Co gorsza, wielu kierowców tak naprawdę nigdy nie odbyło prawdziwego szkolenia z pierwszej pomocy – nauczenie się kilku odpowiedzi wymaganych na egzaminie w prawdziwym życiu niewiele pomoże. Tymczasem tego typu umiejętności, jeśli nie są utrwalane, bardzo szybko odchodzą w niepamięć. Szkoda, tym bardziej że w sytuacji, kiedy mogłyby się przydać, działamy zwykle w potwornym stresie, a wtedy najlepiej sprawdza się to, co potrafimy robić rutynowo.
Specjaliści radzą, żeby kurs udzielania pierwszej pomocy powtarzać co najmniej raz na pięć lat. To wcale nie takie trudne do zrealizowania – liczne organizacje społeczne czekają na chętnych, którzy chcieliby nauczyć się pomagać innym. Wiele firm organizuje też takie kursy dla swoich pracowników – trzeba tylko chcieć.Znakomita większość świadków wypadków nie robi nic lub prawie nic. Dlaczego? Paraliżuje ich strach, że mogliby zrobić coś źle.
Tymczasem niezrobienie niczego to zwykle największy błąd, jaki można popełnić. W wielu przypadkach o przeżyciu decydują pierwsze minuty. Wystarczy, żeby przez kilka chwil mózg ofiary wypadku był niedotleniony, by powstały w nim nieodwracalne uszkodzenia. Tak szybko na miejsce żadna karetka nie dojedzie.
Dla osób poszkodowanych w wypadku bardzo ważna jest nawet świadomość, że ktoś jest przy nich i udziela im pomocy, nawet jeśli nie robi tego w pełni profesjonalnie. Pomagając innym, nie wolno zapominać o własnym bezpieczeństwie. Równie ważne jak reanimacja czy opatrywanie ran jest zabezpieczenie miejsca wypadku. Na nic się nie zda nawet najlepiej wykonany masaż serca, jeśli ratujący i ratowani zostaną po chwili rozjechani przez rozpędzone auto, którego kierowca nie zdąży zahamować.
Dlatego zanim zajmiemy się poszkodowanymi, zadbajmy o to, żeby później nikt nie musiał pomagać nam. Samo włączenie świateł awaryjnych to zwykle za mało. Szczególnie na krętych drogach inni kierowcy mogą zauważyć nas zbyt późno. Dlatego nie można zapominać o wystawieniu trójkąta ostrzegawczego – poza terenem zabudowanym w odległości 30-50 m od zatrzymanych pojazdów, a na drogach ekspresowych i autostradach ok. 100 metrów od miejsca zdarzenia. W miarę możliwości trójkąt niesiemy, idąc poboczem, a na autostradzie – za barierkami energochłonnymi. Jeśli odcinek jest wyjątkowo niebezpieczny, a poszkodowanemu trzeba pomóc na drodze, warto ustawić własne auto jako zaporę, która w razie potrzeby uchroni nas przed najechaniem przez inne pojazdy.
Jeżeli ofiary wypadku odniosły takie obrażenia, że pomagając im, możemy mieć kontakt z krwią, pamiętać trzeba o założeniu rękawiczek lateksowych, które powinny znajdować się w apteczce. À propos apteczek – te, które wozimy w większości aut, nie zasługują nawet na to określenie. Jeśli w razie wypadku chcemy mieć czym pomagać poszkodowanym, powinniśmy poszukać apteczki spełniającej niemiecką normę DIN 13164 – gwarantuje ona, że wewnątrz znajdziemy przynajmniej podstawowe potrzebne przybory.
Jak się zachować na miejscu wypadku?
Zanim zaczniesz pomagać
-
Zatrzymaj samochód w bezpiecznym miejscu.Zabezpiecz miejsce wypadku: włącz światła awaryjne, ustaw trójkąt ostrzegawczy, a jeśli to konieczne, użyj swego auta do zabezpieczenia siebie i ofiar przed najechaniem.
Zgłoszenie wypadku
-
Zanim wezwiesz służby ratownicze, sprawdź, co się stało poszkodowanym, postaraj się też określić, jakiej pomocy potrzebują. Dowiedz się, gdzie dokładnie jesteś. Najlepiej poinformujesz ratowników, podając im numer drogi oraz jej kilometr. W tym celu odczytaj liczby znajdujące się na najbliższym przydrożnym słupku.
Zabezpiecz dowody
-
Sfotografuj miejsce wypadku, zapisz dane świadków.Ewentualne spostrzeżenia przekaż policji.
Pierwsza pomocSprawdź stan poszkodowanych. Zacznij od skontrolowania funkcji życiowych. Spróbuj nawiązać z nimi kontakt. Jeśli ofiara reaguje, to w zależności od stanu należy rozpocząć opatrywanie ran lub ułożyć w pozycji odpowiedniej dla osoby w stanie wstrząsu (czyt. po prawej). Jeśli ofiara nie reaguje, sprawdź, czy oddycha. Udrożnij drogi oddechowe – odegnij głowę ratowanego do tyłu i (najlepiej korzystając z rękawiczek lateksowych z apteczki) usuń z jego ust wszystko, czym mógłby się zadławić. Posłuchaj, czy oddycha, sprawdź, czy unosi się klatka piersiowa. Jeśli tak, połóż rannego w pozycji bezpiecznej (bocznej ustalonej). Jeżeli nie udało się stwierdzić oddechu, przystąp do reanimacji. Pamiętaj: trzydzieści ucisków na dwa oddechy!