Logo
PoradyEksploatacjaRakietowy ciąg

Rakietowy ciąg

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Pamiętacie film "Madmax"? Mel Gibson odkręca butlę, wciska guzik i auto dostaje potwornego "kopa". Filmowa mistyfikacja? Nie! To właśnie zadziałał podtlenek azotu, z amerykańska zwany Nitrosem.

Rakietowy ciąg
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Rakietowy ciąg

Fizycznie jest to po prostu gaz zawierający dużo tlenu. Wprawdzie sam gaz jest zupełnie nieszkodliwy i niepalny, ale po połączeniu z benzyną pozwala na właściwie dowolne zwiększenie mocy silnika. Rozwiązanie to w Polsce rozpropagował znany od wielu lat specjalista od przeróbek silników Grzegorz Grabowski. Najpierw jako jedyny w kraju opanował modyfikacje turbo, a teraz opracował własnej konstrukcji instalację Nitros. Prezentowany na zdjęciach samochód to seryjny Fiat Punto 1.2. Jedynymi zmianami wprowadzonymi w aucie była wymiana wydechu na sportowy oraz zastosowanie power rury (patrz: "Auto ŚWIAT" nr 43/01) ze stożkowym filtrem powietrza. Pomimo iż była to kosmetyka, moc wzrosła o 4 KM w stosunku do egzemplarza seryjnego (pomiar na hamowni). Ale to wciąż było mało, dlatego uwagę skierowano na instalację Nitros. Podstawową zaletą tego urządzenia jest całkowity brak ingerencji w mechanikę silnika. Do bagażnika montuje się butlę z podtlenkiem azotu, specjalny reduktor, a stamtąd gaz płynie ciśnieniowymi przewodami do kolektora dolotowego, gdzie jest wtryskiwany razem z benzyną podczas działania układu. Czy tak prosta instalacja jest więc w stanie skutecznie podnieść moc samochodu? Tak, i trzeba przyznać, że tylko wytrzymałość mechaniczna silnika wyznacza limit. W tym przypadku, aby nie zmniejszyć w niczym trwałości silnika, zdecydowano się na podniesienie mocy do około 100 KM. Jaki był efekt wprowadzonych zmian? Po wciśnięciu guzika uruchamiającego Nitros i wciśnięciu gazu "do dechy" (wtedy urządzenie zaczyna działać) czuje się nagłe uderzenie i przyspieszenie zaczyna wciskać w fotel ze zdwojoną siłą. Osłupiali właściciele mocnych samochodów nie są w stanie nadziwić się, że najsłabsze Punto tak odjeżdża. Zamiast w 14 sekund samochód przyspiesza do 100 km/h w niecałe 9. I wszystko to przy płaskiej jak stół charakterystyce momentu obrotowego. Aby dowiedzieć się, jaką mocą dysponuje samochód, został on zmierzony na hamowni podwoziowej. Wynik 101,9 KM, czyli prawie dokładnie tyle, ile zostało wyliczone przed przeróbką. W tym momencie rodzi się pytanie: jak samochód, który został stworzony do generowania i przenoszenia mocy 60 KM, może wytrzymać bez uszczerbku dla swojej kondycji ponad 100 KM. Odpowiedź jest bardzo prosta. Podtlenku azotu używa się jedynie sporadycznie podczas ostrego przyspieszania. Pojemność butli wystarcza na około 40-krotne maksymalne przyspieszanie ze startu stojącego. Takie krótkotrwałe zwiększenie mocy elementy samochodu wytrzymują bez problemu, bowiem obciążenie każdej części jest liczone z dużym współczynnikiem bezpieczeństwa. Jeżeliby jednak ktoś zechciał podnieść moc samochodu bardziej drastycznie, to konieczna byłaby wymiana niektórych elementów silnika na wytrzymalsze (korbowody, tłoki itp.). Najnowsza generacja instalacji Nitros produkcji Grabowski Motor Sport zawiera już elektryczne podgrzewacze, które pozwalają na pracę urządzenia bez ryzyka oblodzenia układu (zjawisko typowe w trakcie rozprężania się gazu). Największą zaletą Nitrosa obok nieingerowania w sam silnik jest stosunkowo przystępna cena. W aucie o pojemności do 1.1 l kosztuje to 1740 zł, a w samochodach do 1.8 l 2290 zł. Koszty użytkowania obejmują oczywiście również okresową wymianę butli na pełną, jednak jest to koszt nieco ponad 100 zł. Czy można sobie wyobrazić skuteczniejszą i tańszą receptę na taką porcję wrażeń? Chyba nie. Podsumowując, nie można nie wspomnieć o jeszcze jednej zalecie tego rozwiązania. Jest ono całkowicie polskie. Tkwi w tym nasza myśl techniczna, chociaż jak wiadomo, rozwiązanie polegające na wtryskiwaniu podtlenku azotu do silnika jest znane już od wielu lat. Przy okazji próbnych jazd opisywanym samochodem zwróciliśmy uwagę na wykonanie instalacji. Węże z atestami do 250 atmosfer i wykonane przez duże wytwórnie na specjalne zamówienie reduktory pozwalają przypuszczać, że urządzenie będzie służyło przez lata.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki