Hot rodding to jedna z najbardziej ekstremalnych i widowiskowych odmian tuningu, która już w latach 30. ubiegłego wieku zwiększała poziom adrenaliny u miłośników ostrej jazdy
Wszystko zaczęło się na terenie południowej Kalifornii, kiedy na ulicach Stanów Zjednoczonych królowały jeszcze Fordy – modele T oraz A – które poddane zręcznym i wykonanym we własnym zakresie modyfikacjom okazywały się świetnym sposobem na walkę z nudą.
Z biegiem lat popularność hot rodów rosła proporcjonalnie do ilości starzejących się samochodów, które były dość łatwo dostępne za niewielkie pieniądze. Przyczynili się do tego także żołnierze powracający z frontów II wojny światowej, którzy w czasie odbytej służby często jako mechanicy zdobywali doświadczenie niezbędne przy tego typu hobby.
Foto: Auto Świat
Rześkie staruszki z USA
Podstawową przeróbką wykonywaną w samochodach było przede wszystkim obniżenie masy poprzez usunięcie zbędnych elementów nadwozia. Pozbywano się masek, zderzaków oraz błotników, odsłaniając tym samym tuningowane silniki zapewniające lepsze osiągi. Dzisiaj klasyczny hot rod ma obniżony (lub całkowicie usunięty) dach, a rama, na której zbudowano nadwozie, jest specjalnie przerobiona, tak by auto niemal szorowało podwoziem o nawierzchnię.
Foto: Auto Świat
Rześkie staruszki z USA
Pod maską (ewentualnie tym, co z niej zostało) królują wszelkiej maści silniki V8, a błyszczący lakier ozdobiony jest płomieniami. Na przestrzeni lat narodziło się jednak wiele odmian tej formy tuningu. Jedną z najpopularniejszych jest stylizowanie aut na tzw. rat rody (rat z ang. szczur), czyli tak, by sprawiały one wrażeniekompletnej ruiny. Mimo to nie rezygnuje się przy tym ze skomplikowanych modyfikacji ramy, nadwozia oraz montażu kilkusetkonnych, 7-litrowych jednostek V8 Hemi.
Foto: Auto Świat
Rześkie staruszki z USA
Ta metoda uważana jest za bardzo kontrowersyjną przez zwolenników tradycyjnego nurtu, ponieważ twierdzą oni, że tak dalece posunięte modyfikacje klasycznego samochodu prowadzą jedynie do utraty jego wartości kolekcjonerskiej.
Foto: Auto Świat
Rześkie staruszki z USA
Legenda hot roddingu jest wciąż żywa i zainteresowali się nią także Europejczycy, którzy organizują na Starym Kontynencie zloty połączone często z wyścigami. W Polsce również znajdziemy maniaków, którzy budując swoje samochody, próbują wzorować się na klasycznych hot rodach. Podczas różnych imprez można zobaczyć przerobione Warszawy lub Fiaty 126p pokryte specjalnie „wyhodowaną” rdzą, dzięki czemu wyglądają jak prawdziwe rat rody.