Obaj też znali Adolfa Hitlera i wiedzieli o jego fascynacji motoryzacją. Ledwinka od roku 1921 marzył o stworzeniu auta masowego, ekonomicznego, taniego, a zarazem nowoczesnego. Gdy został naczelnym inżynierem czeskiej Tatry, w której zresztą zaczynał karierę jeszcze jako student, co prawda nie uruchomiono produkcji takiego "ludowego auta", ale Ledwinka mógł swobodnie rozwijać wszystkie swe pomysły. A wśród nich znalazły się takie, jak szkielet auta oparty na centralnym "kręgosłupie" z rur lub profili zamkniętych, niezależne zawieszenie tylne na wahaczach poprzecznych, umieszczony z tyłu silnik przeciwsobny chłodzony powietrzem i aerodynamiczna karoseria. Jednak to marzący o bardziej awangardowych konstrukcjach Porsche otrzymał od Führera zlecenie skonstruowania "auta masowego, ekonomicznego, taniego, a zarazem nowoczesnego" - Volkswagena "garbusa". Porsche później się przyznał, że "trochę patrzył Ledwince przez ramię", gdy projektował późniejszy światowy superprzebój. Tyle że owo "zerkanie przez ramię" oznaczało w praktyce bezprawne wykorzystanie aż 11 patentów Tatry, w tym wszystkich wyżej wymienionych pomysłów Ledwinki! Porsche dostał jednak za mało pieniędzy i czasu, a jego wyrzuty sumienia stłumił sam Hitler: "Rób, o prawa autorskie ja się zatroszczę!" Dwa lata potem nastąpiła inwazja na Czechosłowację i Tatra została fabryką niemiecką... Ledwinka nigdy nie uzyskał korzyści z tytułu swych wynalazków i konstrukcji, mało kto w ogóle o nim słyszał. W muzeum Tatry wciąż można oglądać jego auto. Na zdjęciu poniżej to nie 4-drzwiowy "garbus", lecz Tatra T97 z 1936 roku.
Ofiara III Rzeszy
Nasz dzisiejszy bohater kilkakrotnie współpracował z legendą motoryzacji Ferdinandem Porsche. Znali oni wzajemnie swoje idee i wizje konstruktorskie.