Kiedy robi się ciemno, zimno i ślisko, nie dość, że wydłużają się drogi hamowania, to na dodatek później mamy szansę dostrzec przeszkodę, a często poruszamy się z wyższymi prędkościami, do czego przyzwyczailiśmy się wcześniej podczas dobrej pogody.
Na wypadki szczególnie narażeni są w takich warunkach piesi – noszenie odblasków w czasie szarugi naprawdę zwiększa szanse na to, że kierowca w porę zauważy pieszego i zahamuje. Warto wiedzieć, że poza terenem zabudowanym nawet przepisowo jadący kierowca (poruszający się z prędkością 90 km/h) pokonuje w ciągu sekundy ponad 25 m – to niewiele mniej niż w przeciętnym kilkuletnim aucie wynosi zasięg świateł mijania.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPieszego z odblaskami widać już nawet z ponad 150 m, czyli z co najmniej sześciokrotnie większej odległości. Odblaski nie są tylko dla dzieci, lecz dla każdego, kto po zmroku porusza się po drodze. Za brak odblasków pieszemu poruszającemu się po drodze poza obszarem zabudowanym grozi mandat w wysokości 100 zł. W ubiegłych latach policjanci wystawili nawet ponad 20 tys. takich mandatów rocznie.
Naszym zdaniem
W okresie jesienno-zimowym jeździ się naprawdę ciężko i nieprzyjemnie. Trzeba przywyknąć do krótkiego dnia i do tego, że droga może gwałtownie zrobić się śliska. Dobre, sprawne światła mijania i odpowiednie opony w dobrym stanie (zimowe lub całoroczne) – to podstawa, jednak nie zastąpią one ostrożności i zdrowego rozsądku.
Galeria zdjęć
To już prawdziwa plaga: we mgle, w deszczu czy po zmroku lub nawet w tunelach wiele aut jeździ z włączonymi wyłącznie światłami do jazdy dziennej! To niezgodne z przepisami. Świateł tego typu można używać zamiast obowiązkowych świateł mijania tylko i wyłącznie w warunkach normalnej przejrzystości powietrza od świtu do zmierzchu.
Gdy wilgotność powietrza jest duża, zaparowane szyby nie powinny dziwić. Jeśli jednak szkło zachodzi parą nie tylko przez pierwsze minuty jazdy, lecz cały czas, to trzeba poszukać przyczyn. Najczęstsze to niedrożny, brudny filtr kabinowy albo przysłonięty gnijącymi liśćmi wlot powietrza na podszybiu. Wyczyszczenie wlotu i wymiana filtra nic nie dały? Problem może tkwić w nieszczelnych uszczelkach szyb, drzwi lub tylnej klapy, przez które woda dostaje się do wnętrza. Warto podnieść dywaniki i sprawdzić, czy nie zbiera się pod nimi woda. Niewielki problem z naturalnym zaparowaniem szyb można rozwiązać za pomocą preparatów antyroszeniowych.
Polscy kierowcy dzielą się przede wszystkim na takich, którzy włączają światła przeciwmgłowe przy najmniejszej mgiełce, i tych, którzy nie korzystają z nich nawet wtedy, kiedy ledwie widać maskę auta. Korzystających prawidłowo ze świateł przeciwmgłowych jest jak na lekarstwo. Kiedy zatem trzeba włączyć te światła? Na to pytanie nawet doświadczeni kierowcy odpowiadają z reguły, że wtedy, kiedy widoczność spadnie poniżej 50 m. Nieprawda. Polskie przepisy nie nakładają obowiązku włączania świateł przeciwmgłowych w żadnej sytuacji! Kodeks drogowy (art. 30) mówi, że w warunkach ograniczonej przejrzystości powietrza, spowodowanej mgłą, opadami atmosferycznymi lub innymi przyczynami, kierowca jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, a ponadto ma włączyć światła mijania lub przeciwmgłowe przednie albo też oba te światła jednocześnie – przepis w tej formie zachował się od czasów, kiedy jazda na światłach nie była jeszcze obowiązkowa. Powtórzmy: auto ma mieć włączone światła mijania, a jeśli ktoś chce, to również (lub tylko) przeciwmgłowe, przy czym mowa tu konkretnie o przeciwmgłowych przednich. A co z tylnym światłem przeciwmgłowym? To właśnie od dotyczącego ich przepisu wzięła się ta "widoczność poniżej 50 m", przy czym przepis ten nie nakazuje używania takiego światła w warunkach tak ograniczonej widoczności, lecz jedynie dopuszcza jego włączenie. Jazda z włączonym światłem przeciwmgłowym w warunkach widoczności powyżej 50 m to wykroczenie, za które można dostać mandat. Ile to jest 50 m? To połowa odległości między przydrożnymi słupkami – widzisz więcej niż jeden, wyłącz przeciwmgłowe! Kolejna ciekawostka: przepisy pozwalają na jazdę z włączonymi przednimi światłami przeciwmgłowymi także przy normalnej przejrzystości powietrza – można to robić na drodze krętej, oznaczonej odpowiednimi znakami i tylko od zmierzchu do świtu.
