Oto bowiem w Polsce pojawiło się kilka nowych marek, z których niemal wszystkie adresowane są do bardziej oszczędnych. Jednym z najmłodszych debiutantów jest włoski Steg. Firma wyspecjalizowała się wyłącznie w produkcji wzmacniaczy bardzo różnych klas: od najpopularniejszej po niezwykle ekskluzywne konstrukcje. Dostępne w Polsce modele Włosi podzielili na trzy serie: Qmos, K Perform i Master Stroke. Z pewnością największa, a jednocześnie najbardziej przystępna cenowo jest rodzina Qmos. Włosi popisali się wyjątkową fantazją, gdyż z ich biur projektowych światło dzienne ujrzało aż 12 modeli Qmos. Dużo? Z pewnością! Komu bowiem Steg przypadnie do gustu, będzie miał trudny orzech do zgryzienia. W końcu nie łatwo uzyskać odpowiedź na pytanie, który model jest optymalny. Steg Qmos to 12 wzmacniaczy: dwa jednokanałowe, pięć dwukanałowych, trzy obsługujące cztery kanały i dwa, które będą kontrolować aż sześć połączeń. W każdy wbudowano sporo elektroniki, która ma kilka ważnych zadań do spełnienia. Włosi deklarują, że szczególnie duży nacisk położyli na walkę ze zniekształ-ceniami. Każdy ze wzmacniaczy zyskał zatem układ GR.I.P.S, który eliminuje zakłócenia generowane przez instalację elektryczną samochodu. System izoluje każde wejście sygnałowe i chroni je przed zakłóceniami spowo-dowanymi problemami z masą wskutek niechlujnego montażu. Udoskonalony układ zasilania zapewnia stabilną pracę nawet przy wahaniu poziomu napięcia (słaby akumulator) do 11 woltów. Kto zatem już mocno nadwerężył swoją baterię, może spróbować Stega, jakkolwiek pewnie i tak nie obejdzie się bez inwestycji w nowy akumulator. Steg ma wyróżniać się dużą efektywnością. Konstruktorzy zadbali o wydajny układ chłodzenia. Poszczególne podzespoły elektroniczne umieszczono zatem tak, aby swobodnie oddawały ciepło, które przejmują duże radiatory. Dodatkowo największy model QM310.2x zyskał własny wentylator, który ma wspomagać radiatory w odprowadzenia ciepła. Konstruktorzy nie oszczędzali również na wyposażeniu. Zatem nawet najtańsze wzmacniacze umożliwiają kontrolę głośników za pośrednictwem filtrów dolno- i górnoprzepustowych (wartość filtrowania wynosi 12 dB/oktawę). Każdy z nich umożliwia połączenie obu kanałów i zasilanie subwoofera do 2 omów. Kto zatem poszukuje taniego markowego modelu do zasilania swojej tuby czy skrzyni basowej, powinien przyjrzeć się bliżej marce Steg. Za najtańszy dwukanałowy QM45.2x zapłaci bowiem 699 zł. Jak za końcówkę mocy, która zapewnia moc 2x75 W przy 2 omach (2x45 W przy 4 omach), cena nie jest wygórowana. Za cenę niewiele wyższą od najtańszego wzmacniacza Steg można kupić najnowszy radioodtwarzacz CD Panasonica. W sklepach pojawił się, bowiem sprzęt kolejnej generacji. Wprawdzie w porównaniu z zeszłoroczną rodziną zmiany nie są radykalne, jednak łatwiej będzie dopasować radia do wystroju wnętrza samochodu. W firmie do łask wraca czerń, dzięki czemu Panasonic liczy na klientów, którzy dotychczas rezygnowali z zakupu srebrnego modelu, gdyż w żaden sposób nie pasuje do czarnej deski rozdzielczej. Jak na razie czarne panele zarezerwowano dla najtańszych radioodtwarzaczy CD CQ-RDP151 i RDP101 oraz wyższej klasy CQ-DFX601 i DFX701. Nieco skromniejszą ofertę przygotowano dla miłośników kaset. Inwestowanie w kasetę przestaje się bowiem opłacać. Panasonic szczególnie liczy na dużą sprzedaż najtańszego tunera CD. Za 799 zł producent proponuje dwie wersje (różnią się kolorem wyświetlacza) modelu z układem RDS. CQ-RDP151 będzie się wyróżniał bursztynowym podświetleniem, a RDP101 zielonym. Ponieważ od taniego produktu nie należy zbyt wiele oczekiwać, Panasonic nie spowoduje rozczarowania. Firma stawia na rozsądne minimum. Wydajniejszy tuner zyskał dekoder, wzmacniacz końcówki mocy 4x45 W, a czytnik płyt CD możliwość odtwarzania dysków jednokrotnego zapisu CDR. Na zamówienie można wzbogacić sprzęt o bezprzewodowego pilota. Należy on jednak do grupy zupełnie zbędnych gadżetów. Nowy radioodtwarzacz CD jest bardzo łatwy w obsłudze, co z pewnością przysporzy firmie chwały, a nie ujmy.
Nowy zawrót głowy
Kto dotychczas narzekał na skromną liczbę nowości, w tym roku nie powinien mieć powodów do smutku. Mimo że branża samochodowego audio jest pogrążona w kryzysie, a sprzedaż sprzętu zmalała, od kilku lat firmy i dystrybutorzy nie rezygnują z walki o klienta.