• Statystycznie codziennie w Polsce pali się ok. 20 aut
  • Pożary samochodów elektrycznych, o których w mediach jest najgłośniej, to absolutny margines – w 2023 roku było ich zaledwie 21
  • Częściej od diesli i benzyniaków palą się hybrydy oraz auta wyposażone w instalacje LPG
  • Pożar auta z instalacją gazową nie jest dużo bardziej niebezpieczny od pożaru auta z silnikiem benzynowym – zbiorniki LPG należą do najsolidniejszych elementów auta

O pożarach samochodów mówi się niezbyt często, głośno o nich robi się zwykle wtedy, kiedy są ofiary śmiertelne, kiedy w płomieniach staje egzotyczne auto, a już szczególnie wtedy, gdy był to samochód elektryczny – tak jak w przypadku Lucida Air, który niedawno doszczętnie spłonął w centrum Warszawy. Tymczasem pożary samochodów zdarzają się stosunkowo często, rocznie jest ich zwykle ok. 7-8 tysięcy, a udział "elektryków" jest w tej liczbie znikomy. Wspomniany Lucid, który stanął w płomieniach w wyniku wypadku, był prawdopodobnie 5-6 autem elektrycznym, które spłonęło od początku tego roku, podczas gdy w tym samym czasie liczba spalonych aut spalinowych przekroczyła już 2500 sztuk! Przy podobnym wypadku auta spalinowego, ryzyko pożaru też byłoby duże.

Gaszenie płonącego auta pojedynczą, podręczną gaśnicą jest z reguły nieskuteczne! Foto: Auto Świat
Gaszenie płonącego auta pojedynczą, podręczną gaśnicą jest z reguły nieskuteczne!

Jakie są najczęstsze przyczyny pożarów aut?

  • wycieki paliwa (olej napędowy, benzyna, LPG) — zarówno benzyna, jak i olej napędowy są łatwopalne, choć oczywiście w przypadku aut benzynowych ryzyko pożaru jest znacznie większe, bo w razie wycieku paliwa do zainicjowania ognia wystarczy iskra czy choćby kontakt paliwa z mocno rozgrzanym elementem, np. kolektorem wydechowym. To nie znaczy, że diesel nie może się zapalić – nowoczesne auta mają w komorach silników zwykle mnóstwo materiałów wygłuszających (mat, pianek), które w razie najmniejszych nawet wycieków paliwa mogą tygodniami nasiąkać, a później, pod wpływem iskry czy po prostu przegrzania, w ułamku sekundy zamieniają się w trudną do ugaszenia pochodnię. Auta wyposażone w instalację LPG są szczególnie narażone na pożary, ale wynika to nie ze specyfiki tego paliwa, a z tego, że większość instalacji jest montowana w warunkach warsztatowych, a kultura montażu i jakość zastosowanych komponentów bywają bardzo różne (źle przeprowadzone przewody, źle spasowane osłony).

Uwaga! Od kilku lat paliwa mają coraz wyższą domieszkę biokomponentów (aktualnie standardowa benzyna ma nawet do 10 proc. domieszki alkoholu), a przewody paliwowe i uszczelnienia nie są z takimi paliwami kompatybilne, mogą parcieć, rozpuszczać się, czego efektem są właśnie wycieki paliwa. Kolejny czynnik ryzyka: korozja zbiorników paliwa. Większość aktualnie sprzedawanych aut ma już wprawdzie zbiorniki z tworzyw sztucznych, ale jeszcze nawet w kilkuletnich autach zdarzają się zbiorniki metalowe. Zapach paliwa wyczuwalny w pobliżu auta to poważny sygnał alarmowy, którego nie wolno ignorować.

