Dobrego auta nie dyskwalifikują maska cz błotnik pomalowane poza fabryką - pod warunkiem jednak, że powodem malowania była powierzchowna stłuczka, a nie bliskie spotkanie z tirem lub wielokrotne dachowanie. Polski rynek wtórny jest jednak pełen aut oferowanych po zawyżonej cenie, lepiej lub gorzej "przygotowanych" do sprzedaży, których prawdziwy stan techniczny spowoduje w niedalekiej przyszłości istotne wydatki. NadwozieNajdroższym elementem samochodu jest karoseria. I co równie ważne, w pewnych sytuacjach jej naprawa finansowo nie opłaca się! Często zdarza się, że karoseria jest nieodwracalnie uszkodzona... przez niefachową naprawę. A ponieważ sprzedawcy zniszczonych samochodów są w Polsce całkowicie bezkarni, warto ocenić stan auta przed zakupem. Przede wszystkim uważnie oglądamy krawędzie blach (maska, drzwi, tylna klapa, otwór wlewu paliwa), szukając zacieków. Warto zaglądać w miejsca, do których trudno dotrzeć pistoletem lakierniczym (np. podszybie, osłonięte miejsca komory silnika). Korozja perforacyjna w miejscach, które "same z siebie" nie rdzewieją (np. górne płaszczyzny progów, powierzchnie tylnych nadkoli widoczne po otwarciu drzwi), dyskwalifikują auto. Koniecznie trzeba zajrzeć do bagażnika pod platikowe osłony i dywany w poszukiwaniu niefabrycznych pofałdowań, śladów korozji i lakierowania. W takich miejscach blacharze często nie starają się i ślady napraw są widoczne. W razie wątpliwości zawsze opłaca się poprosić o pomoc osobę znającą się na rzeczy. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do nabywcy taka osoba potrafi spojrzeć na auto "chłodnym okiem". Co widać od spodu? Poza ewidentnymi przypadkami amator nie zauważy uszkodzeń podwozia. Łatwo natomiast stwierdzić wycieki płynów eksploatacyjnych, np. oleju ze skrzyni biegów i silnika. Przyczyny wycieków niekoniecznie muszą być groźne, jednak zawsze lepiej szukać auta nie budzącego pod tym względem wątpliwości. Radzimy nie ufać autom ze świeżo umytymi silnikami. Jeżeli chodzi o zużyte elementy zawieszenia, to wprawdzie tego typu awarie wiążą się z wydatkami, ale da się je całkowicie naprawić. Nie dyskwalifikują one auta, natomiast powinny mieć wpływ na jego cenę. Jazda próbnaKupno samochodu, którym nie można odbyć jazdy próbnej, jest niezwykle ryzykowne. Zwykle już po kilkuset metrach da się ocenić ogólą kondycję pojazdu. Powinniśmy m.in. sprawdzić działanie sprzęgła (czy np. nie "bierze" zbyt wysoko lub nie szarpie, czy nie wydaje podejrzanych odgłosów), sprawność zawieszenia (czy nie ma luzów, np. poprzez kilkakrotne najechanie na nierówność z niewielką prędkością - o niesprawności świadczą m.in. metaliczne odgłosy i stuki). Działanie jednostki napędowej pobieżnie można sprawdzić, wciskając kilka razy głęboko gaz. Silnik powinien równomiernie przyspieszać, nie wpadając przy tym w wibracje i nie wydając podejrzanych odgłosów. Z rury wydechowej nie mogą się przy tym wydobywać tumany dymu. Przy okazji kontrolujemy działanie skrzyni biegów (czy każde przełożenie da się łatwo włączyć, czy nie ma zgrzytów i uderzeń wyczuwalnych na lewarku). Im drożej, tym trudniejIm droższe auto, tym bardziej opłaca się skorzystać z pomocy profesjonalistów lub specjalistycznego sprzętu. O stanie jednostki napędowej np. bardzo wiele mówi test analizatorem spalin lub badanie kompresji, które można wykonać w warunkach warsztatowych za niewielkie pieniądze. Wydatek rzędu kilkuset złotych na sprawdzenie samochodu to dobra inwestycja, jeśli pozwoli uniknąć zakupu "odpicowanego" wraku.
Kup dobre auto!
Problem pojawia się wtedy, gdy chcemy kupić samochód używany, ale dobry. Dobry to taki, który niezależnie od rocznika nie rdzewieje, nie ma za sobą ciężkiego wypadku, jest zadbany, z czystym wnętrzem i z przebiegiem dokładnie takim, jak deklaruje właściciel.