W ciągu ostatnich 10 lat na polskich drogach zginęło 66 tysięcy osób (czyli średnio 18 dziennie). W statystyce wypadków i ofiar bardzo źle wypadamy w porównaniu z innymi krajami. W 2001 roku na 100 wypadków drogowych w Polsce przypadało 12 ofiar śmiertelnych. W krajach Unii Europejskiej ten wskaźnik jest 3-4 razy niższy. W Niemczech, gdzie na autostradach nie ma ograniczenia prędkości, na 100 wypadków giną średnio 2 osoby. Polską specyfiką jest też duże zagrożenie pieszych. Około 40 procent wszystkich wypadków to potrącenie pieszego (nie wnikam, czy z jego winy czy z winy kierowcy).- Nie chciałbym usprawiedliwiać wszystkich kierowców, ale piesi często zachowują się tak, jakby chcieli sprowokować wypadek. Wędrują prawą stroną jezdni, wchodzą tuż pod rozpędzone auto. Bardzo często ofiary potrąceń to osoby pijane. - Zgadzam się z tym. Można jeszcze dodać, że liczba ofiar wśród pieszych byłaby mniejsza, gdyby drogi międzymiastowe omijały małe miejscowości, a nie przechodziły przez ich środek.- Kary za prowadzenie auta po pijanemu są wysokie, traci się też prawo jazdy. Mimo to wielu kierowców siada za kierownicę po spożyciu alkoholu.- Przekłada się to na większe zagrożenie. Około 8 procent wypadków powodują nietrzeźwi kierowcy. Nie bez winy pozostają też pijani piesi - są sprawcami 4 procent wypadków.- A co mówią statystyki o młodych kierowcach?- Że powodują dużo wypadków. Młodzi kierowcy w wieku 18-24 lata są sprawcami 23 procent wypadków. Co trzeci młody kierowca - sprawca wypadku - potrącił pieszego, co czwarty jechał z nadmierną prędkością, a co ósmy był pijany. Czyli jeszcze niewiele potrafią, ale już jeżdżą za szybko i nie przestrzegają przepisów.Z lekceważeniem przepisów mają problemy nie tylko młodzi kierowcy. To nasza narodowa cecha: przepisy są po to, aby je omijać. Potwierdzenie widzimy potem na drogach: aż 78 procent wypadków wynika z lekceważenia przez kierowców przepisów drogowych (nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie, omijanie, ignorowanie znaków). - Policja reaguje jedynie na nadmierną prędkość, zupełnie nie zauważa innych zagrożeń: złego stanu technicznego pojazdu, blokowania wolną jazdą lewego pasa, złego oświetlenia itp. - Ograniczenia prędkości nie wynikają ze złej woli, tylko z konieczności i bardzo trudnych warunków drogowych. O tym, że polscy kierowcy jeżdżą za szybko, świadczą statystyki wypadków. Aż 29 procent kolizji spowodowanych było niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu. Potwierdzają to poniedziałkowe komunikaty podsumowujące sytuację na drogach w czasie weekendu i podające liczbę ofiar śmiertelnych i rannych. Wielu kierowców traktuje wyjazd jak wyścig, zamiast spokojnej jazdy uprawia slalom na drodze. To stwarza zagrożenie nie tylko dla tych szaleńców, ale też dla spokojnych kierowców przestrzegających przepisów i ograniczeń prędkości.
Niebezpiecznie!
- Panie doktorze, nie chciałbym psuć naszym Czytelnikom humoru, ale przed falą weekendowych i urlopowych wyjazdów warto przypomnieć, że Polska wciąż znajduje się w czołówce krajów, gdzie jest najwięcej wypadków drogowych i najwięcej ofiar śmiertelnych.- Niestety, tak jest.