auta, których najczęściej dotyka ten problem, to zdaniem rzeczoznawcy: Renault Trafic, Ford Transit, Mercedes Spinter i Opel Vivaro. Na tym jednak lista zagrożonych aut się nie kończy - podobnych przypadków można się spodziewać również w innych pojazdach tego typu.Nie można jednak zwalać wimy na same zawory. Zdaniem ekspertów przyczyna uszkodzeńto też specyficzny kształt felg w autach dostawczych.Wentyl obciążany jest przez to niesymetrycznie. Do tego dochodzi często niewłaściwy montaż oraz wysokie ciśnienie powietrza w kołach wynikające zdużych obciążeń pojazdu.Niektórzy wulkanizatorzyzalecają stosowanie w autach dostawczych tylko zaworów z metalowym korpusem. Wydatek to kilka-kilkanaście zł za sztukę, a bezpieczeństwo znacznie większe.