Wielu kierowców wymieniło już opony na zimowe. Warto pamiętać, że choć zimówki dają olbrzymie korzyści na ośnieżonej lub oblodzonej drodze, to na suchym i mokrym podłożu mogą zachowywać się gorzej od opon letnich. O ile w przypadku opon klasy premium te różnice nie są aż tak duże, o tyle już w przypadku zimówek z półki budżetowej droga hamowania np. na mokrym asfalcie ze 100 km/h może się wydłużyć nawet o 3 długości samochodu w porównaniu z hamowaniem na oponach letnich. Kierowca z czasem nabiera wyczucia i odruchowo jeździ ostrożniej, ale tuż po wymianie opon można się zdziwić.
Jesienią ryzyko kolizji z dzikim zwierzęciem, które wbiegło na drogę, jest naprawdę duże. Choć zabrzmi to brutalnie, to z reguły konsekwencje najechania na dzika, sarnę czy nawet jelenia są mniejsze niż skutki próby ominięcia zwierzęcia – szczególnie na mokrej drodze przy prędkościach powyżej 50 km/h kończy się to często dachowaniem, wpadnięciem do rowu, uderzeniem w drzewo, wyjechaniem na "czołówkę" lub wszystkim tym naraz. Co więc robić? Przede wszystkim jeździć ostrożnie, a w razie zagrożenia ostro hamować, ale nie szarpać mocno kierownicą. Innym problemem są zwierzęta, które w chłodne dni szukają schronienia w zakamarkach ciepłego auta – przed uruchomieniem silnika warto się upewnić, czy spod maski nie słychać np. miauczenia lub popiskiwania.
Masz auto nafaszerowane elektronicznymi systemami wspomagającymi i liczysz na to, że w krytycznej sytuacji uchronią cię przed kolizją? Możesz się zdziwić. Systemy, których działanie opiera się na analizie obrazu z kamer lub sygnałów z czujników zamontowanych na karoserii, mogą przestać działać, kiedy ich elementy zostaną pokryte np. szronem, kroplami deszczu, błotem lub parą. Jeśli przy jesiennej pogodzie na desce rozdzielczej wyświetla się komunikat o niedostępności któregoś systemu bezpieczeństwa, to prawdopodobnie nie oznacza to wcale jego usterki. Jak sobie z tym radzić? Szybę przed kamerą warto zabezpieczyć tzw. niewidzialną wycieraczką, a przed rozpoczęciem podróży trzeba oczyścić czujniki.
W polskim Kodeksie drogowym nie brakuje reliktów z zamierzchłych czasów. Niewielu kierowców pamięta, że wciąż obowiązuje przepis, który kierowcy auta wyprzedzającego lub wymijającego inny pojazd podczas jazdy we mgle poza terenem zabudowanym nakazuje "dawać krótkotrwałe sygnały dźwiękowe", a zaniechanie tego obowiązku można traktować jako wykroczenie. Tak z ręką na sercu – spotkaliście się kiedyś z takim zachowaniem na drodze?