Ale dziś to by już nie przeszło - nie tylko w Polsce, ale i w większości krajów Europy. Bo aby mówić, musiał podnosić dłoń do twarzy, ale teraz rąk nie wolno odrywać od kierownicy. Mylące określenieW polskim kodeksie drogowym w przepisie o zestawie "hands-free" stosuje się określenie "głośno mówiący", co teoretycznie wyklucza użytkowanie zestawów słuchawkowych. Jest to przeoczenie ustawodawcy, które na szczęście prostuje zdrowy rozsądek policjantów - i pewnie jakieś rozporządzenia, choć dotrzeć byłoby do nich trudno.W każdym razie chodzi o urządzenie, którego obsługa podczas prowadzenia rozmowy telefonicznej w trakcie jazdy nie jest związana z trzymaniem przy uchu telefonu. Wystarczająco absorbuje uwagę sama rozmowa, jeśli jednak na dodatek jedna ręka zostanie zupełnie wyłączona z prowadzenia auta, skutki mogą być tragiczne. Trzeba, i już!Nikogo nie trzeba przekonywać, że telefon komórkowy jest urządzeniem bardzo przydatnym, szczególnie w samochodzie. I nie chodzi tu już o prowadzenie interesów w drodze czy możliwość poinformowania kontrahenta o opóźnieniu z powodu korków, lecz o zwykłe bezpieczeństwo. Dzięki telefonowi praktycznie wszędzie można teraz powiadomić o kolizji, wezwać pomoc, zgłosić policji przestępstwo lub niebezpieczeństwo na drodze. Ale można przez niego także doprowadzić do sytuacji niebezpiecznej. Nawet słuchanie radia - jeśli audycja kogoś bardzo zainteresuje - może na tyle odwrócić uwagę od jezdni i pobocza, że kierowca popełni błąd. Rozmowa telefoniczna zaś, zwykle o wiele bardziej wciągająca od innych form towarzysko-rozrywkowych możliwych w dzisiejszych czasach za kierownicą, to już poważne zagrożenie. Tym bardziej jeśli kierujący pojazdem będzie prowadzić tylko jedną ręką, bo drugą - z telefonem - przyciska do twarzy. Rozsądnie rzecz ujmując, nie ma więc wymówek, które można by wysunąć przeciwko zestawowi umożliwiającemu rozmowę bez użycia rąk - poza wybraniem numeru, co jednak trwa krótko. Nie ma tu mowy o "zamachu na wolność osobistą", którym to argumentem szermował kiedyś pewien poseł przeciwko obowiązkowi zapinania pasów. Bo nie chodzi tylko o nas, ale też o innych.
Wygodniej niż Bond
J ako pierwszy na świecie miał go James Bond. Właściwie miał nawet coś więcej: kompletny wideofon z nawigacją satelitarną i głowicami balistycznymi mieściły się w cyferblacie jego zegarka.