  • zwarcia w instalacji elektrycznej, wadliwe styki, problemy z masą – tu najczęściej źródłem problemów bywają niefachowe modyfikacje i naprawy, ale też montaż niefabrycznych akcesoriów, np. alarmów, sprzętu car-audio, czy instalacji LPG. Do pożaru doprowadzić mogą też np. bak masy, przetarta izolacja przewodów, zaśniedziałe czy luźne styki. Do pożaru w wyniku zwarcia może dojść w parkującym samochodzie. Przyczyną zwarć może być też zalanie albo popowodziowa przeszłość auta.
  • przegrzanie — nie chodzi tu tylko o skutki przegrzania silnika wynikającego z usterki układu chłodzenia, czy braku smarowania silnika — również w całkowicie sprawnym aucie może dojść do przegrzania elementów, np. wystarczy, że auto podczas dopalania filtra cząstek stałych zatrzyma się w korku, a między filtrem a nadwoziem brakuje osłony termicznej, albo wydech jest przesunięty dosłownie o kilka centymetrów od prawidłowej pozycji. Od rozgrzanej turbosprężarki czy katalizatora mogą zapalić się nasiąknięte olejem wygłuszenia pod maską,
  • wyciek oleju silnikowego — chłodny olej nie jest łatwopalny, ale już opary oleju skapującego na rozgrzany kolektor mogą zapalić się od najmniejszej iskry albo nawet pod wpływem samego ciepła. Wyciekający olej może też nasączać maty i pianki wygłuszające, przez co stają się one łatwopalne.
  • wady konstrukcyjne i fabryczne mogą one dotyczyć zarówno elektryki i elektroniki (np. zwarcia w pompie ABS), układu paliwowego, ale też np., układu oczyszczania spalin. W ostatnich latach do największej serii pożarów aut doprowadziła wada fabryczna występująca w wielu silnikach diesla marki BMW. Źródłem zagrożenia jest w nich nieszczelna chłodniczka układu recyrkulacji spalin (EGR), przez którą wycieka płyn zawierający glikol. Wyciekający płyn zmiesza się z zebraną w dolocie sadzą, olejem i tworzy mieszaninę, która nasącza maty wygłuszające i pod wpływem wysokich temperatur może się zapalić. W razie wykrycia wady grożącej pożarem producenci prowadzą zakrojone na szeroką skalę akcje przywoławcze – w autach regularnie serwisowanych zagrożenie powinno być szybko usunięte.
  • wypadek drogowy — w przypadku poważnej kolizji uszkodzeniu mogą ulec przewody paliwowe lub zbiornik paliwa, a w nowszych modelach aut także akumulatory trakcyjne (zarówno w pojazdach elektrycznych, jak i hybrydowych). Warto jednak wiedzieć, że obudowy takich akumulatorów są dosyć pancerne i żeby doszło do uszkodzenia ogniw, uderzenie musi być naprawdę potężne. To właśnie na skutek wypadku doszło do głośnego pożaru elektrycznego Lucida Air w centrum Warszawy. Uwaga! Pożary to też często skutek niefachowych napraw powypadkowych.
  • awaria elektroniki nadzorującej akumulator trakcyjny – w przypadku aut pożary podczas ładowania zdarzają się niezwykle rzadko, ale już w przypadku elektrycznych hulajnóg czy skuterów ryzyko jest poważne – taki sprzęt podłączamy do ładowarki w miejscach, gdzie wokół nie ma niczego łatwopalnego.

Co robić, jeśli auto zaczyna się palić?

Jeśli do pożaru dochodzi podczas jazdy, to zwykle najpierw pojawia się dym (czasem na początku tylko smród spalenizny), czasem też zapalają się kontrolki sygnalizujące awarię.

  • Zatrzymaj auto w bezpiecznym miejscu, ale jak najszybciej. Lepiej zostawić auto na środku drogi, niż stawać w pobliżu innych samochodów czy w wąskiej uliczce. Miejsce powinno być takie, żeby straż pożarna mogła zbliżyć się do auta i żeby w pobliżu nie było innych samochodów, które mogłyby się zająć.
  • Wyłącz silnik, włącz światła awaryjne, odblokuj maskę (to może później ułatwić pracę strażakom), ale nie otwieraj jej.
  • Ewakuuj natychmiast pasażerów (na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu koniecznie za barierki ochronne).
  • Nie wdychaj dymu – może być śmiertelnie trujący.
  • Wezwij pomoc (numer 112 lub 998) – poinformuj, o jakie auto chodzi (spalinowe, elektryczne, z instalacją LPG).
  • Jeśli to auto elektryczne, a spod samochodu wydobywa się dym, nie próbuj gasić czy rozpakowywać samochodu, oddal się na bezpieczną odległość i czekaj na pomoc. Po pojawieniu się dymu ogień może rozprzestrzeniać się bardzo szybko, a gaśnicą samochodową nie da się go ugasić. Gaśnica może najwyżej pomóc w opanowaniu pożaru instalacji 12 V w kabinie auta.
  • Jeśli jeździsz starszym autem spalinowym, a dym wydobywa się spod maski albo spod deski rozdzielczej, o ile masz gaśnicę, możesz podjąć próbę gaszenia. Musisz jednak pamiętać, że kilogramowa gaśnica wystarcza tylko na kilka sekund gaszenia, a tańsze modele gaśnic (zwykle te bez manometru) wymagają ścisłego przestrzegania instrukcji i działają często tylko w określonej pozycji.
  • Jeżeli to możliwe, zadbaj o pomoc, zatrzymaj innych kierowców, najlepiej będzie, jeśli uda ci się zatrzymać ciężarówkę lub autobus – pojedynczą, kilogramową gaśnicą, taką, jakie zwykle wozi się w aucie, wiele nie zdziałasz, ale już kilka gaśnic, szczególnie tych większych, które są w ciężarówkach, wyraźnie zwiększy szanse powodzenia.
  • W przypadku aut spalinowych, od pojawienia się dymu spod maski, do momentu, kiedy płomienie obejmą auto, mija zwykle kilka-kilkanaście minut, jest czas na spokojne oddalenie się od samochodu. Zupełnie inaczej jest, kiedy np. do pożaru doszło na skutek wypadku i rozszczelnienia zbiornika – tu pożar może się rozprzestrzenić niemal natychmiast.
  • Jeśli chcesz gasić pożar pod maską, nigdy całkowicie jej nie otwieraj, bo w ten sposób wprowadzisz do zarzewia ognia więcej powietrza, co dodatkowo pogorszy sytuację. Środek gaśniczy aplikuj przez lekko uchyloną maskę.
  • Uwaga! Od 2015 roku niemal wszystkie nowe auta są wyposażone w klimatyzację wypełnioną łatwopalnym czynnikiem R1234yf, który nie dość, że sam może spowodować pożar, jeśli wydostanie się np. na rozgrzany kolektor czy turbosprężarkę, to jeszcze podczas spalania tego czynnika wytwarza się ekstremalnie toksyczny i groźny kwas fluorowodorowy. Wystarczy jeden wdech takich oparów, żeby doszło do poważnego zagrożenia zdrowia. Jeśli nie jest to konieczne np. dla ratowania życia zakleszczonych w aucie pasażerów, to dla własnego bezpieczeństwa lepiej zrezygnować z samodzielnych prób gaszenia pożarów pod maskami takich aut, niech zajmą się tym odpowiednio wyposażone i przeszkolone służby.
  • Nawet gdy uda się ugasić samochód, to nie próbuj go ponownie uruchamiać, wezwij lawetę!

