Stworzył w pełni sprawny pojazd zdolny do przewiezienia trzech osób, jako pierwszy też zgłosił swoją konstrukcję do opatentowania i jako pierwszy na świecie patent taki uzyskał. Ale fakt, że jest do dziś sławnym pierwszym posiadaczem patentu na "silnikową bryczkę", nie był jego zasługą. Podobnie powiedzieć można o całym jego dziele: Karl Benz miał pomysł, wiedzę, zdolności oraz chęci do przeprowadzenia wszczepienia silnika spalinowego do lekko przekonstruowanego samochodu, ale... Właśnie: ale. Gdyby nie Bertha Ringer, jego narzeczona, nie potrafiłby nawet utrzymać swego warsztatu! Na temat Berthy (już Benz) pisaliśmy już w tej rubryce, ale warto o niej przypomnieć. Nawet gdy pojazd był już gotowy do sprzedaży, Karl Benz ponownie miał zamiar złożyć broń i wrócić do stołu montażowego swego warsztaciku, bo nie było klientów. A niby jak mieliby być, skoro nikomu nawet nie opowiedział o swoim "samochodzie"? To Bertha, udając się na wyprawę z Mannheim do Pforzheim, sprawiła, że potencjalni klienci w ogóle się o automobilu dowiedzieli, a przy okazji uwierzyli w jego możliwości. Okazało się też zresztą, że Karl Benz potrafi stworzyć nawet skrzynię biegów, bo żona po wyprawie oświadczyła, że jest taka konieczność. Niezdolność Karla Benza do prowadzenia jakichkolwiek interesów - przy całym szacunku dla jego genialnych dokonań konstruktorskich - sprawiła, że w annałach firmy Benz & Cie zanotowano, iż w roku 1903 Karl Benz uratował swe przedsiębiorstwo przed upadkiem, rezygnując z bycia w nim szefem!
Geniusz antytalent
Benz geniuszem był i basta. Jako jeden z wielu wynalazców pracował nad zastosowaniem w praktyce silnika spalinowego i dopiął swego.