Przyczyny zimowych kłopotów z baterią są dość oczywiste – podczas chłodów wydatek energetyczny na rozruch silnika samochodu jest dużo większy, częściej niż latem korzystamy też z systemów ogrzewczych (szyba, fotele), wycieraczek itd.
W razie kłopotów zaczynamy zawsze od sprawdzenia czystości zacisków baterii (najlepiej samodzielnego) oraz kontroli sprawności układu ładowania (u elektryka).
Z wyposażenia dodatkowego należy korzystać z umiarem - Jeżeli akumulator ładowany jest prawidłowo, źródła problemów upatrywać trzeba po stronie odbiorników prądu, które najwyraźniej potrzebują go zbyt wiele. Najpierw sprawdźmy zużycie energii podczas postoju. Można to zrobić za pomocą miernika uniwersalnego (ale ostrożnie, by go nie uszkodzić) lub także zlecić to elektrykowi. Najlepiej, gdy prąd pobierany przez alarm i inne aktywne wtedy odbiorniki nie przekracza 30-40 mA. Maksimum to 80 mA – większe zużycie spowoduje częste kłopoty z akumulatorem.
Jeśli wszystko jest w porządku, pozostaje ograniczenie zużycia energii podczas jazdy albo regularne doładowywanie baterii przy użyciu tzw. ładowarki podtrzymującej (nie wymaga zdejmowania zacisków) lub zwykłego prostownika samochodowego.
Każdy element wyposażenia to kolejny odbiornik prądu - Wszelkie akcesoria pogarszają zwykle bilans energetyczny. Wyjątek to elektryczne ogrzewania postojowe, zasilane z sieci 230 V. Układy te mają wbudowaną ładowarkę baterii, która działa po podłączeniu zasilania, także wtedy, gdy nie ogrzewa się silnika ani kabiny pasażerskiej.