Otwarcie brakującego odcinka autostrady A1 pod Włocławkiem spowodowało, że z Warszawy czy Poznania możemy dojechać nad morze, korzystając wyłącznie z autostrad. Rozwiązanie niemal idealne: podróżujemy szybko i bezpiecznie. Wydaje się, że pomimo konieczności nadłożenia dużej liczby kilometrów jest to jedyne sensowne rozwiązanie.

Szybko jednak zaczynamy kalkulować: dodatkowe kilometry, większe spalanie podczas autostradowej jazdy, konieczność zapłaty za przejazd autostradą – będziemy szybciej, ale czy aby na pewno nie wydamy za dużo? Aby to sprawdzić, dwukrotnie pokonaliśmy trasę Warszawa-Gdynia-Warszawa. Raz pojechaliśmy, korzystając wyłącznie z autostrad, a za drugim razem starą drogą nr S7 i 7.

Dodatkowo zróżnicowaliśmy styl jazdy – każdą drogę raz pokonywaliśmy z maksymalnymi dozwolonymi prędkościami i agresywnie, próbując uzyskać jak najlepszy czas, nawet kosztem spalania. Drugi raz staraliśmy się jechać spokojnie, stawiając na oszczędność.

Startujemy wcześnie, aby bez większych kłopotów wyjechać z Warszawy.Korzystamy z nowego modelu Nissan Qashqai wyposażonego w ekonomiczny silnik wysokoprężny 1.6 dCi o mocy 130 KM. Samochód ma automatycznie dołączany napęd wszystkich kół i manualną, 6-biegową skrzynię. Wyruszamy spod redakcji (Warszawa-Mokotów), a kilkaset metrów dalej na stacji paliw tankujemy pod korek, by sprawdzić nie tylko czas przejazdu, lecz także rzeczywisty koszt podróży.

Jako cel wyznaczamy sobie sopockie molo, zjedzenie świeżej rybki w jednej z licznych smażalni, a także wizytę na gdyńskim nabrzeżu – tam gdzie cumuje okręt ORP Błyskawica. Wybór miejsc był przypadkowy, ale może okazać się ważny – przejazd przez miasto, w zależności od zatłoczenia ulic, ma wpływ na czas podróży.

Na pierwszy ogień idzie opcja autostradowa

Wyjechawszy z redakcji, szybko znajdujemy się na południowej obwodnicy Warszawy (S2), a stamtąd już tylko mały skok do autostrady A2 – kierunek na Poznań. Niestety, okazuje się, że oddana niedawno arteria komunikacyjna już teraz bywa dość ciasna. Jedzie się wprawdzie płynnie, ale nie zawsze z maksymalną dozwoloną prędkością. Dwa pasy sprawiają, że czasem na kilka minut spowalniają nas wyprzedzające się z niewielką różnicą prędkości ciężarówki.

Chcemy dotrzeć na miejsce jak najszybciej, więc nie żałujemy pedału gazu, oczywiście zachowując rozsądek. Ruch wyraźnie się zmniejsza, gdy w Strykowie zjeżdżamy z A2 na A1 – kierunek Gdańsk. Nieco wzrasta średnia prędkość jazdy. Na dość długiej trasie chcieliśmy zrobić postój, ale na odcinku ze Strykowa do Torunia jest to trudne – MOP-y dopiero powstają.

Szybko osiągamy Toruń, co niestety ma taką wadę, że rozpoczyna się płatny odcinek autostrady. Za topojawiają się stacje benzynowe i parkingi. Aby osiągnąć nasz cel, musimy skorzystać jeszcze z obwodnicy Trójmiasta (S6) i krótki odcinek pokonać w miejskim korku.

Nissan Qashqai 4x4 lepszy niż się można spodziewać

Przejazdy testowe wykonaliśmy nowym Nissanem Qashqai z dieslem 1.6 i napędem 4x4. W innych autach proporcje kosztów w zależności od trasy i stylu jazdy będą się różnić!

Rezultat? Na spacer po molo od wyruszenia z Warszawy musielibyśmy czekać 3 godz. i 48 min. Nieco później podjeżdżamy pod stację, gdzie podsumowujemy przejechany dystans – 444 km – oraz koszt paliwa – 205 zł. Jeszcze wycieczka do Gdyni, skąd o 15.27 startujemy w drogę powrotną.

Jazdę rozpoczynaliśmy i kończyliśmy pod siedzibą redakcji. Kilkaset metrów dalej znajduje się stacja Orlenu, na której tankowaliśmy auto. Foto: ACZ / Auto Świat
Jazdę rozpoczynaliśmy i kończyliśmy pod siedzibą redakcji. Kilkaset metrów dalej znajduje się stacja Orlenu, na której tankowaliśmy auto.

Wracamy spokojnie, przez co czas podróży wydłuża się o 49 min, ale spada wydatek na paliwo – wystarcza 164 zł. Jak się później okaże, to zaleta autostrady – sami dyktujemy tempo, oczywiście mając na uwadze, że zbyt wolna jazda (np. 90 km/h) zaburzy płynność ruchu. Ale nie trzeba od razu pędzić 140 km/h – zwalniając do 110-120 km/h będziemy nieco później, ale też wydamy mniej – podczas szybkiej jazdy apetyt auta znacznie rośnie.

