kupiłem nowe Suzuki Grand Vitara. Latem br. zauważyłem, że w momencie ruszania dochodzą stuki z okolicy podwozia (skrzynia biegów, sprzęgło). W ASO Masa w Zielonej Górze poradzono mi, żebym jeździł tak długo, aż coś się rozsypie. Natomiast pracownik serwisu Auto Wache w Poznaniu uznał, że do wymiany jest dużo części. Suzuki odmawia naprawy.Tadeusz BrychcyOdpowiedź Suzuki27 września 2007 roku regionalny przedstawiciel techniczny Suzuki spotkał się z użytkownikiem Grand Vitary w ASO Masa. Zapoznał się dokładnie z historią zgłoszeń oraz ze stanem faktycznym. Po wysłuchaniu uwag klienta dokonano kolejnej bardzo wnikliwej weryfikacji stanu auta, która tak jak poprzednie nie potwierdziła występowania wady. Dźwięki, które klient zgłaszał jako usterki, są charakterystyczne i typowe dla samochodów wyposażonych w stały napęd 4x4 oraz międzyosiowy mechanizm różnicowy. Ubolewam nad niefortunnymi stwierdzeniami pracowników serwisu.Łukasz OsterOd redakcjiKlient zauważył, że serwisy Suzuki nie dokumentują czynności naprawczych w książce serwisowej. Nie trzeba się na to godzić. Przeciwnie, pełna dokumentacja to cenny atut w ewentualnym sporze z dilerem. Nie zgadzamy się, że dźwięki, które zgłaszał użytkownik Suzuki są charakterystyczne w pojazdach ze stałym napędem na obydwie osie. Nie występują np. w Subaru Foresterze.VW Golfowi brakuje mocyNa początku tego roku kupiłem w salonie Sobiesław Zasada Warszawa nowego VW Golfa 1.9 TDI. Po wyjeździe z salonu stwierdziłem, że samochód jest "ospały". Po przejechaniu ok. 5 km zapaliła się żółta kontrolka informująca o błędzie w pracy silnika. Serwis mnie zignorował, twierdząc, że Volkswagen jest na pewno sprawny, tylko musi się dotrzeć. Po około dwóch godzinach ASO usunęła usterkę. Jako powód niewłaściwej pracy silnika podano brak opaski na przewodzie nadciśnienia. Nikt z serwisu nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego w nowym samochodzie brakowało opaski. Naprawa niewiele pomogła.Piotr GórzyńskiOdpowiedź VolkswagenaPo przejechaniu kilku kilometrów klient wrócił do serwisu, gdyż zapaliła się kontrolka silnika i nastąpił spadek mocy. Podczas czynności diagnostycznych stwierdzono brak klamry trzymającej przewód nadciśnienia. Po wykonaniu naprawy pan Piotr odebrał sprawny samochód jeszcze tego samego dnia.Leszek KempińskiDwie polisy OC na jedno auto18 lipca 2005 roku kupiłem w komisie Cichy w Będzinie Renault Mégane. Wraz z autem otrzymałem ważną polisę OC zawartą w firmie Uniqua na okres od 20.05.05 r. do 19.05.06 r. Kontynuowałem ją. 29 lipca br. otrzymałem z PZU wezwanie do zapłaty OC za okres od 18.07.05 r. do 18.05.06 r. Przesłałem PZU polisę OC zawartą w firmie Uniqua oraz umowę kupna-sprzedaży auta. Zakład nie zmienił stanowiska. Dział windykacji katowickiego PZU wciąż mnie nęka. Skąd mogłem wiedzieć, że poprzedni właściciel nie wypowiedział polisy w PZU?Piotr KukiełkaOdpowiedź Rzecznika UbezpieczonychTen przypadek, jak i jemu podobne, dowodzi, że najlepszym rozwiązaniem takich sytuacji byłoby wprowadzenie do ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych zapisu umożliwiającego podwójnie (!) ubezpieczonym w zakresie polisy OC posiadaczom aut dokonania wypowiedzenia jednej umowy. Niestety, wniosek Rzecznika Ubezpieczonych złożony w tej sprawie do ministra finansów z uwagi na skrócenie kadencji Sejmu musi poczekać na rozpatrzenie.Krystyna KrawczykPojazdy uprzywilejowane Miałem kolizję z karetką pogotowia ratunkowego, która jechała na "kogutach", lecz bez włączonej syreny. Kierowca karetki wymusił pierwszeństwo. Mimo to policja ukarała mnie mandatem, tłumacząc, że powinienem ustąpić pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Nie zgadzam się z tą decyzją. Uważam, że karetka bez włączonych sygnałów świetlnych i syreny nie jest pojazdem uprzywilejowanym. Czy mam rację?Zbigniew CebulaOdpowiedź redakcji Zarówno karetka, jak i radiowóz nie zawsze są pojazdami uprzywilejowanymi. Taki pojazd musi jednocześnie wysyłać niebieskie sygnały błyskowe (ma włączone "koguty"), jechać z włączonymi światłami mijania lub drogowymi oraz musi mieć uruchomioną syrenę. Sygnały dźwiękowe mogą być wyłączone tylko wtedy, gdy pojazd uprzywilejowany stoi. W opisywanym przypadku karetka nie jechała jednak na sygnale. Czytelnik miał więc prawo nie zgodzić się z decyzją policjantów. Co w takiej sytuacji powinien zrobić? Odmówić przyjęcia mandatu. Wówczas sprawa trafiłaby do sądu grodzkiego. Gdyby sąd uznał jego argumenty, nie zapłaciłby mandatu. Jeśli jednak przyjął mandat, to szanse na odwrócenie tej decyzji są małe. Wyjątek stanowią przestępstwa drogowe (np. ucieczka z miejsca wypadku). Gdy nie zgadzamy się z decyzją sądu grodzkiego, możemy odwołać się do sądu wyższej instancji. Wyrok sądu II instancji zazwyczaj kończy drogę odwoławczą.Uwaga: jeśli nie jesteśmy pewni swoich racji, nie szukajmy pomocy w sądzie, gdyż narażamy się tylko na dodatkowe koszty sądowe.
Interwencje
Stuki nie są wadą w Grand Vitarze?Klienta drażnią stuki dochodzące z układu napędowego. Okazuje się, że to cecha autaW 2006 r.