Jakie? Wystarczy spojrzeć na nasze obcujące z naturą auta. Lakier upstrzony ptasimi odchodami, karoseria oblepiona pyłkami kwiatowymi i resztkami żerujących na nich owadów.
W czasie jazdy samochód też nie jest zabezpieczony przed "atakiem biologicznym". Już po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów cały przód oraz szyba noszą ślady tysięcy zderzeń z owadami. Drobiazg? Można zmyć? Otóż niezupełnie!
Kontakty z naturą są dla naszych aut bardziej szkodliwe, niż nam się wydaje. Jeżeli nie usuniemy natychmiast z karoserii ptasiej kupy, może nas to bardzo drogo kosztować. Ptasie odchody bywają bardzo żrące. W ciągu kilku dni mogą trwale uszkodzić zewnętrzną warstwę lakieru i nawet po umyciu pozostanie wyraźny ślad.
Słodkie osady czy nawet ślady żywicy nie są tak groźne, za to niezwykle trudne do usunięcia. Detergenty używane w myjniach automatycznych będą na ogół za słabe, by sobie z nimi poradzić. Nie to jest jednak najgorsze - do lepkiego osadu łatwo przywiera np. piasek. Mycie wstępne zwykle nie wystarcza, żeby się go pozbyć, więc podczas właściwego mycia szczotki rozcierają go niestety po lakierze.
Owady rozbite na karoserii to również poważne źródło potencjalnych problemów. Chitynowe pancerzyki okazują się często twardsze od lakieru, jakim pokryte są nasze auta. Powodowane przez nie uszkodzenia są wprawdzie niemal niewidoczne, ale to dopiero początek czynionych przez nie spustoszeń - wnętrzności owadów mogą zawierać substancje agresywne chemicznie i przyspieszające korozję.
Nawet jeśli owady zmyjemy od razu, to i tak zewnętrzna warstwa ochronna nadwozia pozostanie naruszona. Przez mikrouszkodzenia lakieru do blachy przedostać się może np. używana zimą sól drogowa. Doraźnie nadwozie można chronić, używając twardych wosków, jeżeli jednak śladów po owadach jest zbyt wiele, na dłuższą metę pomoże tylko lakiernik.
Z naturą wygrać się nie da, można tylko ograniczać skutki jej oddziaływania - regularnie myć i woskować auto, unikać parkowania pod drzewami, dbać o czystość wnętrza. Wbrew temu, co mówią radykalni ekolodzy - nie wszystko, co naturalne, wychodzi człowiekowi na zdrowie. 1. Ptasie odchody Liczy się przede wszystkim szybka reakcja. Ze zmyciem odchodów z lakieru nie wolno czekać do następnego mycia auta - trzeba to zrobić natychmiast. Dopóki ptasia kupa nie wżarła się w lakier, do jej usunięcia wystarczy woda (najlepiej ciepła) i odrobina detergentu, można też użyć myjki ciśnieniowej.Im dłużej agresywna substancja ma kontakt z nadwoziem, tym trudniejpozbyć się jej śladów. Po kilku tygodniach pomóc może już tylko solidne wyczyszczenie, wypolerowanie i nawoskowanie wierzchniej warstwy lakieru.2. Cmentarzysko owadów Wiosną i latem już po przejechaniu kilkunastu kilometrów poza miastem przód auta pokryty jest setkami roztrzaskanych owadów. Paskudnie to wygląda i grozi zniszczeniem lakieru oraz korozją blachy. Wszystkiemu winne są bardzo twarde pancerzyki owadów, które uderzając z dużą siłą w nadwozie, powodują mikrouszkodzenia powłoki lakierniczej. Pamiętaj- nigdy nie próbuj ścierać owadów na sucho! Przed czyszczeniem ich pozostałości należy solidnie zwilżyć, a najlepiej zmiękczyć przy użyciu odpowiednich preparatów. 3. Atak złośliwych kun Do niedawna Polacy ze zdziwieniem przyjmowali relacje Niemców o pladze kun niszczących auta. Od pewnego czasu takie przypadki zdarzają się również w Polsce - zwierzęta polubiły, jak widać, Europę bez granic. Kuny uwielbiają podgryzać części elastyczne: przewody hamulcowe, kable, elementy gumowe, wygłuszenia. Jak się przed tym bronić? Kuny boją się psów, niektórzy próbują więc wieszać w komorze silnika woreczki z psią sierścią.W sprzedaży są także odstraszacze chemicznei elektroniczne.4. Roztocza Jeśli twoje auto nie jest fabrycznie nowe, spróbuj mocno klepnąć ręką w fotel. Prawdopodobnie uniosą się tumany kurzu. Wbrew temu, co myślą niektórzy, nie musi on wcale pochodzić z zewnątrz auta - spora jego część to resztki złuszczonej skóry pasażerów. A to najlepsza pożywka dla roztoczy - mikroskopijnych pajęczaków, których odchody należą do najsilniejszych alergenów, powodując m.in. ataki astmy, katar sienny, zmiany skórne. Jak się ich ustrzec? Przy okazji każdego mycia auta należy też odkurzyć jego wnętrze. Raz na jakiś czas nie zaszkodzi też jego ozonowanie (czyt. obok).5. Zarodniki grzybów i pleśni Kichanie bywa śmiertelnie niebezpieczne! Jedno solidne kichnięcie przy prędkości 50 km/h oznacza, że kierowca pokonuje ok. 13 metrów, nie patrząc na drogę. Główną przyczyną ataków kaszlu w aucie są występujące w jego wnętrzu alergeny: zarodniki grzybów i pleśni. Sposobem na poprawę atmosfery jest regularna wymiana filtra kabinowego oraz zdezynfekowanie kabiny pasażerskiej i układu wentylacyjnego. Polecamy tzw. ozonowanie, polegające na chwilowym wypełnieniu kabiny auta gazem, który zabija groźne drobnoustroje i utlenia produkowane przez nie toksyny. 6. Kolizja z grubym zwierzem Wiosna to okres szczególnie burzliwy w życiu zwierząt- okres godowy, walka o rewir, poszukiwanie pożywienia. Podekscytowane czworonogi mogą nie zwracać uwagi na przejeżdżające samochody. Kolizja z nimi może być tragicznaw skutkach. Przy zderzeniu z prędkością 50 km/h energia uderzenia odpowiada 25-krotności wagi zwierzęcia. 20-kilogramowa sarna w chwili kolizji naciska na blachę z siłą pół tony, ważący 120 kg dzik - z siłą trzech ton! Uwaga! Trąbienie i miganie światłamimoże przynieść efekty odwrotne od oczekiwanych - zwierzę, zamiast uciekać, stanie jak wryte.