Czarna skrzynka w aucieŚledzenie każdego kierowcy to tylko kwestia czasu. Ciągły rozwój technologii GPS oraz GSM pozwala na bardzo wiele – praktycznie już w każdym aucie można zamontować samochodową "czarną skrzynkę", która na bieżąco może śledzić wszystkie parametry pojazdu. Tylko czekać, aż policja wpadnie na pomysł ciągłego monitorowania zachowań kierowców – to tańsze od fotoradarów.Jeszcze nie działaNiektórzy producenci aut już opracowali odpowiednie urządzenia. Obecnie nawet na naszym rynku można nabyć pojazdy mające wymagane od 2010 roku wyposażenie – czyli system umożliwiający łączenie się ze służbami ratunkowymi oraz fabrycznym assistance. Niestety, na razie jest to tylko i wyłącznie bardzo drogi gadżet, który może i dobrze wygląda w aucie, ale nie spełnia funkcji przewidzianych przez producenta pojazdu.Wiadomo, tu jesteśDzięki systemom GPS powiązanym z telefonią GSM pracodawca może na bieżąco śledzić położenie pojazdów oraz – w zależności od tego, który kierowca znajduje się najbliżej – wyznaczać pracownikowi optymalną (najkrótszą bądź najszybszą) trasę dotarcia do klienta. Nic nie jest tajneNowoczesne auta są tak naszpikowane elektroniką, że ich współpraca z coraz popularniejszymi systemami zarządzania flotą jest niemal nieograniczona. Jak widać na powyższej ilustracji, pracodawca ma pełną kontrolę nad stanem paliwa w aucie. Dzięki temu może skutecznie nadzorować nie tylko styl jazdy swojego pracownika, ale przede wszystkim to, kiedy tankuje oraz czy z baku nieoczekiwanie nie ubywa paliwa. Czyżby koniec "oszczędności"?Przyszłość technik GPSPodobnie jak najnowsza technika trafia do seryjnych aut ze sportów samochodowych, tak funkcje systemów GPS, sprawdzone w zastosowaniach biznesowych, są coraz częściej przydatne w powszechnym użytku. Ekspansja GPS już się rozpoczęła, ale to dopiero wstęp do prawdziwej eksplozji na rynku detalicznym. Zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa. Trwają prace nad uruchomieniem na obszarze UE powszechnego systemu ratownictwa e-Call. Nowe samochody będą wyposażone w GPS i w razie wypadku automatycznie przekażą służbom ratowniczym sygnał do podjęcia akcji ratunkowej w miejscu zdarzenia. Novum staną się osobiste urządzenia GPS, które w połączeniu z internetowym serwisem lokalizacyjnym będą służyły pełnieniu zdalnej opieki nad osobami chorymi, w podeszłym wieku lub dziećmi. W celu wezwania pomocy w konkretne miejsce wystarczy wciśnięcie jednego klawisza. Urządzenia takie będą bardzo przydatne w innych sferach życia – np. w turystyce. Odszukanie osób zaginionych w górach, żeglujących czy podróżujących z dala od siedzib ludzkich nie będzie żadnym problemem. Już teraz można byłoby uniknąć wielu tragedii czy zmniejszyć ich rozmiar, gdyby autokary turystyczne lub jachty były wyposażone w lokalizatory GPS działające w systemie podobnym do Finder On-Line. Urządzenia GPS znajdują również zastosowanie w ubezpieczeniach. Już wkrótce każdy polski kierowca będzie mógł wybrać tańszy wariant, godząc się na weryfikowanie stylu i nawyków jazdy przez urządzenia GPS, w którymkoszt zostanie dostosowany do rzeczywistego ryzyka ubezpieczeniowego. Bezpieczna jazda będzie premiowana niższą składką, a ryzykanci zapłacą proporcjonalnie do powodowanych zagrożeń.Piotr Jakubowski,Prezes Zarządu Finder SA
GPS - nie tylko nawigacja
Nawigacja satelitarna szturmem zdobywa rynek. Nic w tym dziwnego: odbiorniki sygnału GPS są tak tanie, że praktycznie każdy kierowca może je zamontować w swoim aucie. Jednak możliwość nawigacji to niejedyne udogodnienie, jakie można mieć dzięki temu wynalazkowi. Obecnie wiele firm wykorzystuje systemy lokalizacyjne do nadzorowania flot. Stąd już tylko krok do zastosowania GPS-u przy wyznaczaniu wysokości stawek ubezpieczenia. Wiemy, że wkrótce na naszym rynku kilka firm ubezpieczeniowych zdecyduje się na wprowadzenie do oferty specjalnych polis, w których składka będzie wyliczana na podstawie danych pochodzących z tajemniczej skrzynki umieszczonej w aucie. Takie polisy są już oferowane m.in. w Austrii i Wielkiej Brytanii. Zasada funkcjonowania takiego ubezpieczenia jest bardzo prosta. W Anglii nazywa się ono PAYD (Pay As You Drive) i polega na tym, że składka ubezpieczeniowa złożona jest z dwóch części – stałego ryczałtu oraz zmiennej opłaty, uzależnionej od tego gdzie, kiedy oraz jak samochód się porusza. Wiemy już, iż dzięki temu ubezpieczyciele będą wnikliwiej weryfikować okoliczności zgłoszonych szkód, eliminując z systemu część wyłudzeń. To oznacza, że składki ubezpieczenia OC mogą być znacznie niższe, ponieważ będą naliczane za rzeczywiste użytkowanie pojazdu, z uwzględnieniem przebiegów, miejsca jazdy oraz przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Ale gdzie wolność i swoboda?Samochód sam zawiadomi o wypadku!System e-Call to projekt, który ma podnieść bezpieczeństwo ruchu drogowego oraz znacząco ograniczyć liczbę ofiar wypadków drogowych w krajach Unii Europejskiej. Założenia projektu pilotowanego przez Komisję Europejską są proste. Otóż od roku 2010 w każdym aucie sprzedawanym na Starym Kontynencie ma być zainstalowany system umożliwiający podróżnym wezwanie służb ratunkowych poprzez naciśnięcie przycisku na desce rozdzielczej lub automatycznego wezwania pomocy w razie wypadku. Informacja o zdarzeniu zawierająca pozycję auta ma trafiać do najbliższego centrum zgłoszeniowego. Co ciekawe, jednocześnie zostanie nawiązane połączenie głosowe z osobami podróżującymi pojazdami biorącymi udział w wypadku. Dzięki temu operator centrum będzie miał możliwość sprawdzenia okoliczności oraz natychmiastowego wysłania służb ratunkowych na miejsce zdarzenia. Oczekiwania po wdrożeniu systemu e-Call:skrócenie średniego czasu dotarcia na miejsce wypadku o 40 proc. na terenie zabudowanym i o 50 proc. poza nim;uratowanie ponad 2000 ofiar wypadków rocznie;oszczędności finansowe w wysokości około 21 miliardów euro rocznie na terenie Unii Europejskiej;zmniejszenie o 15 proc. ciężkich skutków wypadków drogowych.E-Call na terenie Unii Europejskiej ma w pełni funkcjonować już w 2012 roku.