I jeszcze warunek podstawowy: miało być w dobrym stanie i bezwypadkowe. Krótko mówiąc: chodziło o pierwszy samochód dla początkującego kierowcy, skromny, lecz bezpieczny. –Kup Hondę Civic – podpowiedział kolega – auto w miarę bezawaryjne, łatwe w eksploatacji. – Najlepiej pójść po taki samochód do firmy, która specjalizuje się w handlu  „japończykami” – podpowiadał dalej.

Już po chwili oglądaliśmy oferowane auta prezentowane na stronie internetowej komisu. Treść i wygląd strony sugerowały, że w tym miejscu zajmą się nami po „ojcowsku”. Dwie Hondy Civic spełniały wszystkie założone kryteria: wprawdzie miały wyciągnięte radia, a każde liczyło ponad 10 lat, ale wyglądały dziewiczo.