Szybka jazda autostradą

Czas jazdy 3 h 48 min
Przebieg 444 km
Średnie spalanie 8,6 l/100 km
Ilość litrów 38,2 l
Koszt Paliwa 204,6 zł
Koszt autostrady 29,9 zł
Koszty łącznie 234,5 zł

Wolna jazda autostradą

Czas jazdy 4 h 37 min
Przebieg 447 km
Średnie spalanie 6,7 l/100 km
Ilość litrów 29,8 l
Koszt Paliwa 163,6 zł
Koszt autostrady 29,9 zł
Koszty łącznie 193,5 zł

Podsumowanie jazdy autostradą:

Plusy autostrady - Jadąc autostradą, jesteśmy w stanie znacznie szybciej osiągnąć cel podróży. Pomimo szybszej jazdy nie stresujemy się fotoradarami, patrolami itp. Podróż jest bezpieczniejsza, nie trzeba wyprzedzać na wąskich drogach, mniej się denerwujemy.

Minusy autostrady - Wyraźnie wyższe koszty przejazdu: nie dość, że pokonujemy dłuższą drogę, to jedziemy szybko, więc wyraźnie wzrasta spalanie. Zapłacić trzeba za przejazd fragmentem autostrady. Istotne utrudnienia stwarza brak stacji paliw i parkingów.

Kolejnego dnia mamy ten sam punkt startu oraz cel, ale jedziemy starą trasą numer 7

Pozytywnie nas ona zaskakuje – kilka odcinków (łącznie około połowy długości) spełnia wymagania trasy ekspresowej, dzięki czemu można tam jechać 120 km/h (na odcinkach dwujezdniowych), część to drogi dwujezdniowe, ale nie ekspresowe (prędkość maksymalna – 100 km/h, ale znacznie lepsza płynność jazdy niż na zwykłej trasie pozamiejskiej).

Co istotne: całość trasy jest bezpłatna. Wcześniej musimy się przebić przez pół Warszawy, co powoduje znaczną stratę czasu. Spory udział ma w tym remont mostu Śląsko-Dąbrowskiego – trzeba czekać w korku (praktycznie o każdej porze dnia i nocy) lub przebijać się przez Bielany.

Sygnalizacja świetlna: ciągle jeszcze są takie miejsca na trasie, choć na szczęście to już coraz rzadszy widok. Foto: ACZ / Auto Świat
Sygnalizacja świetlna: ciągle jeszcze są takie miejsca na trasie, choć na szczęście to już coraz rzadszy widok.

Gdy już udaje się wyskoczyć z Warszawy, mamy szybki odcinek w stronę Płońska. Potem trzeba trochę „poasystować” licznym ciężarówkom – wyprzedzanie ich praktycznie mija się z celem, czego dowodzi nasz test – agresywna jazda nie przyniosła ostatecznie większych korzyści czasowych. Przed Olsztynkiem znowu możemy się delektować dwupasmówką, ale to jeszcze nie koniec drogowego przekładańca – później znów wracamy na jednopasmową drogę.

W Miłomłynie zaczyna się dłuższy kawałek S7, później jeszcze mamy małe, wąskie odcinki, a kończymy na obwodnicy, razem z tymi, którzy podróżowali autostradą. Choć straciliśmy na trasie znacznie więcej czasu, przejazd okazał się wyraźnie tańszy niż na autostradzie.

Autostrada z pewnością przyciąga wielu kierowców, którym zawsze się spieszy, pojadą nią też pojazdy firmowe – można więc liczyć, że „siódemka” zostanie trochę odciążona. Analizując wyniki z tabelek przy opisach, pamiętajcie, że to jazda w jedną stronę – gdy pomnożycie je przez 2, różnice staną się wyraźniejsze.

Trasą 7/S7 „szybko”

Czas jazdy 5 h 12 min
Przebieg 409 km
Średnie spalanie 6,8 l/100 km
Zużyte paliwo 27,7 l
Koszt paliwa 148,3 zł
Koszty dodatkowe brak
Koszty łącznie 148,3 zł

Trasą 7/S7 „wolno”

Czas jazdy 5 h 22 min
Przebieg 406 km
Średnie spalanie 6,1 l/100 km
Zużyte paliwo 24,8 l
Koszt paliwa 136,3 zł
Koszty dodatkowe brak
Koszty łącznie 136,3 zł

Naszym zdaniem

Jeśli chcecie rzeczywiście szybko i bezpiecznie dojechać z Warszawy do Trójmiasta, nie ma wyboru – trzeba jechać szybko autostradą i pogodzić się z wyższymi wydatkami. Jeśli się nie spieszycie, wybierzcie „siódemkę”. Nie wygląda ona teraz najgorzej, ale przejazd w jedną stronę może trwać nawet 1,5 godz. dłużej.

Różnice są naprawdę wyraźne: koszt przejazdu (w obie strony) może wynieść albo 469 zł, albo tylko 273 zł – oczywiście to w przypadku naszego auta, każdy powinien przeliczyć to samodzielnie. Wprowadzenie nowych odcinków płatnych pogorszy statystykę na niekorzyść autostrady.