Okazało się, że ma 2 razy większyW 2006 roku kupiłem w jednym z warszawskich autokomisów używaną Toyotę Corollę. Samochód został sprowadzony z Niemiec. Sprzedawca zapewniał mnie, że to "nówka sztuka". Samochód z 2003 roku miał mieć zaledwie 60 tys. km. Przed zakupem udałem się razem ze sprzedawcą do stacji diagnostycznej na weryfikację stanu technicznego auta. Diagnoza wypadła pomyślnie. Opinia - samochód jest bezwypadkowy. Już jako właściciel udałem się na przegląd okresowy do dilera Toyoty. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że auto ostatni raz było na przeglądzie przy przebiegu 120 tys. km. Tak wynikało z bazy danych Toyoty. Zażądałem od sprzedawcy zwrotu pieniędzy. W odpowiedzi przeczytałem, że to niemożliwe.Stefan BoruckiOdpowiedź komisuByliśmy nieświadomi tego, że Corolla miała cofnięty licznik. Sprowadzamy auta w miarę nowe i z małym przebiegiem. Niestety, w tym przypadku zostaliśmy oszukani przez niemieckiego sprzedawcę. Zwrócimy pieniądze klientowi, a sami wystosujemy roszczenie do naszego niemieckiego partnera.Olaf ZawadaOd redakcjiPracownicy komisu powinni wiedzieç, że Toyota ma najlepiej rozwiniętą w Europie bazę danych swoich pojazdów. Jeśli auto było serwisowane w europejskiej sieci Toyoty, jego dane może odczytać każdy diler Toyoty. Tłumaczenie komisu, że był nieświadomy cofniętego przebiegu, jest śmieszne. Profesjonaliści (do nich zaliczają się firmy handlujące pojazdami) odpowiadają za stan techniczny i prawny aut.Za "amory" zapłacił klientW grudniu 2003 roku kupiłem Opla Vectrę C. Po rocznej eksploatacji 23 grudnia 2004 roku pojechałem na przegląd. Samochód miał wówczas przebieg 18 tys. km. W marcu 2005 roku stwierdziłem zgrzyty przy obracaniu kierownicy i złą amortyzację. Udałem się do serwisu. Wymieniono w ramach gwarancji łożyska kolumn i 2 sprężyny. Jednocześnie stwierdzono, że amortyzatory na tylnej osi należy wymienić, ale odpłatnie. Skoro samochód miał jeszcze gwarancję i mały przebieg, dlaczego musiałem płacić za komplet nowych amortyzatorów?Włodzimierz MikołajczykOdpowiedź OplaKażda usterka, zgłaszana nawet w czasie trwania gwarancji, podlega ocenie przez serwis pod kątem przyczyn jej powstania i możliwości uznania reklamacji. W okresie gwarancji producent odpowiada tylko za usterki, które ujawniają się w tym okresie i wynikają z procesu produkcyjnego. Nie odpowiada natomiast za uszkodzenia będące następstwem warunków i sposobu eksploatacji. Amortyzatory mogły zostać uszkodzone przez klienta poprzez niewłaściwą eksploatację samochodu. Serwis jest w stanie to ocenić i najprawdopodobniej taki był powód obciążenia klienta kosztami wymiany amortyzatorów. W takim przypadku nie ma zastosowania ustawa konsumencka.Przemysław ByszewskiMyjnia porysowała Lexusa?Zimą umyłem Lexusa na myjni automatycznej Shell. Po wizycie na myjni okazało się, że auto zostało porysowane na całej powierzchni, łącznie z szybami i kloszami reflektorów. Zgłosiłem szkodę, jednak Shell Polska nie przyjął odpowiedzialności za powstałe uszkodzenia. Rzeczoznawca powołany przez Shella stwierdził, że rysy nie mogły powstać na myjni, gdyż są poziome, natomiast szczotki myjni pracują w kierunku pionowym. Nie zgodziłem się z tą opinią i powołałem rzeczoznawcę, który stwierdził, że szkoda powstała w myjni z powodu niedostatecznej ilości wody.Piotr SzostkiewiczOdpowiedź ShellaSpór z klientem może pomóc rozstrzygnąć jeszcze jedna ocena rzeczoznawcy. Taka ekspertyza została zlecona, a klient został o tym poinformowany. Zwrotnie przekazał nam informację o fakcie wypłacenia odszkodowania przez jego ubezpieczyciela, który ma wystąpić z roszczeniem wobec nas, co oznacza de facto kontakt dwóch ubezpieczycieli i przeniesienie dyskusji na mniej emocjonalny grunt.Alfred KubczakDziurawe drogi to wymówkaJesienią 2006 r. kupiłem Fiata Pandę. Po przebiegu zaledwie 5 tys. km zaczęły szwankować amortyzatory. Serwis odmówił wymiany, mówiąc, że przyczyna tkwi w złej eksploatacji samochodu, a amortyzatory jako część eksploatacyjna nie podlegają gwarancji. Jeden z mechaników w luźnej rozmowie stwierdził, że "amorki" w Pandach nie wytrzymują niskich temperatur. A przecież ubiegłoroczna zima była sroga. O opinię poprosiliśmy firmę doradczą Autolex.pl: Amortyzatory owszem, należą do części zużywających się eksploatacyjnie, jednak osiągnięty przez nie przebieg 5 tys. km absolutnie nie może świadczyć o ich zużyciu, lecz o wystąpieniu jakiejś bliżej nieokreślonej wadliwości. W tym przypadku więc, jeśli samochód objęty jest w dalszym ciągu gwarancją, użytkownik powinien domagać się bezpłatnej wymiany. Producenciamortyzatorów zapewniają, że ich naturalne zużycie następuje po ok. 80 tys. km. Zrzucanie winy na dziurawe drogi nie zawsze jest uzasadnione. Serwis musi udowodnić widoczne uszkodzenia mechaniczne.
Interwencje
Cofnięty licznikCorolla miała mieć 60 tys.km przebiegu.