Najprościej transakcję zawrzeć w salonie, w którym chcemy kupić samochód - często wystarczy przynieść kilka dokumentów, aby już na drugi dzień dowiedzieć się, że można umawiać się na odbiór auta. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że za promocją kredytową komisu, dilera czy nawet ogólnokrajową ofertą importera danej marki zawsze stoi jakiś bank. Aby kupić wybrane auto na kredyt, nie trzeba decydować się na bank zaproponowany czy sugerowany przez sprzedawcę. Zawsze można rozejrzeć się wśród innych ofert i wybrać lepszą. Nie warto też kierować się samą wysokością oprocentowania - nie jest to wbrew pozorom jedyny istotny parametr oferty kredytowej, jaki należy wziąć pod uwagę.Jak to załatwić? Podstawą kupna samochodu na kredyt jest zdolność kredytowa. Każdy bank zapyta, ile klient zarabia i zażąda dokumentów, które to potwierdzą. Zwykle jest to zaświadczenie o stałych dochodach. Reszta dokumentów to z reguły formalność. Ważne: jeżeli w przeszłości mieliśmy problem ze spłatą kredytu i dane o tym fakcie znajdują się w bazie Biura Informacji Kredytowej (baza danych na temat niesumiennych klientów instytucji finansowych), bank prawdopodobnie odmówi pożyczenia pieniędzy, chyba że korzysta z innych źródeł informacji, w których mamy "czyste konto". Bank oczywiście może wziąć pod uwagę korzystną zmianę sytuacji finansowej klienta, ale jeżeli wie o jego kłopotach w przeszłości, z pewnością zaproponuje mu gorsze warunki. Podstawowe informacje o ofercie kredytowej można znaleźć w internecie, ale często są one nieaktualne i niekompletne. Najlepiej udać się na rozmowę do banku osobiście. Trzeba spytać, na jak długo bank zechce pożyczyć pieniądze, jaki jest minimalny wkład własny (ile musimy wyłożyć z własnej kieszeni na kupno auta), jakich zabezpieczeń wymaga, a przede wszystkim - ile kredyt kosztuje. Na koszt kredytu składa się nie tylko oprocentowanie, ale i wszelkie dodatkowe opłaty i prowizje, które mogą pozornie dobrą ofertę uczynić droższą niż u konkurencji. Zawsze mamy prawo zapytać: ile w sumie zapłacimy bankowi za pożyczoną kwotę? Prawie w każdym banku na żądanie otrzymamy symulację harmonogramu spłaty kredytu. Jest to tabela z rozpisanymi co do miesiąca kwotami rat na cały okres spłaty. Do wykonania takiej symulacji podajemy: jaka kwota kredytu nas interesuje; w jakich ratach chcemy spłacać (równych czy malejących); jaki rodzaj samochodu zamierzamy kupić (inne jest oprocentowanie dla aut nowych, inne dla używanych, prawie zawsze kredyt na samochod używany jest mniej korzystny). W większości przypadków na stronie internetowej banku sami możemy zasymulować taki harmonogram. Służą do tego tzw. kalkulatory. Jeśli przewidujemy, że będziemy mieli możliwość wcześniej spłacić kredyt (tzn. przed ustalonym w umowie terminem), należy koniecznie dowiedzieć się, jakie towarzyszą temu warunki. Banki często zastrzegają sobie prawo do pobierania w takiej sytuacji dodatkowych opłat.W złotówkach czy w euro?Należy poważnie zastanowić się, zanim postanowimy spłacać kredyt w obcej walucie. Oprocentowanie kredytu walutowego jest z reguły niższe, ale wiąże się z nim ryzyko. Cała operacja wzięcia kredytu walutowego polega na tym, że kwotę kredytu w złotówkach w chwili zawierania umowy przelicza się np. na euro - od tej chwili jesteśmy winni bankowi np. 5 tys. euro, z czego spłacamy np. 150 euro miesięcznie. Ryzyko zmiany kursu obciąża jednak klienta. Jeśli w chwili zawierania umowy z bankiem 1 euro kosztowało 4 złote, to miesięczna wpłata wynosiła 600 złotych. Jeżeli wartość 1 euro wzrośnie do 5 złotych, to co miesiąc będziemy musieli wpłacić do banku 750 złotych. Bank jest zabezpieczony na wypadek spadku kursu złotówki, klient nie. Obecnie (od dłuższego czasu) najstabilniejszą walutą jest frank szwajcarski (CHF). Ci natomiast, którzy kilka-kilkanaście miesięcy temu zdecydowali się na kredyt w euro, stracili. Ich samochody już po kupnie "zdrożały" o kilkanaście procent. W sytuacji, gdy waluta, w jakiej rozliczamy się z bankiem, gwałtownie drożeje w stosunku do złotego, można ratować się tzw. przewalutowaniem. Polega to na tym, że pozostałą do spłacenia kwotę np. w euro, zamieniamy np. na franki szwajcarskie i od tej pory rozliczamy