Nie będziemy was oszukiwać. Prawda jest taka, że nie ma stuprocentowo pewnego źródła zakupu samochodu używanego. Być może nabywcy uda się sprawdzić legalność pochodzenia, przebieg i historię serwisową pojazdu, jednak nigdy nie będzie w stanie wszechstronnie skontrolować stanu poszczególnych podzespołów. To jednak nie oznacza, że auta należy poszukiwać wszędzie. Kierowca może próbować maksymalnie zredukować ryzyko władowania się na motoryzacyjną minę. Jak? Przede wszystkim powinien wykazać się ostrożnością i musi postawić na sprawdzone źródła.

Auto od znajomego? Będziesz wiedział wszystko

Najlepszym i zdecydowanie najbardziej pewnym wyborem jest samochód kupiony od dobrego znajomego. Dzięki temu nabywca będzie miał pełną informację dotyczącą aktualnego stanu technicznego, listy elementów, które mogą wymagać wymiany, historii serwisowej czy realności przebiegu. Poza tym skorzysta z dodatkowych informacji wynikających z własnych obserwacji. Tym samym podczas oceny potencjalnej awaryjności auta przekalkuluje takie uwarunkowania, jak nawyki poprzedniego właściciela czy regularność podstawowego serwisu.

Zadbany pojazd sprzedawany przez znajomego być może będzie droższy od propozycji z rynku wtórnego. W tym przypadku lepiej jednak nie oszczędzać i nie podejmować prób nadmiernego zbijania ceny. Jeżeli kupujący ma pewność, że samochód jest w dobrym stanie technicznym, nie powinien się zastanawiać nad zakupem. Większa inwestycja zwróci się w ciągu kolejnych kilku lat eksploatacji, a przyczyną oszczędności staną się mniejsze kwoty wydane na naprawy ewentualnych awarii.

Jednym z lepszych pomysłów jest także przejrzenie oferty przysalonowych komisów. Czemu? Otóż podczas przyjmowania samochodu w rozliczeniu przedstawiciele dealera na mocy restrykcyjnych standardów narzuconych przez producenta muszą przeprowadzić dogłębną i rygorystyczną ocenę kondycji pojazdu. Szczegółowość ma znaczenie z kilku powodów. Po pierwsze chodzi o zachowanie prestiżu. Założenia są takie, że na parkingu komisu prowadzonego przez dealera mają stać auta dobre i reprezentacyjne.

Po drugie realna ocena stanu technicznego jak najbardziej leży w interesie salonu. Zniszczony, wyeksploatowany czy pochodzący z niepewnego źródła pojazd będzie się sprzedawał miesiącami i może stanowić nieudaną inwestycję. Auta ze sprawdzoną historią, oddane przez pierwszego właściciela i regularnie serwisowane przyniosą spory zysk. Często sprzedaje się je za kwotę nawet o 20 procent większą od wartości rynkowej. Przysalonowe komisy stosują różne standardy i co ważne, nie ograniczają się wyłącznie do skupowania samochodów obsługiwanej marki. Zazwyczaj z góry odrzucają auta w wieku przekraczającym 5 lat lub o przebiegu większym niż 150 tysięcy kilometrów.

Gwarancja na używane: tylko w ASO

Pewność stanu technicznego to jedno. Do zakupu pojazdów pochodzących z komisów usytuowanych przy salonach dealera przekonuje również gwarancja. Autoryzowane stacje są na tyle przekonane o wartości oferowanego auta używanego, że w większości przypadków gwarantują sprawność mechaniczną w ciągu najbliższych miesięcy od zakupu. W efekcie nabywca ma pewność, że w razie pojawienia się poważnej awarii może liczyć na darmowe usunięcie usterki lub partycypację dealera w kosztach ewentualnej naprawy.

W przeciwieństwie do prywatnego komisu, autoryzowana stacja jest dużą firmą, która dysponuje sporym kapitałem. Tym samym kupującemu dużo łatwiej będzie egzekwować uprawnienia wynikające z ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Na co pozwala prawo? W sytuacji, w której w trakcie eksploatacji ujawnią się wady ukryte, kierowca może m.in. wnosić o zwrot pieniędzy wydanych na zakup pojazdu.

Na koniec drobna uwaga. Identycznie jak w komisach prywatnych, tak i w komisach prowadzonych przez dealerów zdarzają się oszustwa. Mimo iż nie są one częste, a patologiczne przypadki piętnuje się szczególnie, kierowca powinien wykazać się ostrożnością. Elegancki budynek, dobrze ubrany doradca serwisowy i wizja kilkumiesięcznej gwarancji nie powinny w stu procentach uśpić jego czujności.