Robi to za nas jednak nasz własny organizm i to w wymiarze znacznie większym, niż moglibyśmy przypuszczać! O to, jakie powoduje skutki, zapytaliśmy dwoje lekarzy: prof. dr. hab. med. Henryka Skarżyńskiego, profesora Wydziału Audiologii i Logopedii Brigham Young University (Provo, Utah, USA) i dyrektora Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie, oraz lekarza medycyny - Sylwię Baczyńską. Co to jest hałas?Hałasem nazywamy takie dźwięki, które odczuwamy jako dyskomfort. Są to dźwięki zbliżone do 140 dB (mierzone dla zdrowego ucha) występujące chwilowo. Granicą dźwięku długotrwałego, po przekroczeniu której odczuwamy dolegliwości, jest 80 dB. Do najbardziej niebezpiecznych należą dźwięki krótkotrwałe, które w skrajnym przypadku mogą doprowadzić nawet do trwałego urazu akustycznego. W "najlepszym" przypadku prowadzą one do nagłego zwiększenia ciśnienia krwi, co może nadwerężyć zdrowie w szczególności ludzi, którzy mają problemy z krążeniem. Częste ataki dźwięków, które odbieramy jako zbyt głośne, mogą też zaważyć na funkcjonowaniu naszego układu trawiennego i spowodować zaburzenia przemiany materii. Niebezpieczne, choć nie zawsze od razu odczuwane jako irytujące, są dźwięki niskie (ok. 16 Hz). Długotrwałe ich odbieranie może powodować irytację, która może doprowadzić do agresywnych zachowań. Jest to szczególnie niebezpieczne w ruchu drogowym, bo w zdenerwowaniu łatwiej jest o kolizję. Warto o tym pamiętać, siadając za kierownicą. Niebezpieczne dźwiękiNiestety, na hałas narażeni jesteśmy zawsze i wszędzie. Na klimat akustyczny mają wpływ różne źródła dźwięku, których nie sposób wyeliminować z naszego życia, np. hałas lotniczy, przemysłowy, kolejowy, drogowy. Jednak możemy wpłynąć na to, by samemu nie wytwarzać go zbyt wiele. Pierwsza sprawa to regularne wsłuchiwanie się w pracę naszego pojazdu, szczególnie kontrola układu wydechowego. Odgłosy ulicy to hałas na poziomie 80-90 dB. Nie powiększajmy go! Przebywanie w pojeździe, który ma hałaśliwie pracujące podzespoły, to udręka przede wszystkim dla naszego organizmu. Pierwszymi takimi symptomami może być ból ucha lub głowy. Często też nasze choroby powstają na skutek długotrwałego działania hałasu, choć - nieświadomi sytuacji - przyczynę powstawania zaburzeń pracy organizmu jesteśmy skłonni upatrywać we wszystkim innym. Hałas może powodować obniżenie uwagi, zdolności obserwacji (co jest szczególnie niebezpieczne w ruchu drogowym), powoduje zaburzenia trawienia, a nawet trwałe choroby żołądka i serca, nerwowość, bezsenność, przedwczesne przemęczenie, uczucie irytacji przeradzające się w agresję. Muzyka, która ma łagodzić obyczaje i koić nerwy, może je negatywnie zmieniać. Muzyka klasycznaDlaczego muzyka klasyczna działa na nas uspokajająco? Nie chodzi tu wcale o snobizm, ale o wymagania, jakie stawia przed nami nasze własne ucho, które - by dobrze funkcjonować - powinno otrzymywać dźwięki o szerokim paśmie częstotliwości, średnio od 500 do 5000 Hz. Muzyka młodzieżowa, jednostajna rytmicznie i w dodatku nazbyt głośna jest szczególnie niebezpieczna dla naszego ucha, ponieważ oddziałuje wciąż na te same, wybrane pasma komórek dźwiękowych, które są zanadto obciążone, co bardzo szybko daje się odczuć po przekroczeniu progu bólu. Jak znaczny jest to problem, najlepiej dowodzą badania, z których wynika, że młodzi ludzie mają sprawność słuchową zbliżoną do pokolenia osób starszych, które wzrastały w czasach, kiedy nie było heavy metalu, wzmacniaczy, walkmanów, głośników niskotonowych, które szybciej powodują uszkodzenia słuchu. Jak więc się bronić przed potężnym i wszechobecnym zagrożeniem hałasem? Starajmy się przebywać w pokojach szczelnych akustycznie i dobrze wentylowanych. Odpoczywajmy w pokojach, które nie tylko są szczelne akustycznie, ale w których również sami nie wytwarzamy hałasu, w dodatku z różnorodnych źródeł. Pobyt w pomieszczeniu, w którym gra radio, obok niego głośno nastawiony telewizor i jednocześnie włączony jest komputer - z pozornie tylko cicho pracującym wentylatorem - na pewno po dłuższym czasie doprowadzi nasz organizm do niekorzystnych reakcji, irytacji, szybkiego zmęczenia. Możemy zmniejszyć emisję dźwięków, najbardziej niebezpiecznych (krótkotrwałych), np. przez przełączenie sygnału zamykania auta i włączania alarmu z dźwiękowego na wizualny (zamiast klaksonu włączą się wtedy na chwilę tylko migacze). Nie ma także potrzeby nadużywania klaksonu (to częsta reakcja nerwowych polskich kierowców) w sytuacjach, gdy nie wynika to z potrzeby ostrzeżenia innych kierowców lub pieszych. Zwracajmy także uwagę na dźwięki, jakie dochodzą z naszych pojazdów; np. wiele aut ma zużyte, przepalone tłumiki. Nawet popiskujące "cicho" i w tym samym rytmie wycieraczki (dźwięk długotrwały) mogą doprowadzić kierowcę najpierw do irytacji, a później do... uśpienia jego uwagi. W skrajnym przypadku także do zaśnięcia za kierownicą!
Terrorysta jest wśród nas
Na działanie hałasu narażeni są wszyscy. Ponieważ nie występuje w materialnej postaci i jest od zawsze, nie zwracamy najczęściej na niego uwagi.