Można by zatem sądzić, że kierowcy, którzy je mijają, nie wjeżdżają na teren zabudowany i nie muszą zmniejszać prędkości. Jednak według policji sprawa wcale nie jest jednoznaczna. Przecież przez długie lata znaki te obowiązywały i wciąż wiadomo, że wyznaczały one obszar zabudowany. Jeżeli policjant ma wątpliwości, to powinien skierować sprawę do sądu, a nie karać kierowcę mandatem.

To, jakie oznakowanie pojawi się na  lub przy drodze, zatwierdza inżynier ruchu odpowiedzialny za jego organizację w mieście. Jeżeli w projekcie organizacji ruchu jakiegoś znaku nie ma, to nawet my nie możemy go postawić. Wolno nam jedynie zasugerować, jaki znak powinien się pojawić. Natomiast jeżeli w planach ten znak już jest, a mimo to nie został ustawiony, to wtedy odpowiedzialność spada na organ zarządzający konkretnym odcinkiem drogi.