Logo
PoradyEksploatacjaNarowiste Ferrari

Narowiste Ferrari

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Współpraca pomiędzy Włochami (producent Ferrari) i Niemcami (Michael Schumacher) sprawdza się na płaszczyźnie Formuły 1. Dlaczego nie miałaby zaowocować na drogach? Firma tuningowa Imola-Racing z Wiesbaden wzięła to sobie do serca i seryjną Modenę z potężnym, 400-konnym silnikiem zmieniła w rasową wyścigówkę, która nadaje się do codziennego użytku.

Narowiste Ferrari
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Narowiste Ferrari

Przygotowane auto nazwano 360 GT Evoluzione. Konkuruje ono z obecną na rynku od wiosny 2003 roku wersją Challenge Stradale, czyli fabrycznie stuningowaną odmianą Modeny z 430-konnym motorem (według danych producenta). Specjaliści od ulepszania takich marek, jak Jaguar, Lamborghini czy Porsche, w przypadku Ferrari podnieśli moc o 75 KM bez użycia doładowania. Przed rozpoczęciem modyfikacji przejechano 5000 km. Testy na hamowni przyniosły szokujące wyniki. Wykazały, że moc jest mniejsza od podawanej (400 KM) aż o 40 KM. Lepsze osiągi auto z Imola-Racing zawdzięcza sportowym wałkom rozrządu, chłodzeniu paliwa, zmienionej instalacji wydechowej z katalizatorem o lepszej przepustowości, jak również nowemu dolotowi powietrza i ingerencji w elektronikę.GT Evoluzione wygląda i zachowuje się prawie jak rasowy bolid wyścigowy. Wszystkich 435 KM powinno spoczywać w doświadczonych rękach i poruszać się raczej po torze. Zresztą już w serii trzeba było dużej wprawy, aby bezpiecznie poruszać się Ferrari. Tor oferuje przestrzeń, gdzie można bezpiecznie sprawdzić, co tak naprawdę auto potrafi. Koła szybko tracą przyczepność, więc należy uważać przy operowaniu pedałem gazu. Serce kierowcy mimowolnie bije szybciej przy ogłuszających obrotach, sprawnej obsłudze i dynamicznych poślizgach. Dzięki dołożonym elementom karoseria Ferrari nie wygląda lekko, ale auto doskonale zachowuje się na drodze. Przeciętnie wypada test hamulców. Auto ze 100 km/h zatrzymuje się po 37,3 m przy zimnych tarczach, o niespełna metr dalej przy rozgrzanych. Droga hamowania wydłuża się do 145 m, gdy na liczniku mamy 200 km/h. Czy wydatek 10 tys. euro uznać można za opłacalny? Seryjne auto (z tarczami o średnicy 33 cm) na zatrzymanie ze 100 km/h potrzebuje 38,7 m. Regulowane zawieszenie pozwala dopasować się do każdej sytuacji. I dobrze, bo nawet seryjne Ferrari 360 Challenge Stradale nie jest powolne, a silnik stworzony przez Imola-Racing przekazuje na koła dużo więcej mocy. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w porównaniu z autem seryjnym jest identyczne (5,2 s), ale wyraźnie różni się od danych fabrycznych (4,5 s). To wynik większej masy. Aby osiągnąć 200 km/h, potrzeba 17 s. Chociaż poszerzone wloty powietrza hamują auto, to i tak jego prędkość maksymalna jest większa niż w wersji fabrycznej. Niektórym może przeszkadzać lotka z tyłu i przedni spoiler. Przy takim bogactwie KM są one jednak konieczne, aby Ferrari nadal trzymało się drogi. Akcesoria te doceniamy zwłaszcza przy szybkim pokonywaniu zakrętów. Imola-Racing udało się stworzyć niezwykły pojazd do poruszania się po nieobjętych ograniczeniem prędkości niemieckich autostradach lub po torach.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: