Nowoczesne samochody nie tolerują pchania!O ile pchanie starych Maluchów nie wiązało się z ryzykiem uszkodzenia silnika czy innych elementów auta, to w przypadku nowoczesnych samochodów rzecz wygląda zupełnie inaczej. Obowiązuje w tym przypadku zasada: im nowsze auto, tym większe ryzyko. Dlaczego?Obecnie większość silników samochodowych (nie tylko nowych, także kilkunastoletnich) ma rozrząd napędzany paskiem zębatym. Pasek odpowiada za to, aby zawory unosiły się i chowały w odpowiednim momencie. To bardzo ważne: jeśli moment uchylania zaworów przesunie się względem ruchu tłoków, nie tylko silnik nie będzie pracował normalnie, lecz także może dojść do zderzenia zaworów z tłokami. Wówczas zawory krzywią się i konieczna jest poważna naprawa głowicy. To kosztuje nawet kilka tysięcy zł! W ekstremalnych przypadkach dochodzi do uszkodzenia silnika! Ale co ma wspólnego pasek z pchaniem? Szarpnięcie w silniku, do jakiego dochodzi przy odpalaniu samochodu na pych, może spowodować przeskoczenie lub pęknięcie paska. Straty są małe wyłącznie w silnikach bezkolizyjnych - gdy zawory nie mogą zderzyć się z tłokami. Uwaga na katalizator!Podczas odpalania na pych część paliwa może trafić do katalizatora, zamiast spalić się w komorach spalania. Dopiero tam pod wpływem wysokiejtemperatury będzie się dopalać, niszcząc katalizator. W skrajnych przypadkach, jeśli będziemy długo i uparcie pchać samochód odmawiający współpracy, w układzie wydechowym może dojść do wybuchu nagromadzonej benzyny. Historia zna podobne przypadki: właścicielPeugeota 307 uparcie "kręcił" rozrusznikiem uszkodzonego auta, aż w końcu wezwał pomoc drogową. Mechanik w warsztacie chciał się jednak upewnić, czy silnik nie odpali. Iskra spowodowała wybuch, który nie tylko rozsadził układ wydechowy, lecz także odpalił poduszki powietrzne!To przypadek skrajny: w starszych autach z katalizatorem niespalone paliwo trafiające do wydechu z reguły pogarsza sprawność katalizatora, coz kolei powoduje większą emisję szkodliwych substancji. Ale silnik auta z reguły działa bez problemu. Nowsze samochody mają w układzie wylotowym sondę, która bada, czy katalizator działa. Jeśli coś jest z nim nie tak, na desce rozdzielczej zapala się ostrzegawcza kontrolka. Kosztownej naprawy nie unikniemy - z czasem system przełączy silnik automatycznie na tryb serwisowy. Jeśli już trzeba odpalić samochód, w którym "padł" akumulator, lepiej użyć kabli. Róbmy to jednak ostrożnie (krótka instrukcja obok), aby nie spowodować nieszczęścia.Pożycz prądu!Aby odpalić auto z kabli, (1) łączymy dodatnie bieguny baterii, następnie (2) ujemny biegun jednej baterii łączymy z niemalowaną częścią silnika lub zawieszenia drugiego auta, (3) czekamy dłuższą chwilę (silnik "dawcy" pracuje), aż "pusty" akumulator naładuje się i dopiero (4) próbujemy uruchomić silnik auta, w którym skończył się prąd.
Nie pchaj, bo popsujesz!
Nie chce odpalać, bo ciągle brakuje prądu? Nic prostszego - wystarczy wieczorem stawiać auto na górce i odpalać z rozpędu! W czasach, gdy na drogach królowały Maluchy, a o nowy akumulator było trudno, właściciele tych aut tak rozwiązywali problem z rozruchem. Można też było poprosić sąsiadów, aby pomogli pchać samochód.