Wśród nabywców nowych aut systemy bezkluczykowe, tzw. keyless go, cieszą się powodzeniem – większość sprzedawanych dziś egzemplarzy, a już na pewno niemal wszystkie modele z wyższej półki i wersje z bogatym wyposażeniem, mają je na pokładzie.
Podchodzisz do auta z kluczykiem w kieszeni, dotykasz klamki, a zamek centralny automatycznie się otwiera. Siadasz w fotelu, naciskasz przycisk „start” i silnik zapala. Bez szukania kluczyka po kieszeniach, bez majsterkowania przy stacyjce – kto choćby raz korzystał z auta z systemem keyless go, ten nigdy już nie będzie się chciał użerać z klasycznymi kluczykami.
Niestety, okazuje się, że w przypadku systemów bezkluczykowych wygoda została okupiona tym, że auta z takim rozwiązaniem są niezwykle łatwym łupem dla przestępców – żeby się do nich dostać i nimi odjechać, wystarczy urządzenie do przedłużenia zasięgu komunikacji między kluczykiem a samochodem (patrz grafika powyżej). Jeden z przestępców musi zbliżyć się ze specjalnym transmiterem do kluczyka, a drugi, także wyposażony w transmiter, do samochodu, który może stać nawet kilkaset metrów dalej.
W ten sposób da się ominąć zabezpieczenia, które powinny ograniczyć zasięg komunikacji między kluczykiem i samochodem do kilkudziesięciu centymetrów. Nie mając fizycznie kluczyka w ręce, złodziej może otworzyć samochód, uruchomić silnik i odjechać.
I nawet kiedy auto wyjedzie już poza zasięg transmiterów i straci kontakt z „wirtualnym” kluczykiem, może jechać dalej – ze względów bezpieczeństwa elektronika nie odcina ot tak sobie zapłonu ani nie blokuje samochodu. To logiczne – gdyby było inaczej, każda awaria elektronicznego kluczyka mogłaby zakończyć się katastrofą! Efekt jest jednak taki, że nowoczesne auta da się ukraść bez zostawiania śladów, tłuczenia szyb czy też łamania zamków. Z reguły też i bez żadnych świadków, bo złodziej zabiera samochód jak swój!
Firmy nie widzą problemu
Oczywiście, producenci wciąż twierdzą, że ich auta są bezpieczne i nie ma żadnych dowodów, że giną z tego właśnie powodu. Specjaliści z niemieckiego automobilklubu ADAC postanowili sprawdzić, czy problem zbyt słabych zabezpieczeń antykradzieżowych dotyczy tylko wybranych modeli. Dotychczas przetestowano kilkadziesiąt aut i... w zasadzie tylko w jednym przypadku samochód oparł się próbie zasymulowanej kradzieży.
Tyle że nie dlatego, że np. system wykrył próbę nieautoryzowanego dostępu, ile dlatego, że w tym modelu (Infiniti Q30), żeby uruchomić silnik, trzeba umieścić elektroniczny kluczyk w stacyjce. Uwaga: lista nie jest ostateczna, wciąż są sprawdzane kolejne auta!
Jak zabezpieczyć kluczyki?
Złodzieje mogą przechwycić sygnał z kluczyka, np. podchodząc do właściciela auta, który ma go przy sobie choćby na ulicy. Kluczyk nie jest bezpieczny nawet w mieszkaniu – transmitery, którymi dysponują przestępcy, mogą nawiązać komunikację z kluczykiem przez ścianę budynku czy zamknięte drzwi. Skuteczny sposób ochrony: umieść kluczyk w metalowym opakowaniu, które nie przepuszcza fal radiowych. Lepiej nie używać do tego lodówki – zablokuje ona komunikację, ale niskie temperatury mogą zaszkodzić kluczykowi.
W tych autach złodzieje mogą otworzyć drzwi i uruchomić silnik za pomocą przedłużacza zasięgu kluczyków
Audi A3 (2015) | Lexus RX 450h (2015) |
Audi A4 (2015) | Range Rover Evoque (2015) |
Audi A6 (2014) | Renault Kadjar (2015) |
Audi A6 allroad (2012) | Renault Trafic (2015) |
Audi TTS (2014) | Mazda CX-5 (2015) |
BMW 740d (2016) | Mini Clubman (2015) |
BMW 730d (2015) | Mitsubishi Outlander (2013) |
BMW 640d (2016) | Nissan Qashqai +2 (2013) |
BMW 318i (2015) | Nissan Leaf (2012) |
BMW i3 (2014) | Opel Ampera (2012) |
BMW X1 (2015) | Skoda Superb 1.6 TDI (2015) |
Citroën DS4 CrossBack (2015) | SsangYong Tivoli XDi (2015) |
Ford Galaxy (2014) | Suzuki Vitara (2015) |
Ford Eco-Sport (2015) | Subaru Levorg (2015) |
Honda HR-V (2015) | Toyota Prius 1.8 Hybrid (2016) |
Hyundai ix35 Fuel Cell (2015) | Toyota RAV4 (2015) |
Hyundai Santa Fe (2015) | Toyota Verso (2015) |
Infiniti Q30 (2016) | VW Golf VII GTD (2013) |
Kia Optima (2015) | VW Touran (2015) |