Był malarzem i większość życia spędził we włoskiej Sienie, malując głównie dla Kościoła i na zamówienie władz miejskich. Był uczniem Duccia i Giotta, ale pierwszego przewyższył po wielokroć w swej sztuce, a drugiemu co najmniej dorównał. Tworzył zarówno obrazy, jak i freski, przy czym w obu tych dziedzinach wprowadził nowe techniki, jak choćby perspektywa i wrażenie trójwymiarowości.Jednak nie dlatego wspominamy go dziś. Przyczyna jest inna - podobnie jak Leonardo da Vinci czy Michał Anioł Buonarotti, Martini był nie tylko malarzem, ale i pasjonatem techniki i szeroko rozumianej inżynierii. Wśród jego rozlicznych projektów pojawił się również pojazd oparty na czterech kołach. Nie był to jednak pomysł na nowy powóz, a wizja swego rodzaju samochodu! Na platformie opartej na kołach mieścić się miały cztery "zespoły napędowe", zbudowane dokładnie tak samo, jak kabestanowe wciągarki żagli na statkach. Każdy z kabestanów był połączony specjalnymi przekładniami z kołami - każde z nich było napędzane! Oczywiście, taki sposób napędu nie miał szans na realizację inną niż tylko pokazową, bo jak długo operator kabestanu jest w stanie pracować, zanim kompletnie opadnie z sił lub dostanie zawrotów głowy i mdłości od ruchu obrotowego! Niemniej pojazd został zaprojektowany - i to w dodatku jako konstrukcja całkowicie wykonalna. A co najważniejsze, Martini nadał mu zupełnie nową nazwę - na szczęście (w przeciwieństwie do wielu wynalazców) nie nazwał go swoim nazwiskiem, a stworzył z dwóch znanych sobie języków (greki i łaciny) nową zbitkę: auto-mobil.
Twórca automobilu
To nie błąd: dzisiejszy bohater cyklu urodził się pod koniec XIII w., a żył i tworzył w pierwszej połowie wieku XIV.