Jeśli do nieczytelnej tablicy dojdą zaszronione szyby, kara może wzrosnąć o kolejne 200 zł! Tyle bowiem wynosi mandat za jazdę zagrażającą bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim. "Często zdarza się, że kierowcy robią z samochodu coś w rodzaju igloo. Odśnieżają tylko niewielką część szyby i tłumaczą, że przez ten wydrapany otwór wszystko widzą. Natomiast prawda jest taka, że widzą tylko to, co jest przed nimi. A to nie wystarczy" - mówi podinspektor Krzysztof Głowiński z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.Ale na tym nie koniec. Mandat będzie kosztował jeszcze więcej, jeśli oprócz tablic rejestracyjnych i szyb zaśnieżony będzie reflektor lub kierunkowskaz. W taryfikatorze nazywa się to "zakrywaniem świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych", a maksymalna kara za to wykroczenie wynosi 200 zł.Przepisy nie do końca regulują kwestię śniegu zalegającego na dachu auta. Dlatego w tym przypadku kierowcy może się upiec. Może, ale nie musi, bo jeśli policjant uzna, że lód i strumienie wody z topniejącego śniegu ograniczają widoczność, mandat wyniesie tyle, co za zaszronione szyby (do 200 zł). Wątpliwości natomiast nie będzie, gdy na oczach policjanta czapa śniegu ześlizgnie się z dachu na szybę, np. podczas gwałtownego hamowania. Taryfy ulgowej nie ma także dla miłośników kuligu. Zabawa może skończyć się mandatem w wysokości nawet 500 zł. "Podczas opadów śniegu zapominamy odśnieżyć światła, szyby i tablice rejestracyjne. Kierowcy nie pamiętają o tych czynościach mających wpływ na bezpieczeństwo, policja notuje zwiększoną ilość nakładanych mandatów" - dodaje podinspektor Głowiński. Ale ile dokładnie nakłada się mandatów "za śnieg", policja nie zdradza.
Ile kosztuje śnieg?
Za poszczególne nieoczyszczone elementypolicjanci "kasują" nas osobno. Jeśli oblodzona będzie tylko tablica rejestracyjna, policjant może ukarać kierowcę mandatem do 100 zł.