Nie chcemy odradzać montażu samodzielnego, pokazujemy go więc na przykładzie BMW serii 3. Ale warto o kilku rzeczach pamiętać. Przede wszystkim, jeśli nie wiemy na sto procent, co i gdzie się kryje w desce rozdzielczej naszego auta, lepiej trzymajmy palce z dala od "elektryki". Ponadto - nawet jeśli już wszystko to wiemy - nie możemy zapominać, że aby pochować wszystkie kable, musimy demontować często nawet bardzo duże elementy kokpitu. A w nowoczesnych samochodach kryją się tam poduszki powietrzne lub ich sterowniki. O ile niebezpieczeństwo ich przypadkowego odpalenia jest nikłe (mają zabezpieczenia przeciwprzepięciowe), o tyle uszkodzenie jest możliwe. A potem taka poduszka odpali nieprawidłowo - albo nie odpali wcale. I nikt nam nie zwróci ubezpieczenia.Kilka uwag3 Podczas demontażu elementów kokpitu używamy jako dźwigni do ich podważania szerokiego klina plastikowego. Inaczej (np. przy podważaniu śrubokrętem) nieodwracalnie uszkodzimy plastiki.3 Wymontowane elementy kokpitu oraz wykręcone z nich śruby i wyjęte zapinki odkładamy na bok w taki sposób, by stanowiły odrębną całość, a drobiazgi nie ginęły. Późniejszy montaż nie stanowi wówczas najmniejszego problemu.3 Podczas wmontowywania poszczególnych części zestawu głośno mówiącego posiłkujemy się instrukcją obsługi samochodu. Schemat połączeń i przyłączy radiowych znajdziemy tam zawsze, czasami nawet deski rozdzielczej albo i całej instalacji.3 Najlepiej wykosztować się (cena wyższa o ok. 20 proc.) na antenę naklejaną od wewnątrz na szybę. Oszczędzi to nam wiercenia dziur w elementach karoserii, a także niepotrzebnie zwiększających zakres robót większych demontaży deski rozdzielczej, koniecznych by znaleźć przejście dla przewodu antenowego na zewnątrz kabiny.3 Najpierw przyklejamy antenę w miejscu, gdzie powinna się znaleźć (najlepiej pod "plecami" wewnętrznego lusterka wstecznego), a dopiero potem układamy jej kabel pod podsufitką i obiciami słupka.3 Żadnego elementu zestawu nie montujemy w rejonie odpalania airbagów, a więc na ich pokrywach lub w bezpośredniej odległości. Na przykład niektórzy mają skłonności do przyklejania mikrofonu na przednim słupku lub wręcz na środku kierownicy (!). Jest to klasyczny przypadek proszenia się o kłopoty, bo w razie zadziałania poduszki powietrznej takie części zmieniają się w śmiertelnie niebezpieczne pociski.3 Unikamy lutowania. Jest ono uciążliwe i niebezpieczne z powodu zagrożenia pożarowego, a używanie szybkozłączy jest szybsze i wygodniejsze.3 Przed podjęciem ostatecznej decyzji o miejscu zamontowania uchwytu na telefon sprawdźmy dokładnie, czy jego obecność nie przeszkodzi nam w użytkowaniu schowka, popielniczki, dźwigni zmiany biegów, przełączników ogrzewania, świateł awaryjnych, ogrzewania tylnej szyby i uchwytów na napoje. Ilość możliwych miejsc zamocowania "słuchawki" staje się coraz bardziej ograniczona, stąd rosnąca popularność takich konsol jak prezentowana w naszym instruktażu.
Można samemu, ale...
Biorąc pod uwagę cenę kompletnego zestawu głośno mówiącego, sięgającą od (w najlepszym wypadku) 400 zł do (specjalnie przygotowane fabryczne zestawy, opracowane wspólnie przez wytwórcę auta i telefonu) 5000 zł, nie dziwi chęć ogarniająca majsterkowiczów, by "załatwić sprawę samodzielnie". Bo montaż u specjalisty to kolejny wydatek od 120 do nawet 2000 zł.
Auto Świat
Można samemu, ale...