Właściciel prezentowanego dziś ścigacza, Lubosz Trnka, to facet w najlepszych latach, który ze swoim kolegą Stefanem wykonał kawał dobrej roboty przy przebudowie „E-trzydziestki”. Dokładnie chodzi o model BMW 318iS z roku 1990 z karoserią coupe. Pod maską pracuje nowoczesny w swoim czasie 4-cylindrowy 16-zaworowy silnik o pojemności 1795 cm3 i mocy podstawowej 100 kW (136 KM), który pozwalał rozpędzać to auto do ponad 200 km/h. Nawet przy tak wysokich prędkościach samochód pozostawał stabilny, jednak doskonałe seryjne zawieszenie panowie tunerzy, dalej ulepszyli przez zamontowanie sportowych sprężyn BaG i regulowanych amortyzatorów Koni.
Lubosz wybrał małe BMW, ponieważ od czasów rozpoczęcia jego produkcji był w nim po prostu zakochany, ale dopiero w roku 2001 uzbierał środki na kupno używanego egzemplarza. Auto wpadło Luboszowi w ręce dokładnie 4 kwietnia 2001 i od tego czasu przeszło wiele „faceliftingów”. Początkujący tuner najpierw założył sprężyny H&R zmniejszające prześwit, 15-calowe koła firmy Victor i sportowy filtr powietrza K&N. Później przyciemnił szyby, zamontował przedni zderzak Rieger, zamienił tradycyjne nerki, dodał brewki oraz tylny tłumik wydechu z końcówką DTM firmy Laityng. Samochód od razu wyglądał nieco lepiej, ale Lubosz nie był zadowolony.
Choroba tunignowa pochłonęła go na dobre, tak więc dodał nowe tylne skrzydło, seryjne amortyzatory zamienił za wspomniane już komponenty marki Koni, sprężyny BaG zastąpiły dotychczasowe H&R, nowy przedni zderzak pochodził od firmy Lumma, nowo dodane progi Rieger optycznie obniżyły auto, a silnik wzmocniono chiptuningiem.
W roku 2006 Lubosz po raz pierwszy zgłosił swój oryginalny pojazd do czeskiego pucharu Tuning Cup. Wydarzenie to było początkiem dalszych przemian. Ponieważ jego wizja obejmowała wszystkie elementy auta, a ambicja podpowiadała coś o uzyskaniu miejsca w czołówce kategorii BMW Scene. Przyszła więc kolej na kolejne modyfikacje. Część silnika została dokładnie wypolerowana, a wszystkie przewody i rurki otrzymały nowe „ubranko”, przednie fotele zamieniono na kubełkowe, nadwozie zostało usztywnione rozpórkami, a z tyłu pojawił się nowy zderzak. Po tym, jak przednia maska otrzymała karbonową powierzchnię, przyszedł czas na najtrudniejsze zadanie – zabudowę „zestawu grającego” w bagażniku. Największą trudnością było, że Lubosz chciał mieć dostęp do koła zapasowego, narzędzi, apteczki itp. Z projektem zabudowy pomógł więc kolega Stefan.
Wynikiem prac było uzyskanie pierwszego miejsca w kategorii BMW Scene, co sprowokowało właściciela „beemki” do dalszych przeróbek. Głównym zadaniem było kompletne wypolerowanie silnika i jego podzespołów, gdyż nasz tuner bardzo lubi, kiedy pod maską wszystko lśni. Niektóre części wymagały dokładnej ręcznej obróbki, ale przynajmniej Lubosz poznał nowe technologie w tym zakresie, co przydało mu się w jego przedsiębiorstwie.
Kolejnym trudnym zadaniem było wymontowanie deski rozdzielczej w ciasnym garażu. Firma Auto Design pomogła później w jej obiciu czarno-czerwoną alcantarą. Takie same materiały użyto do wykończenia boczków, centralnego tunelu i tylnej kanapy. Wszystko to, aby dopasować wnętrze do wcześniej zamontowanych sportowych foteli. W końcu nadszedł czas na chromowanie i pozłacanie, czym ponownie zajął się kolega Stefan. Ale to nie wszystko... Stefan przygotował Luboszowi niespodziankę w postaci trzyczęściowych 17-calowych felg WRD Superstar, które udało mu się załatwić i odrestaurować.
Ostatnią modyfikacją było lakierowanie nadkoli kremowym kolorem, czym zajął się kolega Michał. Pracę zakończył na kilka godzin przed finałem Tuning Cup, w którym Lubosz co prawda nie wygrał (zdobył trzecie miejsce), ale najważniejsza była dla niego satysfakcja z dobrze wykonanej pracy.