Również montaż dodatkowych akcesoriów poza autoryzowanym serwisem może wiązać się z utratą gwarancji. Załóżmy jednak, że kierowca świadomie nie robi nic głupiego. Na jakie bezpłatne naprawy może liczyć, a za co musi zapłacić? Wielu producentów zastrzega, że bezpłatnej naprawie nie podlegają usterki spowodowane złą jakością paliwa. Słusznie. Ale często kierowcy mający problem z silnikiem słyszą już w drzwiach serwisu, że przyczyną awarii byłowłaśnie złe paliwo. W takiej sytuacji należy zachować spokój. Serwis nie ma prawa bezpodstawnie twierdzić, że paliwo było "złe". Mamy prawo zapytać, co dokładnie było nie tak z paliwem i prosić o wyniki badań z laboratorium. Poza oczywistymi przypadkami, jak np. odróżnienie oleju opałowego od napędowego, w warunkach warsztatowych nie da się stwierdzić wady paliwa. Wszyscy producenci informują o częściach naturalnie zużywających się, które nie podlegają gwarancji. I rzeczywiście trudno się nie zgodzić, jeżeli importer nie chce wymienić za darmo świec zapłonowych, klocków czy tarcz hamulcowych w aucie z dużym przebiegiem. Jeżeli jednak niesprawność dotyczy uszkodzenia spowodowanego wadą elementu, to część powinna mimo wszystko zostać wymieniona. Niestety, aby udowodnić, że usterka jest wynikiem wady, trzeba zabrać auto z serwisu i powołać niezależnego rzeczoznawcę. Czasami lista zużywających się elementów zawiera takie, których nie powinno tam być. Seat zalicza do nich np. paski klinowe i rozrządu oraz wtryskiwacze. Są to elementy, które wymienia się po przebiegu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów lub wcale - zgodnie z harmonogramem serwisowym. Według książki gwarancyjnej, jeżeli pasek zerwie się, to importer może odmówić bezpłatnej naprawy. Takimi zapisami nie należysię jednak przejmować. Jeśli z powodu wady paska rozrządu zniszczeniu ulegnie silnik w aucie na gwarancji, to powinien być on naprawiony za darmo. W razie sporu mamy duże szanse na wygraną. Podobnie jest z wtryskiwaczami, które nie mają przewidzianego terminu wymiany i mogą wytrzymać całe "życie" auta. Jeżeli tak traktować "zużywające się" części, to każdy element można by zaliczyć do tej kategorii. Kontrowersje wzbudza także zapis mówiący, że naprawie nie podlegają usterki spowodowane nadmierną lub nieprawidłową eksploatacją. Jeżeli jest przy tym zastrzeżenie, że chodzi tu o użytkowanie auta np. jako taksówki, to sprawa jest prosta. Jeśli jednak nie ma żadnego zastrzeżenia, to importer może właściwie w każdej sytuacji uznać, że winę ponosi użytkownik. Trudno jest przecież udowodnić, że uszkodzenie zawieszenia jest wynikiem wady materiału, a nie przeładowania auta. A taki argument często przytaczają producenci.Sprzeczności działają na naszą korzyść Trudność w egzekwowaniu swoich praw stwarzają również sprzeczne ze sobą zapisy. W książce Chevroleta znajdziemy zapis, że gwarancją objęte są wyłącznie opony zamontowane fabrycznie. W jednym z dalszych punktów jest natomiast zapis, że elementy ulegające zużyciu podczas normalnej eksploatacji, m.in. opony, nie podlegają gwarancji. Na szczęście mamy prawo oczekiwać, że obowiązujący jest ten zapis, który okaże się dla nabywcy wygodniejszy, choć może się zdarzyć, że serwis będzie tego rodzaju zapisy interpretować na swoją korzyść.Ile może trwać naprawa gwarancyjna? To zależy, czy wymieniana część jest w serwisie, czy trzeba ją zamawiać. Według zapisów w książkach gwarancyjnych Volkswagena czy Toyotyczas naprawy nie powinien przekroczyć 30 dni. I to jest czytelny zapis. Jednak zapisy w niektórych gwarancjach mogą rodzić sporne sytuacje. W książce Nissana podano, że każda usterka będzie usunięta jak najszybciej, a jeżeli części nie ma w kraju i trzeba ją sprowadzić, to naprawa może ulec przedłużeniu. To bywa przyczyną nieporozumień.Czasami może się zdarzyć, że usterka jednego elementu wystąpi kilkakrotnie. Niestety zgodnie z tym, co jest zaznaczone w gwarancjach Forda, Renault, Toyoty czy wspomnianego wcześniej Nissana, w ramach gwarancji auto nie podlega wymianie na nowe. Czy oznacza to, że pechowy kierowca może wiele razy jeździć z tą samą usterką do serwisu? Tak, ale do czasu. Jeśli użytkowanie auta będzie nadmiernie uciążliwe, np. co tydzień będziemy odwiedzać serwis, to możemy zacząć negocjacje.Dochodzenie swoich praw jest możliweCo powinni robić ci, którzy sumiennie przestrzegają wszystkich przeglądów i użytkują auta zgodnie z zaleceniami instrukcji obsługi? Trzeba żądać wpisywania do książki obsługi każdej naprawy, a wszystkich naszych uwag do zlecenia naprawy składanego w serwisie. Niezależnie od zapisów w gwarancji w przypadkach skrajnych wad i złego serwisu mamy prawo do zadośćuczynienia. Jeśli auto w ciągu roku przez kilka miesięcy stoi w serwisie, to żądając obniżenia ceny, mamy szansę na wygraną w sądzie. Jeśli ciągle psują się hamulce czy wspomaganie kierownicy i jazda nie jest bezpieczna, żądajmy zamiany auta na dobre. A do czego nie mamy prawa? Nie liczmy na bezpłatne auto zastępcze (z wyjątkiem skrajnych sytuacji), na darmowe przeglądy i materiały eksploatacyjne - chyba że mamy osobną umowę serwisową na usunięcie usterek, których jesteśmy winni. Importer nie odpowiada za wszystko!
Gwarancja problemów?
Najczęściej książki gwarancyjne samochodów tylko kilka punktów poświęcają temu, do czego zobowiązany jest sprzedawca, natomiast obowiązków użytkownika oraz elementów, które nie podlegają gwarancji, jest bardzo dużo. Gwarancję można stracić za różne przewinienia - za zaniechanie obowiązkowych płatnych przeglądów, za samodzielne naprawy, ale również za błędy obsługowe, jak choćby niesprawdzenie poziomu oleju.