się z bankiem według aktualnego kursu franka. Prawie zawsze jednak (i jest to dość istotna cecha proponowanej oferty kredytowej) ilość przewalutowań jest ograniczona do np. dwóch lub trzech, a często wiąże się ono z dodatkową prowizją, np. 2 proc. od pozostałej do spłacenia kwoty kredytu. Czasem bezpłatne jest tylko pierwsze przewalutowanie.Prowizje i opłatyWiele banków wymaga przed podpisaniem umowy kredytowej posiadania lub założenia w nich konta. Bardzo wygodnie jest wziąć kredyt w banku, w którym już mamy konto (jeżeli oczywiście odpowiada nam jego oferta dotycząca kredytów samochodowych). W ten sposób unikamy wielu dodatkowych opłat manipulacyjnych, a często i formalności. Nie trzeba np. udowadniać zdolności kredytowej, bo naszą sytuację finansową bank i tak zna. Co ważne, stali klienci banków (tzn. tacy, którzy np. mają w banku założone konto osobiste od kilku-kilkunastu miesięcy) mogą liczyć na niższe oprocentowanie i niższe opłaty dodatkowe. Jeżeli jednak decydujemy się założyć konto kredytowe w "obcym" banku, będziemy płacić za prowadzenie konta, za każdą transakcję (np. za wpłacanie rat) i wszelkie pozostałe usługi.Coraz częściej przy kupnie nowego auta mamy możliwość skorzystania z oferty odroczenia płatności części należności za auto: np. teraz 70 proc. ceny, a reszta za rok. Formalności są zwykle niewielkie, a opłaty to np. 3-4 proc. "niedopłaconej" kwoty.Jeżeli auto już wybraliśmy, warto sprawdzić, czy jakaś instytucja finansowa nie oferuje promocji przy kupnie na kredyt samochodu właśnie tej marki lub tego modelu. Na rynku jest coraz więcej banków związanych np. z danym importerem, kredytujących wyłącznie kupno samochodów jednej marki lub kilku. Zwykłe banki też często współpracują z importerami i oferują promocję: dany model samochodu kupiony na kredyt może być np. tańszy o kilka procent. Niektóre banki mają podpisane umowy z wybranymi dilerami - w tym przypadku możemy liczyć np. na niższe oprocentowanie lub brak dodatkowych prowizji, ale mamy ograniczony wybór dilerów.Dodatkowe koszty, dodatkowe ulgi Zawsze kupując samochód na kredyt, musimy wykupić ubezpieczenie autocasco. W przypadku utraty auta (np. kradzieży) odszkodowanie pozwoli natychmiast rozliczyć się z bankiem. To pozornie dodatkowy koszt, ale w salonie czy w komisie, w którym kupujemy samochód, z pewnością otrzymamy atrakcyjną ofertę pakietu ubezpieczeń. Często z możliwością kontynuacji przez cały okres trwania kredytu. Czasami wręcz warto wziąć kredyt na część auta (np. 20 proc. jego wartości), nawet jeśli jesteśmy w stanie zapłacić za nie od razu. Tańsze ubezpieczenie przez cały czas spłacania kredytu pozwoli zaoszczędzić sporo pieniędzy, a zysk jest tym większy, im starszy i tańszy samochód.Zapożyczyć się można zarówno na kupno samochodu nowego, jak i używanego. W przypadku aut używanych szanse na skredytowanie całej sumy są jednak niewielkie. Ponieważ jednym z zabezpieczeń kredytu jest zwykle kupowany samochód, a jego wartość może w pewnych przypadkach być mniejsza niż kwota należna bankowi, pożyczkodawcy wymagają z reguły wyższego udziału własnego - nawet 20-30 proc. - choć szczegóły są zawsze ustalane indywidualnie.Drożej na używane W przypadku aut używanych okres, na jaki można się zapożyczyć, jest też zwykle krótszy. Bardzo często bank, który gotów jest udzielić kredytu na kupno samochodu nowego np. na 7 lat, w przypadku auta używanego zaproponuje krótszy okres spłaty uzależniony od wieku samochodu, np. 7 lat minus wiek samochodu, czyli w przypadku auta 4-letniego dostaniemy kredyt tylko na 3 lata. Przyczyna jest zawsze ta sama: stary samochód przestaje być dobrym zabezpieczeniem kredytu.Trudny wybórProblem z wybraniem najlepszego kredytu polega również na tym, że oferta proponowana przez różne oddziały tego samego banku może różnić się istotnie: w jednym trzeba mieć np. 10 proc. wartości auta, a w innym 30. Dlatego szukając kredytu, warto poświęcić dzień lub dwa - trud na pewno opłaci się.
Kuszenie kredytem
Kupno auta na kredyt wydaje się łatwe, nie trzeba iść nawet do banku. Pożyczki proponowane są w komisach i salonach samochodowych, również na kuszące propozycje można natknąć się w reklamach prasowych.
Auto Świat
Kuszenie kredytem