Klimat się zmienił. Ostre zimy (chwilowo?) odeszły w zapomnienie, co przynajmniej w jakimś stopniu tłumaczy, dlaczego część kierowców dała się zaskoczyć pierwszym opadom śniegu. Któż by się ich spodziewał w górach o tej porze roku, prawda? Tymczasem, jak donosi m.in. policja, w gigantycznym korku, jaki utworzył się w weekend na Zakopiance, utknęło wiele samochodów bez odpowiedniego ogumienia. Czyli bez zimówek lub opon całorocznych. Pierwsze przymrozki zaskoczyły też tych, którzy nie zadbali o stan akumulatora i zamiast rano dojechać tam, dokąd się spieszyli, musieli wzywać kogoś z kablami rozruchowymi, albo brać taksówkę lub prosić znajomych/rodzinę o podwózkę.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoOpony i akumulator to absolutne zimowe podstawy. Poniżej przypominamy też, co warto mieć ze sobą w samochodzie, by nie dać pokonać się (łagodnej?) zimie, która na dodatek w nadchodzących dniach i tak ma odpuścić. Jeśli wierzyć prognozom, to w okolicy pierwszego grudniowego weekendu temperatury znów skoczą do ok. 10 stopni Celsjusza. Ale nie dajmy się zwieść – właściwa zima dopiero przed nami, dlatego mimo wszystko warto się jednak do niej przygotować.
Galeria zdjęć
Gdy spadnie śnieg i (lub) chwyci mróz, bez tych dwóch przedmiotów nie oczyścisz auta. Chyba, że chcesz zgarniać śnieg rękawem, a szyby czyścić kartą kredytową. Przypominamy: jeżdżenie nieodśnieżonym samochodem bez odpowiedniej widoczności, z czapą śniegową na dachu (może spaść na innych uczestników ruchu) i zakrytymi tablicami, jest sprzeczne z przepisami.
Idą nocne przymrozki, jeśli nie chcesz rano mieć kłopotów ze spryskiwaczem, czym prędzej zaopatrz się w zimowy płyn.
Odmrażacz do zamków i preparat do uszczelek. Ten pierwszy to często jedyna szansa na dostanie się do auta, ten drugi może pozwolić otworzyć drzwi bez uszkodzenia uszczelki. Bo gdy guma przymarznie i zostanie szarpnięta, może łatwo się zniszczyć. Preparat trzeba jednak nałożyć zanim pojawi się mróz...
Odmrażacz do szyb – alternatywa dla skrobania. Na pewno mniej inwazyjna, mniejsze ryzyko porysowania szkła. Inna opcja to mata zasłaniająca przednią szybę.
Gdy temperatura spadnie, a np. złapiesz gumę lub będziesz musiał po drodze wymienić żarówkę, bez rękawic możesz mieć kłopot. Przydają się też np. podczas odśnieżania, a także w tak prozaicznych sytuacjach, jak... lodowata kierownica (nie każdy ma ma podgrzewaną) i gałka zmiany biegów.
Pozwolą „pożyczyć” prądu, gdy padnie akumulator.
Może się przydać, gdy utkniesz w śniegu.
Nie absorbują wilgoci (wodę łatwo wylać), sprawiają, że w kabinie jest mniejsza wilgoć, co z kolei niweluje tendencję do parowania szyb. W sytuacji podbramkowej można podłożyć pod ślizgające się koło i w ten sposób wyjechać z zaspy.
Nie zaszkodzi mieć też kompletu zapasowych żarówek. O tej porze roku, gdy dzień jest krótki, a pogoda zmienna, sprawne oświetlenie to kwestia absolutnie kluczowa.
Łańcuchy. To raczej coś dla tych, którzy mieszkają np. w górach lub zimą będą pokonywali dalekie dystanse, bo w mieście zazwyczaj do niczego się nie przydają.