Janek zakupił Lupo z małym litrowym silniczkiem produkowanym w zakładach Škoda w roku 2000. Samochód miał wtedy na liczniku 20 000 km i był w doskonałym stanie. W takiej konfiguracji VW Lupo nie jest żadnym ścigaczem. Trzycylindrowa jednostka o mocy 50 koni mechanicznych mogąca rozpędzić auto do maksymalnej prędkości 152 km/h nadaje się co najwyżej do jazdy miejskiej. Jednak sympatyczne nadwozie i relatywna rzadkość na zlotach tuningowych przekonały 19-letniego tunera do małego Volkswagena.
Smerf miał jasną wizję tego, jak Lupo będzie wyglądać. Karoseria miała zostać dokładnie wygładzona, za wyjątkiem korku wlewu paliwa, który miał zostać zapożyczony z Golfa jedynki, przednia maska miała otrzymać „bad look”, a pod nią zadomowić się miała technika z wersji 1,6 GTI. Wnętrze miało zostać zaczerpnięte z Audi TT i obite jasną skórą. Nie mogło zabraknąć sportowych foteli, polerowanej ramy bezpieczeństwa, obniżonego zawieszenia i oczywiście atrakcyjnych felg (O. Z. 35th Anniversary: rozmiar 7,5x16; opony Dunlop SP Sport 2000: rozmiar 195/40 R 16). Całość miał podkreślić nowy, metaliczny lakier.
Tak duża przebudowa wymagała radykalnych kroków, dlatego całe auto zostało rozebrane na części pierwsze i cały proces modyfikacji mógł się rozpocząć. Prace rozpoczęły się w przedziale silnikowym, w którym wszystkie spawy i zbędne otwory zostały zagładzone. Zaspawano również rynienki na dachu, a zamiast oryginalnego korka wlewu paliwa pojawił się wspomniany już element z pierwszego Golfa. Wszystko to wykonano w roku 2003. Niestety, prawie cały następny rok Lupo stało bezczynnie w garażu, gdyż Janek nie tylko borykał się z problemami zdrowotnymi, ale musiał również pomóc przy odbudowie spalonego domu rodziców. Dalsze prace Smerf podjął więc dopiero w roku 2005, kiedy to postanowił zająć się wykończeniem wnętrza.
Deska rozdzielcza z Audi TT zbudowanego na platformie VW Golf IV okazała się zbyt masywna, tak więc trzeba było skrócić ją tak na szerokość, jak i na długość. Trudności przysporzyło również zamontowanie pochodzącego z Lupo zestawu wskaźników z oryginalnymi tubusami. Małostką było dla młodego tunera wykonanie uchwytów nowej deski rozdzielczej, większym problemem okazało się pomieszczenie pod nią wszystkich plastikowych elementów.Przeróbek wymagała również rama zamontowana już wcześniej w aucie, która dostosowana była do oryginalnej deski rozdzielczej. Po przeprowadzeniu wszystkich zmian wnętrze cechuje się połączeniem luksusu ze spartańskim sportowym wyglądem.
Ponieważ pierwotnie Lupo napędzane było litrowym silnikiem, który nie otrzymał zbyt wiele sportowego charakteru, Janek od początku planował zamontowanie silnika 1,6 GTI. Jednostkę udało się znaleźć w Internecie – kompletną z skrzynią biegów, podzespołami, kablami i jednostką sterującą.
Część silnika została pochromowana, druga część otrzymała niebieski metaliczny lakier. Pod kolor nadwozia pomalowano też zbiorniczki, okablowanie i obudowy. Najtrudniejszym zadaniem okazało się nadanie przedniej masce agresywnego wyrazu. Trwało cały dzień, zanim udało się dostosować nowy element maski do okrągłych lamp i mocno profilowanej maski. Na koniec zamontowano zderzaki, które nie są już co prawda najmodniejsze, ale po wielu latach czekania w garażu zasługiwały na to, aby pojawić się na aucie. Całość pomalowano atrakcyjnym niebieskim metalikiem.
Po długich latach pracy Smerf wreszcie doczekał się swojego malucha. VW Lupo nie dość, że jest niezbyt spotykanym autem, to dodatkowo cechuje się wyścigowym wyglądem i odpowiednimi osiągami.
Kto jeszcze kilka lat temu pomyślałby, że ze zwykłej „torby na zakupy” powstanie ostry show-car.