. nic. Klimatyzacja nie działa albo działa słabo! W takiej sytuacji często okazuje się, że przyjemny chłód w aucie może być bardzo kosztowny. Kimatyzacja to nie tylko luksusowy gadżet mający podnieść prestiż auta. To też bardzo praktyczne urządzenie choćby ze względu na to, że wyraźnie zmniejsza ryzyko wypadków. Kierowca podróżujący w optymalnych warunkach znacznie wolniej się męczy i jeździ bezpieczniej. "Klima" przydaje się nie tylko w upalne dni - doskonale sprawdza się przy osuszaniu zaparowanych szyb. Nawet gdy na zewnątrz jest chłodno, można jednocześnie włączyć klimatyzację i ogrzewanie wnętrza. Wiele samochodów ma oddzielny przycisk uruchamiający tę funkcję.Dlaczego "klima" strajkuje? Przede wszystkim z powodu nieprawidłowej eksploatacji lub zaniedbań ze strony użytkownika. Układ ten nie znosi przede wszystkim bezczynności. Niezależnie od panujących temperatur, jeżeli już mamy w aucie klimatyzację, to trzeba z niej korzystać. Eksperci zalecają, żeby uruchamiać ją przynajmniej raz na dwa tygodnie na ok. 10 minut. Nieużywana klimatyzacja znacznie szybciej się starzeje.Nawet kiedy nic niepokojącego się nie dzieje, to klimatyzację warto sprawdzić raz na rok. Jeżeli jest ona zupełnie sprawna i szczelna, to i tak ma prawo tracić rocznie ok. 15 proc. czynnika chłodzącego. Nawet kiedy z układu ucieknie połowa chłodziwa, to klimatyzacja zazwyczaj nadal działa. Jednak ryzyko, że się popsuje, gwałtownie rośnie. Wynika to z tego, że preparaty stosowane do napełniania klimy służą nie tylko do chłodzenia wnętrza - zawierają również środki smarne i uszczelniające. Dlatego właśnie długotrwała bezczynność jest aż tak szkodliwa. Ponadto jeżeli chłodziwo zbyt długo pozostaje bez ruchu, może się z niego wydzielić składnik odpowiedzialny za smarowanie. Mimo że teoretycznie "klima" jest pełna i wewnątrz układu panuje odpowiednie ciśnienie, to i tak rozwarstwiona mieszanina nie zachowa swoich właściwości. W skrajnych przypadkach może to spowodować nawet zatarcie sprężarki klimatyzacji. Poza normalną utratą czynnika chłodzącego często dochodzi do ubytków wynikających z uszkodzeń. Należy ich unikać za wszelką cenę. Nie tylko dlatego, że uzupełnienie czynnika sporo kosztuje, lecz także ze względu na fakt, że takie wycieki zagrażają środowisku. Mimo że stosowany obecnie do napełniania klimatyzacji preparat R134a nie niszczy warstwy ozonowej tak bardzo jak używany wcześniej freon, to również on przyczynia się do powstawania efektu cieplarnianego. Specjaliści twierdzą, że wypuszczenie do atmosfery jednego kilograma tego środka powoduje jej ocieplenie w takim samym stopniu co 1,3 tony dwutlenku węgla (CO2)! Niewykluczone więc, że za jakiś czas również ten preparat zostanie wyparty z rynku przez środek mniej szkodliwy, podobnie jak kilka lat temu miało to miejsce w przypadku zabronionego już dziś czynnika chłodniczego R12.Zaniedbany układ to siedlisko szkodliwych mikroorganizmów, pleśni i grzybów. Przy okazji dorocznego przeglądu układu warto więc zadbać o wymianę filtra kabinowego oraz zdezynfekowanie i odkażenie wentylacji. Zabieg ten powinno się powtarzać za każdym razem, kiedy powietrze wypływające z nawiewów ma nieprzyjemny zapach. Można to zrobić nawet samodzielnie. W sprzedaży dostępne są odpowienie preparaty odkażające.Gdzie najlepiej serwisować klimatyzację? Niestety nadal nawet nie wszystkie autoryzowane stacje obsługi są przygotowane do wykonywania przeglądów tego układu. Brakuje im sprzętu, a przede wszystkim kwalifikacji. Przybywa jednak stacji mających przynajmniej automatyczne urządzenia obsługowe. Wystarczają one wprawdzie jedynie do rutynowych przeglądów i do napełniania układu, ale za to są proste w obsłudze. Jeżeli jednak "klima" zacznie naprawdę niedomagać i nie wynika to po prostu z eksploatacyjnego ubytku chłodziwa, to pomocy lepiej szukać nie w autoryzowanym serwisie, ale w specjalistycznych firmach zajmujących się klimatyzacjami.Z uproszczonej obsługi nie mogą również skorzystać właściciele starszych, klimatyzowanych aut. Jeszcze do połowy lat 90. sporo pojazdów miało klimatyzacje napełniane czynnikiem R12 (zawierającym freon), którego nie wolno już sprzedawać. W takich autach nie można używać stosowanego obecnie czynnika R134a. Najwłaściwszym wyjściem jest "przezbrojenie" układu i dostosowanie go do nowego czynnika. Niestety jest to drogi zabieg (nawet powyżej 2 tys. zł). Należy przy tym wymienić wszystkie przewody elastyczne, skraplacz, uszczelnienia oraz oczywiście czynnik chłodniczy na preparat R134a. Inną możliwością jest zastosowanie zamiennika preparatu R12 - środka o nazwie R413a. Wśród specjalistów z branży chłodniczej nie cieszy się on jednak zbyt dobrą opinią. Ich zdaniem napełnienie klimatyzacji tym chłodziwem starcza na krócej, a układy klimatyzacyjne stają się dużo bardziej awaryjne. Czynnik ten jest też droższy, napełnienie nim klimatyzacji kosztuje o połowę więcej.
W dobrym klimacie
Pierwsze upalne dni, chcemy schłodzić wnętrze samochodu i..
Auto Świat
W dobrym klimacie