Na czym polega problem z gaszeniem aut elektrycznych?

Akumulatory trakcyjne w autach elektrycznych i hybrydach to nie "pojedyncze" akumulatory, takie jak w samochodach z napędem spalinowym, ale zamknięte w masywnych obudowach pakiety składające się z wielu ogniw. Wystarczy, że uszkodzone zostanie jedno z ogniw, żeby doszło do katastrofy!

Lucid Air doszczętnie spłonął po wypadku w Warszawie. Straż pożarna na miejscu otworzyła obudowę akumulatora, żeby ugasić poszczególne ogniwa. Foto: Lucid/Onet
Lucid Air doszczętnie spłonął po wypadku w Warszawie. Straż pożarna na miejscu otworzyła obudowę akumulatora, żeby ugasić poszczególne ogniwa.

Problemem jest zjawisko określane jako "Thermal Runaway" – czyli niestabilność termiczna. To niezwykle trudna do zatrzymania "reakcja łańcuchowa". Wystarczy, że w jednym ogniwie wystąpi zwarcie lub nadmierny wzrost napięcia (np. na skutek uszkodzenia mechanicznego, np. przebicia obudowy podczas kolizji), ale też w wyniku nieprawidłowego działania BMS-u (układu nadzorującego działanie i ładowanie akumulatora), żeby ogniwo zaczęło gwałtownie się nagrzewać. Najpierw dochodzi do uszkodzenia separatora, przez co jeszcze bardziej wzrasta temperatura, podgrzana katoda uwalnia tlen, który wchodzi w reakcję z elektrolitem, co prowadzi do zapłonu. Ciepło uwolnione w wyniku zapalenia jednego ogniwa powoduje przegrzanie kolejnych ogniw zamkniętych we wspólnej obudowie, co prowadzi do kolejnych pożarów. Zwykłe metody gaszenia, np. za pomocą gaśnicy czy piany gaśniczej niewiele dają, bo cały ten proces przebiega wewnątrz zamkniętej obudowy, a nadciśnienie wydobywających się przy tym gazów sprawia, że do środka nie dostaje się środek gaśniczy. Odcięcie dopływu powietrza też nie spowoduje ugaszenia pożaru, bo tlen pochodzi z reakcji zachodzących w podgrzewanych ogniwach. Dobra wiadomość jest taka, że i producenci i straże pożarne zrobili w ostatnich latach sporo, żeby to ryzyko ograniczać – zmodyfikowano konstrukcję akumulatorów, obudowy wyposażone są w specjalne pokrywy, które topią się przy niezbyt wysokich temperaturach, pozwalając zalać wnętrze akumulatora środkiem gaśniczym, a jednostki gaśnicze mają coraz częściej na wyposażeniu m.in. sprzęt pozwalający przebić obudowy akumulatorów. Coraz rzadziej używane są kadzie, do których niegdyś wrzucano palące lub tlące się auta elektryczne.

Straż pożarna radzi sobie coraz lepiej

Dzięki nowym metodom gaszenie auta elektrycznego trwa niewiele dłużej od gaszenia samochodu spalinowego, chociaż później chłodzenie nadpalonego akumulatora, żeby uniemożliwić powtórny zapłon wraku, może trwać godzinami.

Pożar Forda Mustanga Mach-E w Gdańsku: gaszenie trwało krótko, ale później godzinami schładzany był akumulator. Foto: KM PSP Gdańsk
Pożar Forda Mustanga Mach-E w Gdańsku: gaszenie trwało krótko, ale później godzinami schładzany był akumulator.

Warto wiedzieć, że od uszkodzenia ogniwa np. podczas wypadku, do wystąpienia niestabilności termicznej skutkującej pożarem, może minąć wiele godzin, a czasem nawet dni. Auto elektryczne po wypadku może zacząć palić się po upływie wielu godzin. Po kolizji taki pojazd należy starannie zdiagnozować, a do momentu określenia zakresu uszkodzeń, nie powinien on stać w pobliżu innych samochodów czy łatwopalnych przedmiotów.