Tymczasem nawet najdrobniejszy kontakt pomiędzy autem a rowerzystą kończy się wywrotką tego ostatniego. Jeżeli jest to typowa kolizja spowodowana najechaniem prawą stroną auta na rower, efekty są dokładnie takie, jak widać na zdjęciach. W teście przeprowadzonym przez inżynierów Dekry Peugeot 206 o masie 978 kg, poruszający się z prędkością 60 km/h najeżdża od tyłu na rower z przyczepą (popularny typ w Niemczech i w Szwajcarii; przyczepka wygląda jak rower bez przedniego koła, dziecko nie może kierować, ale pedałuje). W teście rowerzyści poruszali się z prędkością 20 km/h, a więc różnica pomiędzy pojazdami to zaledwie 40 km/h. Jak się jednak okazało, to w zupełności wystarczy, aby wypadek miał tragiczne następstwa. Podczas uderzenia zarówno mały, jak i duży rowerzysta w wyniku „podcięcia” roweru upadają na maskę i szybę auta. Dziecko uderza w maskę i szybę jako pierwsze. Dorosły wpada na auto w drugiej kolejności, spycha dziecko, które upada na asfalt. Chwilę później już obaj cykliści leżą na drodze – zsuwają się z maski auta bardzo szybko w wyniku gwałtownego hamowania samochodu. Sama siła uderzenia nie powoduje dużego opóźnienia ruchu pojazdu. W ostatniej fazie wypadku cykliści wpadają pod koła samochodu. Gdyby auto poruszało się szybciej, mogłoby ich wlec po asfalcie jeszcze kilkadziesiąt metrów. Sam rower wraz z przyczepką zostaje odrzucony na bok. Tak samo jak rower z przyczepką lub z dzieckiem na dodatkowym siodełku, również pojedynczy rowerzyści w gęstym ruchu ulicznym są bardzo narażeni są na kolizję z autem. Do wypadków dochodzi jednak nie tylko z winy kierowców aut. Niebezpieczne sytuacje szczególnie często powodują dzieci: specjaliści Dekry podkreślają, że w ruchu drogowym dzieci zachowują się zupełnie inaczej niż dorośli. Po pierwsze, mają węższy kąt widzenia, a więc z opóźnieniem zauważają obiekty zbliżające się z boku. Ze względu na niski wzrost mniej widzą ponad dachami zaparkowanych samochodów. Gorzej oceniają prędkość i dystans. Dzieci mogą personifikować auta, utożsamiając włączone światła z oczami. Fałszywie więc myślą: „skoro ja go widzę, to i on mnie widzi”. Na rowerze są jeszcze bardziej niebezpieczne niż pieszo, bo poruszają się o wiele szybciej. Jadąc autem osiedlową uliczką, nie należy wykluczać, że dzieci na rowerach lub rolkach przetną drogę tuż przed naszą maską. Damy radę zatrzymać się w odpowiednim momencie tylko wtedy, gdy jedziemy wolno.Starsi rowerzyści ryzykują życie, przejeżdżając przez ulicę przejazdem dla rowerów, do czego mają pełne prawo pod warunkiem, że zwolnią. Kierowcy samochodów (szczególnie furgonów) mają ograniczony kąt widzenia, a tuż przed skrętem i przecięciem drogi dla rowerów poruszają się często wolniej niż jednoślad. Co nie znaczy, że mają prawo zabić cyklistę. Każdy wypadek, niezależnie z czyjej winy, to kłopot dla kierowcy. Gdy jest ofiara, na mandacie się nie kończy.
Uważaj, młody na rowerze! Bezpieczeństwo rowerzystów zależy oc Ciebie
O ile przewożenie dzieci na specjalnym siodełku mocowanym do bagażnika rowerowego lubw przyczepkach jest stosunkowo bezpieczne na mało uczęszczanych drogach, to sytuacja zmienia się diametralnie, gdy znajdziemy się na drodze o dużym natężeniu ruchu lub w mieście. Podstawowy problem to ogromna różnica prędkości pomiędzy samochodami a rowerami, która powoduje, że zniecierpliwieni kierowcy aut wyprzedzają, czasami nie zachowując odpowiedniego odstępu.