Dlaczego tak się dzieje, jest oczywiste: nawet w największe upały można prowadzić samochód, nie tracąc głowy z powodu rozmiękczenia mózgu - jak potocznie i bardzo trafnie określa się stan zbliżony do gotowania się w aucie stojącym w korku. I nie chodzi tu tylko o przyjemne przebywanie w chłodku - medyczne badania potwierdzają, że przy dłuższej jeździe właściwa temperatura w kabinie ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo. Co to znaczy "ogromny"? Przykład: pomiędzy temperaturą 22 st. w kabinie a 37 st. prawdopodobieństwo spowodowania wypadku rośnie o 30 procent! Wiąże się to z uzależnioną od temperatury zdolnością kierowcy do koncentracji uwagi i z koordynacją ruchów. Bezobsługowa? Nie!Aby jednak klimatyzacja przez wiele lat dbała o nasz komfort i bezpieczeństwo, potrzebuje dbałości i regularnego serwisowania. Warsztaty często traktują ją po macoszemu, a jeśli komuś przyjdzie do głowy zapytać o jej obsługę, można się dowiedzieć, że jest bezobsługowa. A to nieprawda! Rocznie nawet 15 proc. płynu wypełniającego układ klimatyzacji może uciekać z systemu przez parowanie lub mikronieszczelności. A wystarczy, że poziom tego płynu sięgnie połowy stanu, by sprężarka nie była dostatecznie smarowana, zaczęła się grzać i zatarła się. Nowa sprężarka zaś to wydatek rzędu 4 tys. zł.Pamiętać o serwisieAby nie spotkała nas taka "przyjemność", powinniśmy sami pamiętać o regularnych przeglądach - dokładnie tak samo, jak całego auta. Co dwa lata koniecznie trzeba przeprowadzić kontrolę poziomu płynu i wymienić wkład osuszacza, który podlega stałemu zużyciu. Cena za taki rutynowy "zabieg kosmetyczny" nie przekracza 400 zł.Jednakże możemy tu napotkać pewien problem: jeśli samochód i jego układ klimatyzacji pochodzą sprzed roku 1995, prawie na pewno płynem chłodzącym jest środek o nazwie R 12 zawierający freon, gaz od dawna już zakazany jako jeden z głównych sprawców tzw. dziury ozonowej. Dlatego konieczna jest wymiana na płyn R 134 A, która - niestety - pociąga za sobą poważniejsze już konsekwencje. R 134 A jest przyjaźniejszy dla środowiska, ale nie dla samochodu, co oznacza konieczność wymiany wszystkich przewodów gumowych w układzie klimatyzacji i jeszcze kilku elementów mechanicznych. Razem wynieść to może nawet ponad 4 tys. zł. O wiele bardziej opłaca się więc operacja polegająca na zastosowaniu najnowocześniejszego środka chłodzącego R 413 A. Nie jest on agresywny wobec gumy i metalu, więc - choć sam w sobie droższy (ok. 600 zł) - oszczędza nam per saldo dużo pieniędzy.A jeśli "klimy" nie ma?Kto chce zamontować w swym aucie klimatyzację pozafabrycznie, powinien się zwrócić do wyspecjalizowanego w takich operacjach warsztatu. Już sam układ jest bardzo drogi, a zamontowanie go stanowi prawdziwy problem techniczny związany z daleko idącym demonta-żem silnika, przedniego pasa i układu chłodzenia samochodu. Dlatego jest to kosztowne (nawet ponad 10 tys. zł). Wykonać taką operację powinni tylko zawodowcy - jakikolwiek błąd podczas montażu może pociągnąć za sobą koszty znacznie przekracza-jące te, jakie poniesiemy w serwisie klimatyzacyjnym.
Jak dbać o klimatyzację?
W rankingu najchętniej zamawianych opcji przy zakupie nowego samochodu klimatyzacja regularnie pojawia się w pierwszej trójce, obok ABS-u i airbagów. A im wyższa temperatura na dworze, tym trudniej sprzedać auto pozbawione tego dodatku.